Opłata za deszczowe opady
Władze Poznania wprowadziły od początku lipca opłaty za wprowadzanie ścieków opadowych i roztopowych do miejskiej kanalizacji deszczowej. Podstawą obliczenia kwoty należności jest wielkość powierzchni m.in. dróg, dachów, lotnisk i terenów przemysłowych.
O wprowadzeniu opłaty zdecydowała w styczniu Rada Miasta Poznania.
"Nowa opłata wprowadzana jest bardzo łagodnie; oprócz tego, że stawki są niskie, to została wprowadzona dotacja dla mieszkańców po to, by nie odczuwali jej wysokości. Wskazujemy mieszkańcom Poznania możliwość zagospodarowania wód deszczowych na własnej posesji" - powiedziała PAP Bożena Przewoźna, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Urzędu Miasta Poznania.
Dodała, że w Niemczech np. nie płaci się podatku od nieruchomości, jeśli dom ma obieg dodatkowy z wody deszczowej i używa jej np. do podlewania ogrodu. "Chcemy, by i nasi mieszkańcy o tym pomyśleli" - mówiła.
Ściąganiem należności zajmuje się poznański Zarząd Dróg Miejskich. Opłaty są pobierane na podstawie umów zawartych z ZDM przez właścicieli nieruchomości. Ich wysokość została ustalona na 0,08 - 0,13 złotych za metr kwadratowy miesięcznie netto, a dopłaty wynoszą od 0,05 do 0,12 zł. Właściciel posesji o łącznej powierzchni dachów i parkingu wynoszącej 100 m kw., po uwzględnieniu dopłaty, zapłaci 1 zł.
Inicjatorzy wprowadzenia nowej opłaty podkreślają, że Poznań należy do miast o najniższej sumie opadów rocznych w kraju oraz opadającym poziomie wód gruntowych.
Jak podkreśliła Przewoźna, opłata pobierana w Poznaniu jest niższa od "podatku deszczowego" w innych miastach.
Poznań jest pierwszym dużym miastem, w którym wprowadzono taką opłatę. Według danych zespołu ds. kanalizacji deszczowej poznańskiego Zarządu Dróg Miejskich, funkcjonuje ona m.in. w Pile, Tucholi, Gnieźnie, Wągrowcu i Siedlcach.