Parowy powraca

Grupa brytyjskich inżynierów rozpoczęła w środę na pustyni Mojave w Kalifornii czterodniowe próby pobicia ustanowionego już ponad 100 lat temu rekordu prędkości dla pojazdów napędzanych silnikiem parowym. Pierwszy przejazd zakończył się jednak niepowodzeniem.

Grupa brytyjskich inżynierów rozpoczęła w środę na pustyni Mojave w Kalifornii czterodniowe próby pobicia ustanowionego już ponad 100 lat temu rekordu prędkości dla pojazdów napędzanych silnikiem parowym. Pierwszy przejazd zakończył się jednak niepowodzeniem.

W 1906 r. na plaży na Florydzie Amerykanin Fred Marriot rozpędził swój parowy pojazd "Stanley Steamer" do 204 km/h. Dotychczas nikt wyniku tego nie poprawił, toteż uważa się go za najdłużej niepobity spośród wszystkich lądowych rekordów prędkości.

Aby Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) uznała nowy rekord, niezbędne są dwa przejazdy w odstępie nie większym niż godzina, z których następnie wyciągana jest średnia prędkość. Brytyjczycy utrzymują, że podczas nieoficjalnych prób udało im się na tych zasadach osiągnąć prędkość 221 km/h. Są jednak przekonani, że pojazd uda się rozpędzić nawet do 274 km/h.

Reklama

Zespół inżynierów z Lymington w angielskim hrabstwie Hampshire przez 10 lat pracował nad pojazdem "Inspiration", określanym również jako "najszybszy czajnik świata". Mierzy on 7,6 metra długości i waży trzy tony. Kierowcą jest główny sponsor projektu Charles Burnett III.

Rekord prędkości dla wszystkich kategorii pojazdów lądowych wynosi blisko 1228 km/h. Ustanowił go w 1997 r. zespół Brytyjczyków, rozpędzając na pustyni w stanie Nevada odrzutowy, naddźwiękowy samochód Thrust SSC.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »