Odliczajmy, póki są jeszcze ulgi

Ciągle nie wiadomo, z jakich ulg podatkowych będziemy mogli za rok skorzystać. PO chce zlikwidować obowiązujące ulgi, z kolei PiS zastanawia się nad nowymi, m.in. dla oszczędzających na indywidualnych kontach emerytalnych. Można sobie jeszcze zaklepać miejsce przy uldze odsetkowej, i to na długie lata.

Mimo że katalog ulg podatkowych z roku na rok topnieje, ciągle pozostaje kilka możliwości obniżenia podatku. Składając deklarację za 2005 r., po raz ostatni będziemy mogli obniżyć podatek o wydatki na remont i modernizację.

Dalej można będzie korzystać z ulgi na internet, rehabilitacyjnej i odsetkowej oraz ewentualnie kontynuować w ramach praw nabytych tzw. ulgę uczniowską. Jeżeli swój program podatkowy przeforsuje PO, ulgi najprawdopodobniej znikną. W praktyce korzystać będzie można tylko z ulgi odsetkowej (na spłatę odsetek od kredytów hipotecznych, zaciągniętych m.in. na zakup nowego mieszkania), ale tylko pod warunkiem, że wcześniej nabyło się do niej prawo. Ci, którzy chcą być pewni, że skorzystają z ulgi, do końca tego roku muszą zaciągnąć kredyt.

Reklama

Tymczasem w programie gospodarczym PiS jest mowa o wprowadzeniu nowych ulg. Pierwsza "prorodzinna" zależałaby od liczby dzieci w najbiedniejszych rodzinach. Wysokość ulgi rosłaby progresywnie wraz ze wzrostem liczby dzieci (patrz "GP" z 6 października).

Przedsiębiorcom partia braci Kaczyńskich proponuje możliwość potrącania z podatku co miesiąc przez dwa lata 1000 zł od każdego miejsca pracy, które utworzą. Jeśli to mają być jedyne ulgi, które proponuje PiS, to, co stanie się z obecnymi? Zostaną zlikwidowane? Tego PiS jeszcze nie wie.

- Przyszłość obowiązujących zwolnień nie jest jeszcze przesądzona - poinformował "GP" poseł PiS Artur Zawisza. Zdradził jednak, że Prawo i Sprawiedliwość zastanawia się nad wprowadzeniem jeszcze jednej ulgi - dla osób oszczędzających na indywidualnych kontach emerytalnych.

Jeżeli zmiany w ustawach podatkowych mają wejść w życie od 1 stycznia, Sejm będzie musiał się spieszyć z ich uchwaleniem. Trzeba je ogłosić do końca listopada. Konieczna jest miesięczna vacatio legis. W przeciwnym razie Trybunał Konstytucyjny może ulgi zakwestionować. Termin ten nie dotyczy jednak zmian, które są korzystne dla podatników. Te mogą wejść w życie nawet z datą wsteczną.

Ale czas to nie jedyny problem, z którym będzie musiała się uporać przyszła koalicja. Wprowadzając nowe ulgi, rząd powinien uwzględnić wydatki, jakie pochłoną zwolnienia, za których wprowadzaniem posłowie PiS i PO niedawno sami głosowali. Chodzi m.in. o zwrot części VAT zawartego w cenie materiałów budowlanych oraz "ulgi sportowej".

W pierwszym przypadku urzędy skarbowe będą oddawać różnicę między obecną wysokością podatku, czyli 22 proc., a stawką 7 proc., która obowiązywała przed wejściem Polski do Unii Europejskiej (patrz "GP" z 12 sierpnia). Druga ulga będzie dotyczyć wydatków na kluby sportowe, które prowadzą sekcje dla juniorów. Jeśli kluby takie będą np. organizować obozy sportowe, opłaty na te imprezy także będzie można zaliczyć do zwolnienia (patrz "GP" z 29 sierpnia). Do tego dochodzą uchwalone tuż przed wyborami ulgi na nianie oraz na nowe technologie.

Marcin Musiał

OPINIE

Radosław Piwowarski, ekspert podatkowy Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych
Przyszłość proponowanych zmian w podatkach zależy też od tego, kto wygra wybory prezydenckie. Jeżeli nowym prezydentem zostanie Lech Kaczyński, nie będzie miał oporów przed podpisaniem ustaw z rozwiązaniami forsowanymi przez PiS. Jeśli będzie wola polityczna, prace nad ustawami mogą zakończyć się szybko i niewykluczone, że przed końcem listopada zostaną opublikowane. Musimy jednak pamiętać, że z uchwaleniem zmian korzystnych dla podatników nie trzeba się spieszyć. Mogą one wejść w życie w trakcie roku podatkowego albo z datą wsteczną.

Jarosław Ostrowski, doradca podatkowy, partner w Kancelarii Nowakowski i Wspólnicy
Dla przedsiębiorców korzystniejsze jest obniżenie podatków i likwidacja ulg niż utrzymywanie wyższych obciążeń, ale z możliwością zwolnień. W przypadku osób fizycznych za wprowadzeniem ulg często stoją względy polityczne. Moim zdaniem, zamiast wprowadzać ulgi, których wykorzystanie trzeba weryfikować, fiskus powinien zostawić więcej pieniędzy podatnikom, aby sami mogli decydować, na co je wydać.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: Prawo i Sprawiedliwość | Nie wiadomo | ulgi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »