OSW: Decyzja niemieckiego regulatora ws. Nord Stream 2 nie jest polityczna

Decyzja niemieckiej Federalnej Agencji Sieci o zawieszeniu procesu certyfikacji spółki Nord Stream 2 AG jako niezależnego operatora systemu przesyłowego nie ma charakteru politycznego, wynika z pobudek formalnych - napisali w komentarzu eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich Michał Kędzierski i Szymon Kardaś.

Przytaczają nieoficjalne informacje, zgodnie z którymi niemiecki regulator od dawna informował wnioskodawcę, że spółka, która chce uzyskać uprawnienia do pełnienia funkcji operatora, musi być zarejestrowana w Niemczech. OSW podaje, że Nord Stream 2 AG miał z kolei obstawać przy próbie uzyskania certyfikacji w obecnej formie prawnej.

- Powołanie spółki córki, która ma być właścicielem i operatorem tylko części gazociągu znajdującej się na niemieckich wodach terytorialnych (a przez to na terenie UE), jest z kolei próbą wykorzystania pewnych słabości znowelizowanej dyrektywy gazowej w celu ograniczenia negatywnych z perspektywy Gazpromu skutków jej postanowień - piszą autorzy komentarza.

Reklama

Dodają, że strona rosyjska dąży do sztucznego podziału rurociągu, którego jedynie nieznaczna część,  około 5 proc. długości, ma zostać poddana rygorom unijnego prawa. A to oznaczałoby pozostawienie reszty infrastruktury poza regulacjami UE, co dawałoby Gazpromowi swobodę w kształtowaniu zasad jej eksploatacji.

Zarejestrowana w Niemczech firma będzie musiała spełniać szereg wymogów wynikających z unijnego prawa. Dotyczy to w pierwszej kolejności wymogu unbundlingu (właściciel infrastruktury nie może być jednocześnie właścicielem przesyłanego surowca), mechanizmów ustalania taryf przesyłowych czy zasady TPA - dostępu do infrastruktury strony trzeciej.

Dotkliwe opóźnienie

Federalna Agencji Sieci kilka dni temu wstrzymała tymczasowo proces certyfikacji. Aby kontynuować procedurę, Nord Stream 2 będzie musiał utworzyć spółkę zależną w niemieckiej jurysdykcji, przenosząc do niej odpowiednie aktywa i personel. Niemiecki regulator poinformował, że po spełnieniu wymogów "powróci do badania w ciągu pozostałych czterech miesięcy". A to oznacza, że certyfikacja będzie kontynuowana od momentu jej przerwania.

Eksperci podkreślają, że decyzja niemieckiego regulatora wpłynie na opóźnienie terminu uruchomienia gazociągu. - Tym samym spełnienie rosyjskich oczekiwań, by aktualny kryzys gazowy w UE, do którego Rosja znacząco się przyczynia, doprowadził do szybszego zakończenia certyfikacji i uruchomienia magistrali jeszcze w obecnym sezonie grzewczym, jest całkowicie nierealne - oceniają Michał Kędzierski i Szymon Kardaś. Również rosyjski dziennik "Kommiersant" informował, że Nord Stream 2 raczej nie zostanie uruchomiony do lata 2022 roku.

Analitycy OSW podkreślają, że choć proces certyfikacji wskazuje na gotowość Rosjan do poddania się w jakimś zakresie unijnym restrykcjom, to w rzeczywistości Gazprom nie zaprzestał działań ukierunkowanych na zakwestionowanie znowelizowanej dyrektywy gazowej. Wciąż próbuje przed niemieckimi sądami podważyć decyzję odmawiającą przyznania derogacji z wybranych przepisów dyrektywy gazowej dla gazociągu Nord Stream2, a jednocześnie stara się doprowadzić do uchylenia nowelizacji dyrektywy gazowej w postępowaniu zainicjowanym w Trybunale Sprawiedliwości UE.

Wstrzemięźliwe stanowisko Rosji

Rosja w stonowany sposób odnosiła się do informacji o tymczasowym wstrzymaniu certyfikacji przez Niemcy. Spółka Nord Stream 2 AG, kontrolowana przez Gazprom, uchyliła się od komentowania sprawy. Sekretarz prasowy prezydenta Rosji, Dmitrij Pieskow, apelował, by nie zgadywać terminów i nie ingerować w pracę niemieckiego regulatora. Zapewnił, że technologicznie wszystko jest gotowe, a dalej wszystko zależy od procesu certyfikacji. - Teraz odgadywanie terminu jest niewdzięcznym zadaniem i nie chcielibyśmy tego robić. Nikt nie może i nie powinien ingerować w pracę regulatora - powiedział.

Podkreślał, że od samego początku było jasne, że "trzeba uzbroić się w cierpliwość". Poinformował, że decyzja regulatora nie jest upolityczniona i zapewnił, że operator jest gotów spełnić wszelkie wymogi.

Jak wskazuje OSW, w Niemczech reakcje były mieszane. Pozytywnie decyzję ocenili Zieloni i organizacje ekologiczne, a także politycy FDP. W innym tonie wypowiadał się Alexander Dobrindt z CSU, który podtrzymał poparcie dla szybkiego uruchomienia gazociągu i podkreślił jego znaczenie dla bezpieczeństwa dostaw gazu.

Dzienniki "Handelsblatt" i "Sueddeutsche Zeitung" oceniają, że wymogi unijnego i niemieckiego prawa nie powstrzymają uruchomienia gazociągu. Ich zdaniem rosnąca zależność od rosyjskiego gazu wymaga innych odpowiedzi, jak choćby włączenie nowych kierunków dostaw czy zmniejszanie zużycia błękitnego paliwa.

Polska i Ukraina apelują

Premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla "Bilda" mówił, że kwestia gazociągu Nord Stream 2 będzie ważnym tematem rozmowy z kolejnym kanclerzem Niemiec, Olafem Scholzem. Sugerował, że dodatkowe kwoty za energię Rosja wykorzysta na dalsze zbrojenie. I zaznaczył, że Nord Stream 2 trzeba koniecznie zatrzymać.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał na Twitterze amerykański Senat do przyjęcia poprawki umożliwiającej nałożenie zawieszonych wcześniej przez administrację Joe Bidena sankcji przeciwko gazociągowi Nord Stream 2.

Tweet Zełenskiego jest kolejnym apelem ze strony Ukrainy w tej sprawie. Kwestia została poruszona również podczas spotkania szefów dyplomacji USA i Ukrainy w środę. Szef MSZ Dmytro Kułeba oznajmił podczas konferencji prasowej, że Rosja używa gazu jako broni przeciwko Europie i stwierdził, że Niemcy powinny podjąć działania przeciwko Rosji. Ukraina deklaruje, że jest gotowa obniżyć cenę za tranzyt gazu przez swoje terytorium. Informuje także, że może udostępnić swoje podziemne magazyny dla strategicznych rezerw paliwa.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gaz | gazociag | Gazprom | Nord Stream 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »