PAI + PAIZ = PAIIZ
PAI i PAIZ połączą się w maju, a pod koniec roku na ich bazie zacznie działać nowa agencja - dzialać na zupełnie nowych zasadach. Kto nią pokieruje, jeszcze nie wiadomo, ale nadzorować ją będzie rzecznik interesów inwestorów zagranicznych. Czyli ja - mówi skromnie autor projektu Andrzej Szejna.
Ciąg dalszy trwającej od ponad roku historii połączenia Polskiej Agencji Informacyjnej i Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych może gwałtownie przyspieszyć za sprawą Andrzeja Szejny, powołanego kilka tygodni temu rzecznika interesów inwestorów zagranicznych i podsekretarza stanu w ministerstwie gospodarki.
- Ustawa przewidująca likwidację PAI oraz PAIZ i utworzenie nowej spółki weszła w życie w marcu 2002 r. W ciągu dwóch tygodni musiałem podjąć decyzję, co dalej. Piątego dnia urzędowania wystąpiłem do ministerstwa skarbu, właściciela obu agencji, o rozpoczęcie końcowej fazy połączenia, do którego dojdzie w maju - zapowiada Andrzej Szejna.
Przypomnijmy, że taki termin przedstawiciele agencji podawali już w marcu.
1+2=3
Minister wymyślił nazwę dla połączonej spółki: Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, w skrócie PAIIZ.
- Obie nazwy i skróty są znane na całym świecie, myślę, że moja propozycja pozwala wykorzystać tę markę - mówi Andrzej Szejna.
Formalnie to PAI, jako spółka o większym kapitale, przejmie PAIZ. Jej działalność ma być wypadkową zadań PAI i PAIZ. Rzecznik inwestorów przyznaje jednak, że część zapisów statutu PAI, w którym była mowa m.in. o działalności telewizyjnej, na jego prośbę została wykreślona. Jeszcze nie wiadomo, kto pokieruje agencją.
- Nie można wykluczyć któregoś z szefów obecnych agencji, ale może to być ktoś jeszcze. Ktoś z pomysłami, dynamiczny i zdolny do agresywnej walki o inwestorów - mówi Andrzej Szejna.
Nowy projekt
Połączona agencja - jednoosobowa spółka skarbu państwa - ma być instytucją przejściową, która zmieni w drodze ustawy swoją formę prawną. Minister Szejna ma już plan, jak zmienić projekt ustawy o powstaniu agencji Pro Polonia.
- To musi być agencja podległa ministerstwu gospodarki, które ustala zarząd i prezesa. Powinna ona zlecać zadania Wydziałom Ekonomiczno-Handlowym przy ambasadach oraz samorządom - urzędom marszałkowskim i wojewodom. W słabiej rozwiniętych województwach powstaną oddziały agencji, podobnie w krajach uznanych za kluczowe. Przy agencji będzie działać rada promocji gospodarczej złożona z przedstawicieli resortów MSZ, MF, ministerstwa kultury i środowiska, przedsiębiorców krajowych i zagranicznych (np. izb przemysłowo-handlowych) oraz ekspertów - szefów targów czy instytucji. Ta rada mogłaby opiniować i zatwierdzać strategię agencji. Osobą nadzorującą działanie agencji byłby rzecznik interesów inwestorów zagranicznych, którym obecnie jestem ja - mówi Andrzej Szejna.
Trudne rozmowy
Spółka, a następnie agencja powołana w drodze ustawy, powinna być dofinansowana z budżetu państwa kwotą nie mniejszą niż obecnie PAIZ - 6 mln zł.
- Rozmowy na temat pieniędzy z ministrem Grzegorzem Kołodką są trudne, ale odniosłem wrażenie, że przywiązuje on wagę do przyciągania inwestycji - mówi wiceminister gospodarki.
Te wszystkie zmiany minister Szejna chce wprowadzić jako autopoprawki do odrzuconego w styczniu przez komisję sejmową projektu ustawy o Pro Polonii.
- Zdaję sobie sprawę, że trzeba będzie zmienić praktycznie wszystko, ale warto byłoby przedstawić pierwszy projekt przed wakacjami. Wtedy nowa agencja powstanie do końca roku - przewiduje wiceminister gospodarki.
Filozofia agresji
- Moja propozycja agencji to zmiana filozofii - agresywne szukanie inwestorów, i to nie tylko największych, ale także małych i średnich. Obsługa inwestorów obejmowałaby nie tylko okres do inwestycji, ale i późniejszy, by zachęcić do reinwestowania - mówi Andrzej Szejna, rzecznik interesów inwestorów zagranicznych.