Nowy pomysł w rządzie ws. obniżenia składki zdrowotnej. Padły ważne daty
Ministerstwo Finansów nie wyklucza możliwości obniżenia składki zdrowotnej, ale nie od 1 stycznia 2025 r. - jak wcześniej planowano - ale np. od II kwartału czy III kwartału 2025 r. - wynika z wypowiedzi wiceministra finansów Jarosława Nenemana dla TOK FM, którą cytuje portal ISBNews. Wprowadzanie zmian w składce zdrowotnej być może będzie odbywać się etapami, z uwzględnieniem "wariantu przejściowego" - zasugerował wiceszef MF.
- Nie wykluczam takiej opcji, nic nie wykluczam. [...] Być może będzie jakiś wariant przejściowy i wariant docelowy, być może będzie wariant docelowy już z jakimś elementem przejściowym po drodze, innymi słowy, że uchwalimy przepisy, które będą docelowe, a w przejściowym okresie będzie inaczej - powiedział Neneman w TOK FM.
Wiceszef resortu finansów był pytany, czy obniżka składki zdrowotnej mogłaby wejść w życie później niż od 1 stycznia 2025 r. - Nie wykluczam takiej możliwości, wszystko zależy od tego, co zostanie wydyskutowane, jesteśmy w dialogu z ZUS-em.
- Zrobiliśmy takie spotkanie (...) gdzie zaczęliśmy rozmawiać, co jest, a co nie jest możliwe. (...) Bardziej teraz rozumiem, co ZUS może zrobić szybko, a czego nie może zrobić szybko i (...) części tych zmian, które wymagają przeorania systemu informatycznego, ich się nie da zrobić. Tak, to być może będzie potrzeba pierwszego kwartału - pierwszego albo drugiego, nie przesądzajmy. Natomiast są zmiany, które są możliwe do przeprowadzenia szybko - starał się wytłumaczyć wiceminister.
O przeszkodach ze strony systemu informatycznego ZUS mówił także - i również na antenie radia TOK FM - Ryszard Petru z Polski 2050. - Pojawia się problem ZUS-u, który daje sygnały, że na pierwszego stycznia 2025 roku nie wyrobi się z systemem informatycznym, który umożliwiałby płynne zarządzanie tą niższą składką. W związku z tym najbliższe dni będą poświęcone temu, abyśmy się w tej sprawie porozumieli - mówił Petru.
Jak zapewnił polityk Polski 2050, strategicznie porozumiał się on z ministrem finansów Andrzejem Domańskim "co do prawdopodobnego przyszłego kształtu składki zdrowotnej", ale - jak dodał - "diabeł tkwi w szczegółach".
Przypomnijmy - MF, które pozostaje w rękach KO, w sprawie składki zdrowotnej jest w dialogu nie tylko z ZUS-em, ale i koalicjantami, ponieważ każda z partii tworzących rząd ma inny pomysł na reformę składki zdrowotnej.
W zeszły czwartek odbyło się spotkanie ministra finansów Andrzeja Domańskiego z Ryszardem Petru, Ewą Szymanowską, Marcinem Skonieczką i Sławomirem Ćwikiem z Polski 2050. Po tych rozmowach Petru powiedział dziennikarzom, że spotkanie przebiegło w dobrej atmosferze. "Umówiliśmy się, że będziemy teraz pracować na roboczo - na poziomie Excela - tak, żeby w ciągu najbliższych tygodni wypracować dobre rozwiązanie dla wszystkich ludzi aktywnych zawodowo, szczególnie przedsiębiorców" - przekazał polityk.
Dodał, że jest "umiarkowanym optymistą", jeżeli chodzi o przygotowanie rządowego stanowiska przed pierwszym powakacyjnym posiedzeniem Sejmu (11-13 września). Posłom Polski 2050 zależało na tym, żeby zmiany weszły w życie od 1 stycznia 2025 r., jednak najnowsze wypowiedzi pokazują, że cel ten może być obiektywnie nie do zrealizowania.
W marcu Andrzej Domański razem z minister zdrowia Izabelą Leszczyną z Koalicji Obywatelskiej przedstawili założenia zmian składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Wedle ich propozycji rozliczający się na skali podatkowej (1,3 mln podmiotów) mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia; wysokość składki ma być stała, niezależna od osiąganego dochodu.
W przypadku płacących podatek liniowy składka miałaby być naliczana w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia. Powyżej tego limitu składka ma być powiększana o 4,9 proc. od nadwyżki. Osoby płacące ryczałt od przychodów ewidencjonowanych zapłaciłyby 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia - do miesięcznego przychodu wynoszącego czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia; powyżej tego limitu składka będzie powiększana o 3,5 proc. nadwyżki. Z kolei przedsiębiorcy na karcie podatkowej mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia.
Swój własny projekt zmian ws. składki zdrowotnej złożyła w Sejmie Polska 2050, a własne projekty zapowiedziały także PSL i Lewica.
Polska 2050 przedstawiła swoją propozycję w tej sprawie w marcu, następnie - w lipcu - ugrupowanie zgłosiło autopoprawkę do projektu. Zgodnie z nią, miałyby być wprowadzone trzy ryczałtowe kwoty składki w wysokości 4 proc., 7 proc. i 9,4 proc., liczone od średniego wynagrodzenia. Wysokość składki w konkretnym miesiącu uzależniona byłaby od kwoty wszystkich oskładkowanych przychodów ubezpieczonego od początku roku kalendarzowego w przedziałach do 85 tys. zł, powyżej 85 tys. zł do 300 tys. zł oraz powyżej 300 tys. zł. Obecnie kwoty te wyniosłyby odpowiednio w zaokrągleniu 300 zł, 525 zł i 700 zł.
Koncepcja Lewicy zakłada zastąpienie od 2026 r. obecnej składki zdrowotnej 9-procentowym podatkiem od zdrowia, który będą uiszczać zarówno płatnicy PIT, jak i CIT. Wiceminister zdrowia powiedział PAP, że - jego zdaniem - prace nad reformą systemu proponowaną przez Lewicę powinny rozpocząć się we wrześniu, a od 1 stycznia 2025 r. "można wprowadzić ewentualnie jakiś kompromisowy projekt zastępczy". "Nasza reforma nie może być zrealizowana wcześniej niż z początkiem 2026 r. Ona jest skomplikowana" - podkreślił.
Propozycja PSL - jak tłumaczył w lipcu minister rozwoju Krzysztof Paszyk - zakłada rozłożenie obniżki składki zdrowotnej na etapy. Szef resortu rozwoju oszacował propozycję swojego ugrupowania na kilkanaście miliardów zł.