Oszuści są bezlitośni, nowa metoda skutecznie zbiera żniwo. Grożą ujawnieniem wstydliwych nagrań
Oszuści próbujący wyłudzić pieniądze w sieci sięgają do kolejnych sposobów. NASK ostrzega przed nowym wariantem prób oszustwa. Tym razem przestępcy uciekają się do szantażu i grożą ujawnieniem "zawstydzających treści" o adresatach wiadomości. Mają być w posiadaniu rzekomych nagrań zawierających wstydliwe dla szantażowanych ofiar treści. NASK ostrzega, że problem jest masowy.
- Oszuści mają nowy, wyjątkowo perfidny sposób na wyłudzenie pieniędzy od ofiar.
- Szantażyści kontaktują się mailowo z ofiarami, przekonując, że są w posiadaniu wstydliwych nagrań. Następnie żądają za nie okupu.
- NASK wyjaśnia, jak radzić sobie z takim problemem i jakie kroki podjąć, gdy to my znajdziemy się na celowniku oszustów.
NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa) ostrzega przed nowymi, zmasowanymi próbami oszustwa. Tym razem za pośrednictwem kampanii e-mailowej oszuści starają się nakłonić odbiorców do zapłaty okupu. Wysyłają wiadomości, w których grożą, że jeżeli nie otrzymają pieniędzy, ujawnią rzekome nagrania, na którym odbiorca ma być widoczny podczas wykonywania "zawstydzających czynności".
Scenariusz ataku jest następujący: przestępcy rozsyłają masowo fałszywe wiadomości e-mailowe, wykorzystując adresy, które znalazły się w wyciekach danych. W treści wiadomości przekonują potencjalną ofiarę, że udało im się uzyskać dostęp do jej urządzeń oraz że jest przez nich stale monitorowana. Żądają okupu w zamian za niepublikowanie rzekomego nagrania, na którym odbiorca ma być widoczny podczas wykonywania zawstydzających czynności.
Według NASK istnieje prawdopodobieństwo, że przestępcy mogą także posiadać powiązane z adresami hasła do skrzynek e-mailowych ofiar, i mogą się na nie zalogować, "udowadniając" w ten sposób potencjalnej ofierze, że jest śledzona. Dodatkowo uwiarygadnia to przekazywaną przez nich historię.
NASK radzi, aby traktować wiadomości, które zawierają jakąś groźbę i wzbudzają niepokój, ze szczególną ostrożnością. "Koniecznie sprawdź podane w nich informacje w inny sposób. Wiadomości e-mail, które uważasz za podejrzane, zgłoś na incydent.cert.pl" - wskazuje organizacja.
Warto także pamiętać, że możemy sprawdzić, czy nasze dane z różnych źródeł wyciekły do sieci. Można to zrobić na stronie udostępnionej przez Ministerstwo Cyfryzacji - pod adresem bezpiecznedane.gov.pl.