Oni liczą na bogatych

Własną działalność gospodarczą zarejestrowało już 103 tys. spośród 160 tys. lekarzy w Polsce, podaje "Dziennik Gazeta Prawna".

Medycy rezygnują z pracy w publicznych szpitalach. Otwierają małe gabinety i nastawiają się na pacjentów, czy raczej bogatych klientów, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z państwową służbą zdrowia.

Liczba prywatnych gabinetów rośnie z roku na rok. Jeszcze dwa lata temu było ich 96 tys., a przed trzema laty - 92 tys., wynika z danych Naczelnej Izby Lekarskiej. Lekarze rejestrują też prywatną praktykę jako "działalność w miejscu wezwania".

Oznacza to, że przyjmują, a raczej wizytują pacjentów w ich domach. Dwa lata temu takich praktyk było 22 tys., dziś jest ich o połowę więcej.

Reklama

Z danych resortu zdrowia wynika, że pod względem wydatków na leczenie prywatna służba zdrowia goni publiczną. NFZ na nasze leczenie wydaje 57 mld zł. 30 mld wydamy z własnej kieszeni Kolejne 30 mld zł Polacy wydają z własnej kieszeni. Jeśli rząd nie wprowadzi reform, publiczną służbę zdrowia uzdrowią już tylko nakazy pracy dla lekarzy, ostrzega Andrzej Sadowski z Centrum im. Smitha.

Oprócz strat finansowych, jakie ponosi budżet na korzystaniu z pomocy firm parabankowych z punktu widzenia wydatków budżetowych, państwo traci kontrolę nad wydatkowaniem środków publicznych, gdzie o rozmiarze nakładów w skali makro przesądzają decyzje na szczeblu dyrektorów jednostek służby zdrowia. Patologia w każdym wymiarze, a za wszystko płacą podatnicy.

Każdy z nas zyskał 5 lat!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | bogaty | "Dziennik Gazeta Prawna"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »