Nowy pomysł na składkę zdrowotną. Mamy wyliczenia
Polska 2050-Trzecia Droga złożyła autopoprawkę do własnego projektu zmian w naliczaniu składki zdrowotnej. Zakłada ona ryczałtowy poziom składki i powiązanie jej w konkretnym miesiącu z kwotą wszystkich oskładkowanych przychodów ubezpieczonego od początku roku kalendarzowego w trzech przedziałach. Co ta propozycja oznacza w praktyce?
Przypomnijmy - autopoprawka posłów Polski 2050, o której szczegółowo pisaliśmy TUTAJ, zakłada opłacanie jednej składki od wszystkich oskładkowanych przychodów ubezpieczonego. Zamiast dotychczas proponowanej składki proporcjonalnej w kwotach 300, 525 i 700 zł wprowadzone mają być trzy ryczałtowe kwoty w wysokości stanowiącej 4 proc., 7 proc. albo 9,4 proc. podstawy wymiaru, za którą przyjmuje się przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w trzecim kwartale roku poprzedniego.
Wysokość składki w konkretnym miesiącu uzależniona będzie od kwoty wszystkich oskładkowanych przychodów ubezpieczonego od początku roku kalendarzowego w przedziałach do 85 000 zł, powyżej 85 000 zł do 300 000 zł oraz powyżej 300 000 zł.
- Autopoprawka do projektu dalej zakłada zryczałtowaną składkę zdrowotną, przy czym ustalenie jej podstawy od przeciętnego wynagrodzenia będzie powodować coroczną waloryzację - wskazuje w komentarzu dla naszego serwisu Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy inFaktu. - Przed zmianami w 2022 r. dla przedsiębiorców również składka zdrowotna była uzależniona od przeciętnego wynagrodzenia, ale z IV kwartału. Po drugie, podstawą było 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a po trzecie - 7,75 proc. podstawy było odliczane od podatku.
- Sama składka wynosiła 9 proc., a propozycja zakłada, że jej wysokość byłaby uzależniona od przychodów: do 85 000 zł - 4 proc.; od 85 000 zł do 300 000 zł - 7 proc.; powyżej 300 000 zł - 9,4 proc. - podsumowuje ekspert. - Założeniem jest, że podstawę stanowić będzie przeciętne wynagrodzenie z III kwartału. A, co bardzo istotne, składka tak wyliczana byłaby dla wszystkich - tj. zarówno przedsiębiorców jak i pracowników. Znamy już przeciętne wynagrodzenie za II kwartał które wyniosło 8168,67 zł, a więc składki na tę chwilę mogłyby wyglądać następująco: 326,76 zł, 571,67 zł, 767,85 zł - wylicza nasz rozmówca.
Jak wskazuje Piotr Juszczyk, to "nieco więcej niż zakładano". - A w III kwartale, w mojej ocenie, przeciętne wynagrodzenie będzie jeszcze wyższe - zauważa.
- Propozycja waloryzacji w mojej ocenie jest rozsądna - i składka, jeśli miałby być zryczałtowana, to również nie może być stała na lata. Wprowadzenie mechanizmu jej wyliczania w przepisach spowoduje, że nie będzie corocznej potrzeby nowelizacji przepisów - dodaje ekspert.
P. Juszczyk zauważa, że wydawać by się mogło, że z góry założona waloryzacja "pewno od stałej kwoty" mogłaby się wydawać "mniej korzystna od stałych kwot". - Jednak pamiętajmy, że składka musi być zmieniania i tak z pewnością działoby się, tylko za sprawą zmiany przepisów. Wprowadzenie automatycznej corocznej zmiany uważam za bardzo rozsądne i z góry zaplanowane. Zmiany przez ustawodawcę dałyby ustawodawcy dużą ingerencję oraz narzędzie polityczne.
Kluczowy jest jednak koszt dla budżetu państwa. Przestrzeni na dodatkowe obciążenia jest niewiele, tym bardziej, że Polska zostanie objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu i resort finansów, który jest już w trakcie konstruowania budżetu na 2025 rok, będzie chciał uniknąć nadwerężania i tak już napiętej sytuacji.
- Propozycja z pewnością będzie kosztowna dla budżetu. Projekt zakłada że byłoby to ok. 25-30 mld zł, jednak w mojej ocenie jest to optymistyczne wyliczenie - mówi P. Juszczyk.
Spór o składkę zdrowotną w koalicji rządzącej tli się od wielu miesięcy. Czołowi działacze mniejszościowego koalicjanta - Polski 2050 - konsekwentnie podkreślają, że zmiany w składce to dla nich warunek dalszego trwania w obozie rządzącym. Polska 2050 proponuje jednak inny sposób rozliczania składki zdrowotnej niż resorty finansów i zdrowia, kontrolowane przez KO. Dodatkowo chce, aby zasięg zmian był większy - i dotyczył nie tylko przedsiębiorców, ale też pracowników na etacie. W efekcie propozycja Polski 2050 jest bardziej kosztowna dla państwowej kasy.
Przedstawione jeszcze w marcu przez Ryszarda Petru i przewodniczącego klubu parlamentarnego Polska 2050 Trzecia Droga Mirosława Suchonia założenia zmian w składce zdrowotnej przewidywały, że wyniosłaby ona:
- 300 zł miesięcznie dla osób o przychodzie rocznym do 85 tys. zł oraz dla przedsiębiorców rozliczających się podatkiem liniowym o przychodzie do 120 tys. zł;
- 525 zł miesięcznie dla osób o przychodzie rocznym między 85 tys. zł a 300 tys. zł, jak również dla przedsiębiorców rozliczających się podatkiem liniowym o przychodzie między 120 tys. zł a 300 tys. zł rocznie;
- 700 zł miesięcznie dla wszystkich, których roczny przychód przekracza 300 tys. zł - i pracowników, i przedsiębiorców.
Własną wizję zmian w składce zdrowotnej przedstawili minister finansów Andrzej Domański i minister zdrowia Izabela Leszczyna. Zaproponowali oni, aby składka zdrowotna dla przedsiębiorców rozliczających się na zasadach ogólnych (skala podatkowa) wynosiła 9 proc. od 75 proc. płacy minimalnej. Dla przedsiębiorców rozliczających się na podstawie podatku liniowego składka zdrowotna wynosiłaby 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia (powyżej tego pułapu składka wyniesie 4,9 proc. od nadwyżki ponad dwukrotność wynagrodzenia). Zaś w przypadku przedsiębiorców rozliczających się przez ryczałt od przychodów ewidencjonowanych założono stałą składkę wynoszącą 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do miesięcznego przychodu wynoszącego czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia (po przekroczeniu tej czterokrotności składka wynosiłaby 3,5 proc. od nadwyżki ponad czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia).
Współpraca: Paulina Błaziak