Odkrycie przypadku BSE to kolejny cios dla branży

Konsekwencje wykrycia przypadku choroby BSE w Małopolsce mogą być bardzo dotkliwe dla krajowych producentów wołowiny. Litwa zakazała już importu polskiej wołowiny. Możliwe jest także ograniczenie spożycia tego mięsa w kraju i spadek jego cen.

Konsekwencje wykrycia przypadku choroby BSE w Małopolsce mogą być bardzo dotkliwe dla krajowych producentów wołowiny. Litwa zakazała już importu polskiej wołowiny. Możliwe jest także ograniczenie spożycia tego mięsa w kraju i spadek jego cen.

Początek roku zapowiadał przełom na rynku wołowiny. Niespodziewanie wzrósł eksport na Wschód. W kraju też widać było wzrost popytu - producentom wołowiny udało się po części odzyskać zaufanie konsumentów. Dlatego konsekwencje odkrycia pierwszego przypadku BSE w Polsce mogą być dla producentów bardzo dotkliwe. Tendencja spadkowa pogłowia bydła prawdopodobnie zostanie utrzymana. Według danych z końca 2001 r. w Polsce hodowano 5,5 mln sztuk bydła - o 4 proc. mniej niż w 2000 r.

Zagrożony eksport

Zdaniem Przemysława Chabowskiego, prezesa Polskiego Związku Producentów Eksporterów i Importerów Mięsa, wystąpienie kolejnych ognisk BSE jest mało prawdopodobne. Jednak nie należy zapominać o imporcie zachodniego bydła w latach 90., które mogło być zarażone.

Reklama

- Jeśli będzie więcej ognisk choroby, to możemy być świadkami kolejnego załamania na rynku wołowiny. Tymczasem zakładom mięsnym w ostatnich miesiącach udało się zwiększyć sprzedaż tego mięsa. Jednak ostatnie wydarzenia mogą odstraszyć konsumentów i zniweczyć dotychczasowe dokonania. Nie wiadomo, jak w tej sytuacji zachowają się zagraniczni odbiorcy. Szczególnie może niepokoić to firmy, którym po żmudnych zabiegach udało się podpisać kontrakty eksportowe z Ukrainą i Rosją. Teraz wszystko może zostać zaprzepaszczone - ostrzega Andrzej Leś, prezes Beef-Sanu.

Przetwórstwo wołowiny w największych zakładach waha się od 10 do 30 proc. ogólnej produkcji. Spora część kierowana jest na eksport.

Na duże profity liczyli eksporterzy handlujący wołowiną pochodzącą z zapasów Agencji Rynku Rolnego. Tylko w okresie dwóch pierwszych miesięcy tego roku odnotowano 3,5-krotny wzrost eksportu w stosunku do początku ubiegłego roku.

- Trudno przewidzieć, jak zachowają się nasi wschodni sąsiedzi. Mam nadzieję, że Unia Europejska nie zamknie rynku przed zakładami, które spełniają wymogi narzucone przez UE Ń ocenia Przemysław Chabowski.

Pierwsze reperkusje wywołane chorobą szalonych krów spotkały Polskę ze strony Litwy. Wczoraj nasz wschodni sąsiad wprowadził zakaz importu polskiej wołowiny. Zakaz ogłosiła Państwowa Służba Kontroli Żywności i Weterynarii - podała PAP powołując się na litewską agencję ELTA. Jak poinformował jej szef Kazimieras Lukauskas, zakłady mięsne w Wilnie sprowadziły w tym roku z Polski 88 ton wołowiny, ale była ona uprzednio przebadana i miała certyfikat bezpieczeństwa. Natomiast litewskie restauracje McDonald's nie importują polskiego mięsa wołowego.

- Jest to decyzja polityczna. Jeżeli nie będzie dalszych przypadków BSE, to inne państwa nie powinny iść śladem Litwy - przyznaje Stanisław Zięba, sekretarz generalny Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa.

Niebezpieczna strefa

Spokojni o własne wyroby są przedstawiciele największych zakładów. Jednak jest ich niewiele. Duża część przetwórni, która omija przepisy weterynaryjno-sanitarne, może być źródłem potencjalnego zagrożenia.

- Zakłady posiadające uprawnienia eksportowe do Unii Europejskiej prowadzą szczegółowe kontrole, co absolutnie wyklucza możliwość zakupu wołowiny zarażonej BSE. Niestety, takich firm jest mało. Mniejsze ubojnie czy przetwórnie działające w szarej strefie mogą być potencjalnym źródłem BSE. Część z nich nie przestrzega podstawowych norm higieny - przyznaje Przemysław Chabowski.

W ocenie Marka Sadkowskiego, prezesa Byd-Meatu wykrycie BSE to sygnał, że coś złego dzieje się na rynku. Trudno więc będzie uniknąć spadku konsumpcji oraz cen wołowiny.

Spokojne hipermarkety

Przedstawiciele dużych sieci handlowych uspokajają, że zarażone mięso nie ma prawa pojawić się na ich półkach.

- Posiadamy własne procedury kontroli zakupu mięsa do naszych sklepów. Może ono pochodzić tylko z Polski i musi legitymować się oficjalnymi cerytyfikatami wystawionymi przez służby weterynaryjne. W każdym naszym sklepie jest gabinet weterynarza, który przed wprowadzeniem towaru do obrotu sprawdza zgodność dokumentów. W razie jakichkolwiek wątpliwości wstrzymuje on partie towaru. Bez jego zgody mięso nie zostanie skierowane do sprzedaży. W obecnej sytuacji jeszcze bardziej rygorystycznie będziemy wszystko sprawdzali - zaznacza Agata Paszkowska z Carrefour Polska.

Dla dużych placówek handlujących wołowiną ważne jest przywiązanie do stałego dostawcy.

- W praktyce każdy nasz sklep współpracuje z jedną ubojnią, bardzo dokładnie sprawdzoną przed podpisaniem umowy. Kontrahent musi dostarczać mięso z certyfikatami wystawionymi przez polskie służby weterynaryjne. W obecnej sytuacji będziemy o wiele bardziej czujni, ale procedur nie zamierzamy zmieniać - podkreśla Krzysztof Gajewski, dyrektor Leclerc Polska.

Przedstawiciele supermarketów podkreślają, że system kontroli działa bez zarzutu.

- Wykrycie przypadku BSE w Mochnaczce Wyżnej wykazało, że wprowadzony przed rokiem system kontroli weterynaryjnej działa bez zarzutu. Współpracujemy z tą ubojnią od siedmiu lat i nie mamy najmniejszych zastrzeżeń. W naszych punktach sprzedajemy tylko mięso polskie z kilku wyspecjalizowanych ubojni. Przeprowadzane są w nich wszystkie wymagane testy - mówi Grzegorz Stępniak, zastępca dyrektora handlowego, specjalista ds. świeżej żywności w Makro Cash and Carry.

Poszukiwanie źródła

Tymczasem trwa intensywne śledztwo, które ma ustalić, skąd pochodziła zarażona krowa. Policja zatrzymała dwie osoby. Po ich przesłuchaniu ustalono prawdopodobne miejsce pochodzenia krowy zarażonej BSE. To jedna z wsi pod Tarnowem.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: mięso | odkrycia naukowe | konsekwencje | eksport | cios | choroby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »