Najwięcej zastrzeżeń kontrolerów wzbudziło oznakowanie mięsa, herbat, wędlin, jaj i ryb. Okazuje się, że opakowania bardzo często wprowadzają nas w błąd co do zawartości.
Na przykład kupujemy kiełbasy cielęce, które okazują się wędliną głównie z wieprzowiny i drobiu. A zawartość cielęciny nie przekracza w nich... 2 procent.
Problem jest także z jajami. Producenci pokazują na opakowaniach radośnie biegające kury, podczas gdy w rzeczywistości zwierzęta całe życie spędzają w klatkach.
Rada jest na to jedna: musimy dokładnie czytać etykiety, które niestety pisane są bardzo drobnym druczkiem.
Krzysztof Berenda