Ostrzejsze przepisy celne na Ukrainie
Od jutra Ukraina wprowadza nowe, ostrzejsze przepisy celne dla wjeżdżających do tego kraju. Nie będzie można jednorazowo wwieźć na Ukrainę towaru, którego wartość przekroczy dwieście euro, czyli około 700 złotych. Jednocześnie wprowadzone zostaną opłaty celne dla towarów o wadze powyżej 50 kilogramów.
To wszystko dotyczy drogowych przejść osobowych. Od pierwszego grudnia skończy się także możliwość wwozu na Ukrainę bez cła rozmontowanych przy granicy samochodów, tak zwanych składaków. Zmiany nie przestraszyły specjalnie drobnych handlarzy. Ruch na granicy jest wprawdzie większy, ale na razie nie ma problemów z wjazdem. Spore zamieszanie panuje za to w przygranicznych sklepach, warsztatach samochodowych, zakładach meblowych i u rolników. Obroty poszły w górę nawet trzykrotnie. Ukraińcy od dawna spodziewali się wprowadzenia ostrzejszych przepisów celnych. Nie martwią się jednak zbytnio nowymi przepisami: "Będziemy wozić mniej ale częściej" - powiedział naszemu reporterowi jeden z nich. Miejscowi spodziewają się natomiast dużego ruchu, bo - jak twierdzą
- Ukraińcom nie będzie opłacało się często jeździć do Warszawy czy Lublina. To za daleko i za drogo.
Spore kolejki są natomiast na polsko-białoruskim przejściu dla samochodów ciężarowych w Kukurykach. Tam czas oczekiwania na wjazd do Polski przekracza 20 godzin. Na wyjazd też trzeba czekać długo - po kilkanaście godzin. Celnicy mówią jednak, że jest to normalne zjawisko przed końcem roku.
