Operatorzy: Duzi nadawcy telewizyjni stawiają nas pod ścianą
- Duzi nadawcy telewizyjni stawiają nas pod ścianą - mówili operatorzy kablowi podczas środowego spotkania z senatorami, którzy z przedstawicielami UKE i KRRiT zadeklarowali podjęcie inicjatywy legislacyjnej, by zrównoważyć rynek.
Omówieniu zasad współpracy nadawców programów telewizyjnych (dystrybutorów) z operatorami oraz analizie przestrzegania zasad uczciwej konkurencji na rynku telekomunikacyjnym poświęcone było posiedzenie Parlamentarnego Zespołu Przedsiębiorczości w Senacie.
- To my 30 lat temu zaczęliśmy budować w Polsce lokalne sieci kablowe, a obecnie jesteśmy stawiani pod ścianą; warunki, które są nam narzucane przez dużych nadawców telewizyjnych powodują, że dla mniejszych firm świadczenie usługi telewizyjnej jest w zasadzie nieopłacalne - mówili senatorom przedstawiciele małych i średnich operatorów kablowych.
Jak opisywał np. Krzysztof Kacprowicz, prezes organizacji Mediakom zrzeszającej małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych, duzi nadawcy wykorzystują swoją dominującą pozycję i wymuszają na operatorach kupno pakietów programów. - Nie możemy kupić jednego programu z danego pakietu, jeśli nie kupimy czterech innych - podkreślał. Dodał, że nierzadko nadawcy - podmioty zagraniczne - wymuszają też np., by umowa była podpisywana w języku angielskim. - Nawet jeżeli wynegocjujemy język polski, to bardzo często jest tam napisane, że w razie sporu obowiązuje prawo kraju obcego. Powszechne są takie zwyczaje, że mamy prawo walijskie czy kalifornijskie - mówił. Zwrócił też uwagę, że nadawcy unikają też odpowiedzialności za przerwy w sygnale, podczas gdy operatorzy muszą płacić kary za uchybienia.
- Nas niedługo nie będzie, bo kurczą się nasze zdolności inwestycyjne - ocenił jeden z operatorów, podkreślając, że jest to branża kapitałochłonna, bo trzeba inwestować w infrastrukturę, rozwój technologii, a operatorzy są zmuszani do ogromnych opłat na rzecz dystrybutorów treści telewizyjnych.
Operatorzy skarżyli się też senatorom, że próbowali w porozumieniu z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji wypracować kodeks dobrych praktyk współpracy pomiędzy nadawcami i operatorami, ale nadawcy w ogólnie nie byli zainteresowani. - Nie możemy doczekać się etyki w biznesie, to jest jakaś dżungla - podkreślali, prosząc przedstawicieli instytucji publicznych o pomoc w rozwiązaniu sprawy.
Uczestniczący w spotkaniu prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Marcin Cichy powiedział, że rozumie problemy operatorów, nie jest jednak zwolennikiem samoregulacji nadawców, bo najwyraźniej nie są oni tym zainteresowani.
- Jestem zwolennikiem twardej regulacji, miękka regulacja nie ma kompletnie żadnego sensu - zadeklarował, podkreślając wolę włączenia się w znalezienie rozwiązania.
Brak wiary w możliwość samoregulacji nadawców wyraził także przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski. - Z naszych doświadczeń wynika, że taka samoregulacja jest wtedy skuteczna, kiedy ma alternatywę w zmianie ustawy - ocenił. Jak mówił, jednym z rozwiązań byłoby np. wpisanie odpowiednich rozwiązań do projektu ustawy czyszczącej rynek radiofonii i telewizji, nad którym pracuje ministerstwo kultury, a drugą ewentualnością byłaby inicjatywa senacka.
Ideę tę poparł przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Przedsiębiorczości Grzegorz Czelej. - Powinniśmy stworzyć warunki do tego, aby przedsiębiorcy polscy mogli funkcjonować w otoczeniu prawnym, które im da szansę w starciu z dużymi. I to jest rolą naszą - parlamentu - podkreślił. Dodał, że skoro nie ma szans na porozumienie nadawców z operatorami, to należy "przystąpić do konkretnych zapisów legislacyjnych, nie czekając na to, czy porozumienie idące w kierunku kodeksu dobrych praktyk będzie stworzone czy nie".