Państwowe firmy próbują uciekać od uwłaszczenia
Najpóźniej w piątek prezydent przyjmie lub odrzuci nowelizację ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych.
Nowela, która przewiduje przekazanie części wpływów z prywatyzacji na powszechne uwłaszczenie, może jednak nawet na kilka lat wstrzymać proces przekształceń. Żeby uciec przed uwłaszczeniem, niektóre firmy państwowe w pośpiechu przygotowują wnioski prywatyzacyjne.
Jutro prezydent podpisze lub odrzuci nowelizację ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych.. Część wpływów z prywatyzacji nowela przeznacza na uwłaszczenie osób, które jeszcze nie skorzystały na transformacji gospodarczej. Rezerwę na ten cel mają utworzyć: 7 proc. akcji jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, resztówki w spółkach, w których SP posiada mniej niż 10 proc. kapitału akcyjnego oraz mienie przedsiębiorstw państwowych, których organami założycielskimi są wojewodowie.
Wyjście z pułapki
Dla przedsiębiorstw państwowych ustawa może stać się ostatnim gwoździem do trumny. Zdaniem ich przedstawicieli, nowela może bowiem na kilka lat zablokować przekształcenia. Wszystkie składniki majątkowe firmy z listy do uwłaszczenia mogą zostać zamrożone aż do momentu wejścia w życie ustawy o powszechnym uwłaszczeniu. Do tego czasu nie wolno będzie ich sprzedać czy zastawić pod hipotekę. Na razie nie wiadomo, kiedy stosowny akt może powstać. Projekt poselski ma więcej przeciwników niż zwolenników.
Przygotowanie uwłaszczenia porównywane jest przez przedstawicieli firm państwowych do tworzenia Programu Powszechnej Prywatyzacji.
"Przez około trzy lata od wyboru firm, które zakwalifikowano do NFI, aż do wyboru firm zarządzających i uruchomienia programu, spółki miały całkowitą blokadę na własne projekty restrukturyzacyjne i prywatyzacyjne. W tym czasie wartość wielu bardzo spadła. Część straciła możliwość znalezienia inwestora" - mówi nasz anonimowy rozmówca z państwowej firmy.
Ucieczką od uwłaszczenia może stać się rozpoczęcie prywatyzacji. Z programu zostaną wyłączone firmy, które przed wejściem noweli w życie były już w trakcie przekształceń. Wystarczy, że przedsiębiorstwo złożyło wniosek o prywatyzację. Kilka firm w pośpiechu przygotowuje stosowne dokumenty.
"Chcemy jak najszybciej rozpocząć prywatyzację. Jeśli teraz się nie zdecydujemy, a nowela zacznie obowiązywać, nie wiadomo, kiedy znowu będziemy mogli podjąć kroki w tym kierunku" - mówi Robert Czapla, wicedyrektor PKS Łomża.
Szansa dla sprytnych
Paradoksalnie, ustawa, o której mówi się, że spowolni przekształcenia, może je faktycznie przyspieszyć. Na prywatyzację zdecydowało się bowiem kilka przedsiębiorstw, które dotychczas broniły się przed inwestorem.
"Nie mogę ujawnić, o które firmy chodzi, ale znam co najmniej dwa takie przedsiębiorstwa. Po wielu latach dyskusji pracownicy wreszcie zgodzili się na prywatyzację" - mówi dyrektor Mirosław Bieliński z firmy doradczej Doradca Consultants.
Robert Czapla podpowiada, że ci, którzy przegapią etap oczekiwania na nową ustawę prywatyzacyjną, po jej wejściu w życie mogą wiele miesięcy czekać na zmianę właściciela.
"Jeśli teraz się nie sprywatyzujemy, za dwa lata naszej firmy nie będzie. Przy rocznej rentowności na poziomie 0,5 proc. nie ma pieniędzy na modernizację taboru. Inwestor mógłby rozwiązać nasze problemy - przekonuje dyrektor Czapla.
Na kogo wypadnie
Nie wiadomo, ile przedsiębiorstw utworzy rezerwę uwłaszczeniową. Listy firm przygotują wojewodowie. Wiadomo, że muszą to być firmy czynne. Szacuje się, że do uwłaszczenia może zostać przekazanych 200-300 z około 2,5 tys. przedsiębiorstw państwowych.
Pełną listę przygotuje Rada Ministrów, która utworzy również spis wybranych spółek z udziałem Skarbu Państwa. To też potrwa, bo w MSP nigdy nie powstała jedna lista wszystkich spółek zależnych. W rejestrze przedsiębiorstw państwowych pod koniec 1999 roku figurowało 2599 firm. Dane pochodzą jednak z GUS, a nie z MSP.