OZE w Polsce ma duży potencjał. Trzeba tylko usunąć bariery

Potencjał odnawialnych źródeł energii wskazuje na możliwość produkcji 100 TWh energii odnawialnej rocznie w perspektywie 2030 r., co istotnie przekroczy 50 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce - szacują Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Tylko z farm wiatrowych na lądzie i na morzu może powstać niemal 25 GW mocy.

Projekcje te operator zawarł w "Planie rozwoju w zakresie zaspokajania obecnego i przyszłego zapotrzebowania na energię elektryczną na lata 2023-2032". Wynika z niego, że w ciągu najbliższej dekady może powstać 25 GW lądowych i morskich farm wiatrowych o potencjale produkcyjnym rzędu 77 TWh rocznie oraz ponad 20 GW źródeł słonecznych (bez uwzględniania instalacji prosumenckich powstałych po 31 grudnia 2021 r.) o potencjale rzędu 21 TWh.

- (...) nie ma żadnych barier technologicznych, żeby polski miks energetyczny był zasilany tanią i zieloną energią z farm wiatrowych i fotowoltaicznych. Istnieją natomiast inne poważne bariery, które obecnie blokują rozwój OZE, przez co szanse na tak duży jego udział w miksie mogą być zaprzepaszczone. Kluczowe jest dziś jak najszybsze odblokowanie energetyki wiatrowej na lądzie oraz  konieczne zmiany dotyczące finansowania farm wiatrowych na morzu w ustawie o promowaniu MEW - mówi prof. Piotr Kacejko, z Politechniki Lubelskiej, członek Komitetu Elektrotechniki PAN.

Reklama

Odblokować wiatraki na lądzie

100 TWh, o których mówią szacunki PSE, to znacznie więcej niż założenia krajowych dokumentów strategicznych. Jednak, jak potwierdza również Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, zrealizowanie tych założeń nie będzie możliwe bez odblokowania lądowych farm wiatrowych.

Od 2016 roku wciąż obowiązuje zasada 10H, która praktycznie wstrzymała rozwój nowych mocy wiatrowych na lądzie. Zgodnie z jej założeniami, turbiny wiatrowe mogą być budowane w odległości nie mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości turbiny od zabudowań.   

- Przez to ograniczenie w najbliższych, grudniowych aukcjach OZE wiatru prawdopodobnie nie będzie, co opóźnia cały proces realizacji ambitnych planów Polski, a teraz także planów PSE. Nowa odległość minimalna 500 metrów w liberalizacji ustawy zagwarantuje nowe megawaty wiatru już w ciągu dwóch lat, a w kolejnych latach potencjał energetyki wiatrowej na lądzie wynosi nawet do 22 GW - mówi Gajowiecki.

Na zmiany w "ustawie odległościowej" czeka nie tylko branża energetyczna, ale też przemysł, który boryka się z wysokimi cenami energii.

Spory o odległość

Przedstawiciele rządu zapewniają, że projekt trafi pod obrady Sejmu do końca roku. Wcześniej tego typu zapowiedzi padały już wielokrotnie, jak dotąd się jednak nie ziściły. Branża liczy, że tym razem się uda.

Uwagi do projektu, który zakładał skrócenie odległość wiatraka od zabudowań do 500 metrów, ma Solidarna Polska, co zapewne hamuje proces. Koalicjant PiS domagał się podwojenia dozwolonej odległości z 500 do 1000 metrów. Ostatnie informacje medialne mówią o odległości 750 metrów. Byłby to kompromis, którego potrzebę wskazywali przedstawiciele Solidarnej Polski.

Najbliższe posiedzenia Sejmu mają się odbyć w dniach 30 listopada - 2 grudnia i 13-15 grudnia.

morb

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »