PAP chce ponad 1 mln zł odszkodowania

Polska Agencja Prasowa pozywa grupę Polskapresse, wydawcę grupy dzienników regionalnych ukazujących się pod tytułem "Polska". Zarzut: bezprawne wykorzystywanie depesz PAP.

Polska Agencja Prasowa pozywa grupę Polskapresse, wydawcę grupy dzienników regionalnych ukazujących się pod tytułem "Polska". Zarzut: bezprawne wykorzystywanie depesz PAP.

Pozew wpłynął do Sądu Okręgowego w Warszawie. Wg PAP pozwany "to duży międzynarodowy koncern medialny, wydający co najmniej kilka różnych tytułów prasowych". Chodzi o wydawnictwo Polskapresse.

- Wtórne wykorzystywanie informacji w internecie jest po prostu kradzieżą, a ono się powszechnie dzieje - powiedziała na konferencji prasowej członek zarządu PAP Ada Kostrz-Kostecka. - Niestety upowszechnia się przekonanie, że to, co jest w internecie, jest bezpłatne. Z portalu, który kupuje od nas serwis i działa legalnie, ktoś może skopiować depeszę, a to już jest bezprawne wykorzystanie naszej informacji - mówiła. Dodała, że są również sytuacje, gdy ktoś korzysta bezprawnie z kodów dostępu do serwisu, za które wydawcy płacą, "na zasadzie - kolega koledze przekazał".

Reklama

Agencja zapowiada uszczelnienie dostępu do swojego serwisu. PAP oficjalnie nie ujawnia nazwy pozwanego wydawcy. - Nie poprzestaniemy na tym jednym, będziemy dalej występować o obronę naszych interesów - tłumaczyła Kostrz-Kostecka.

Łączna kwota odszkodowania, którego domaga się PAP, to 1,150 mln zł. Zgodnie z wyliczeniami agencji jest to opłata abonamentowa za 11 miesięcy "bezprawnego korzystania z serwisu" przez wydawnictwo.

Według reprezentującego PAP mec. Andrzeja Karpowicza, dowodami w sprawie jest ponad 100 dokumentów, na które składa się m.in. porównanie depesz PAP z publikacjami pozwanego wydawcy. Jego zdaniem, nie ma możliwości, by publikacje wydawcy powstały bez znajomości oryginalnych depesz PAP. Jak mówił, informacja bywa powtarzana w kilku zdaniach, bywa też cytatem dosłownym, a niekiedy - wyraźnym przetworzeniem depeszy i jej zredagowaniem na nowo. O kradzieży w tym przypadku może świadczyć to, że osoba, która to robiła, "zachowuje jednak specyfikę stylu agencyjnego" - tłumaczył.

Według Karpowicza, kolejnym dowodem w sprawie jest to, że przy niektórych wydarzeniach, z których potem powstały relacje, obecny był wyłącznie dziennikarz PAP. - Oczywiście później można było zdobyć informację, rozmawiając z uczestnikami tego zdarzenia, ale niewątpliwie taka informacja wypłynęłaby grubo później, a nie niemal w tym samym czasie, co w PAP - tłumaczył.

W pozwie PAP powołuje się na trzy akty prawne: Prawo autorskie, ustawę o ochronie baz danych, ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, a także na Kodeks Dobrych Praktych Izby Wydawców Prasy.

* * *

Stanowisko Polskapresse w sprawie zarzutów PAP

W związku z pojawiającymi się insynuacjami ze strony Polskiej Agencji Prasowej i anonimowymi wypowiedziami w mediach menadżerów tej firmy, jakoby Grupa Wydawnicza Polskapresse dopuściła się "piractwa informacyjnego", Zarząd Polskapresse oświadcza, że nie dopuścił się wobec Polskiej Agencji Prasowej żadnych tego typu aktów. Publicznie rozpowszechnianie zarzuty wobec Polskapresse traktujemy jako próbę zmonopolizowania przez PAP relacjonowania, dostarczania i obiegu ogólnodostępnych informacji, których PAP nie jest (i nie może być) "właścicielem". Rzetelne przytaczanie i gromadzenie informacji jest na rynku wydawniczym jedną z najważniejszych wartości. Kojarzenie przez PAP firmy wydawnictwa Polskapresse z bliżej nieokreślonym "piractwem informacyjnym" rażąco godzi nie tylko w dobre imię i renomę firmy, ale także kwestionuje pracę profesjonalnych i uczciwych zespołów dziennikarskich.

Na wiosnę 2008 roku Polskapresse zrezygnowała z większości serwisów Polskiej Agencji Prasowej. Byliśmy pierwszym dużym wydawcą prasowym, który zdecydował się na taki krok, ale już dziś widać że nie jedynym.(...)

Do rezygnacji z usług PAP przygotowywaliśmy się wiele miesięcy. W trakcie tego procesu redaktorzy oraz dziennikarze byli kilkakrotnie informowani o nowych regułach i zasadach ewentualnego korzystania z informacji PAP, podobnie jak w przypadku innych dostawców informacji. Dziennikarze pracujący czy współpracujący z Polskapresse w umowach mają też zawartą klauzulę, że wszystkie materiały, które dostarczają, wytworzone są i przygotowane zgodnie z zasadami prawa. Trudno więc wyobrazić sobie, by dziennikarze świadomie narażali się na łamanie prawa. (...)

Ze strony PAP przez 11 miesięcy rzekomego naruszania praw PAP, nie mieliśmy takich informacji. Spotkaliśmy się natomiast z działaniami próbującymi wymusić na Polskapresse, by za wszelką cenę przedłużyć umowę z PAP na podobnych do poprzednich warunków, co w świetle wymienionych wcześniej okoliczności, byłoby oczywistym działaniem na niekorzyść Polskapresse. (...)

W całej tej sprawie nie chodzi o, jak to nazywa PAP "piractwo informacyjne", ale o to, że dawny monopolista w dostarczaniu informacji nie znalazł pomysłu na funkcjonowanie w świecie gdzie liczba dostawców informacji, szybkość z jaką jest dostarczana gwałtownie wzrosły, odbierając PAP główną dotychczasową przewagę konkurencyjną. A kierownictwo PAP zamiast szukać rynkowych sposobów poprawiania swojego produktu, próbuje poprzez przykładowy proces zastraszyć nie tylko Polskapresse, ale pośrednio także innych wydawców, którzy również rezygnują z serwisu PAP lub taki krok rozważają. (...)

(źródło: Polskapresse)

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Polska Agencja Prasowa | PAP | Papie | agencja | wykorzystywanie | wydawcy | firmy | odszkodowania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »