Partnerzy z KT sceptycznie o prognozach na 2014 r.
Partnerzy społeczni z Komisji Trójstronnej sceptycznie oceniają przyjęte przez rząd wskaźniki makroekonomiczne, które mają być podstawą do przygotowania przyszłorocznego budżetu. Wątpliwości mają zarówno związkowcy, jak i pracodawcy.
Zgodnie z prognozami rządu, w 2014 r. polskie PKB wzrośnie o 2,5 proc., inflacja wyniesie 2,4 proc., bezrobocie utrzyma się na poziomie 13,8 proc., a wynagrodzenia wzrosną realnie o 1 proc. Wskaźniki te - zawarte w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa 2013-2016 przyjętym przez rząd pod koniec kwietnia - przesłano do oceny Komisji Trójstronnej. 20 maja mają być dyskutowane na posiedzeniu zespołu Komisji Trójstronnej ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych.
Wątpliwości, co do prognozowanego przez rząd wzrostu gospodarczego w 2014 r. ma główna ekonomistka z PKPP Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Podczas rozmowy z PAP zwróciła uwagę, że głównym czynnikiem budującym wzrost gospodarczy jest zwykle konsumpcja. Na nią jednak niekorzystnie wpłyną relatywnie wysokie bezrobocie i nieco niższy niż w 2013 r. poziom zatrudnienia. - Jeżeli wzrost dochodów do dyspozycji gospodarstw domowych będzie niewielki wobec 2013 r., to oznacza, że nie mamy wielkich szans na to, by konsumpcja była motorem wzrostu PKB w 2014 r. - oceniła ekonomistka.
Jej zdaniem, nie ma też większych szans na to, że w 2014 r. ruszą inwestycje publiczne finansowane z nowego budżetu UE. Skłonność do inwestowania firm może będzie co prawda większa niż w tym roku, ale głównie ze względu na niską bazę. Według ekonomistki, są szanse na wzrost eksportu netto, ale wraz ze wzrostem importu, wpływ eksportu na rozwój gospodarki będzie niewielki.
- To oznacza, że szanse na 2,5-proc. wzrost tak naprawdę tkwią tylko i wyłącznie w bardzo niskiej bazie z 2013 r. (...) Statystycznie taki wzrost jest możliwy, ale nie będzie wynikał z siły gospodarki - dodała. - Czym niższa baza w 2013 r., tym większe prawdopodobieństwo, że w 2014 r. osiągniemy wzrost na poziomie 2,5 proc. - wyjaśniła. Jej zdaniem, 1,5-proc. wzrost PKB planowany przez rząd w 2013 r. będzie trudny do osiągnięcia.
Starczewska-Krzysztoszek uważa, że wątpliwe jest także osiągnięcie 1-proc. wzrostu wynagrodzeń, bowiem ze względu na wysokie bezrobocie nie będzie presji na wzrost płac.
Także Jacek Brzozowski z Pracodawców RP w przekazanej PAP opinii zwrócił uwagę, że założenie, iż w tym roku PKB wzrośnie o 1,5 proc. jest optymistyczne. Ekonomista uważa, że prowadzona przez rząd polityka finansowa spowodowała bowiem spadek konsumpcji prywatnej oraz spadek inwestycji, w tym głównie inwestycji publicznych.
- Zdecydowanie martwi fakt, że na koniec 2013 r. Ministerstwo Finansów zakłada wzrost stopy bezrobocia do wysokości 13,8 proc. Co więcej, na koniec roku 2014 r. stopa bezrobocia ma utrzymywać się na tym samym poziomie. Jest to powód do bicia na alarm i podjęcia radykalnych działań w celu poprawy sytuacji na rynku pracy - uważa Brzozowski. Jego zdaniem, resort finansów powinien wskazać w założeniach istotne działania mające zmniejszyć poziom bezrobocia w ciągu następnych lat.
- Założenie o utrzymaniu bezrobocia na wysokim poziomie, przy jednoczesnym założeniu o wzroście PKB oznacza, że rząd przyjmuje dalszy wzrost wydajności pracy. Jest to zrozumiałe, jednak z punktu widzenia społecznego długotrwałe utrzymywanie się wysokiego bezrobocia jest nie do przyjęcia - ocenił przedstawiciel Pracodawców RP.
Także związkowcy są sceptyczni, co do prognoz rządowych. Według członka Komisji Trójstronnej z ramienia NSZZ Solidarność, Henryka Nakoniecznego przesłane Komisji wskaźniki makroekonomiczne trudno dziś oceniać, bowiem niepewna jest realizacja prognoz na 2013 r. Związkowiec zwrócił uwagę, że ciągle nie wiadomo, czy rząd zdecyduje się na ich weryfikację w nowelizacji ustawy budżetowej.
- Obawiamy się, że wskaźniki na 2014 r. są bardzo optymistyczne, nie wiemy, jakie są szanse na ich realizacje. Obecnie niewiadomych jest zbyt wiele - dotyczy to zarówno poziomu inflacji, ale przede wszystkim poziomu bezrobocia. W naszej ocenie, przy braku jakichkolwiek działań wątpliwe jest osiągnięcie bezrobocia na poziomie 13,8 proc., który według nas i tak jest bardzo wysoki. Obawiamy się, że to mało realne - powiedział PAP Nakonieczny.
Nakonieczny liczy, że podczas posiedzenia zespołu Komisji Trójstronnej w przyszłym tygodniu przedstawiciele resortu finansów odpowiedzą na pytania i rozwieją niepewności związkowców. - Myślę, że po takiej dyskusji będziemy mogli bardziej precyzyjnie odnieść się do wskaźników makroekonomicznych - dodał Nakonieczny.
Także Norbert Kusiak z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych uważa, że przyjęte przez rząd wskaźniki makroekonomiczne nie napawają optymizmem. - PKB w kontekście ostatnich danych GUS ma bardzo niską dynamikę i to będzie przekładało się na wynagrodzenia pracownicze. (...) Generalnie klimat do tego, żeby negocjować wysokie wynagrodzenia jest bardzo trudny. A jednocześnie koszty obecnego kryzysu, a być może recesji powinny być sprawiedliwie dzielone, a nie tylko przerzucane na pracowników - zaznaczył Kusiak.
Jego zdaniem, przyjęty przez rząd poziom inflacji jest wątpliwy. - Wszystko zależy od tego, co będzie robiła Rada Polityki Pieniężnej - powiedział PAP. Wskazał, że ostatni rok pokazał, że inflacja prognozowana przez rząd ma się nijak do rzeczywistości (w budżecie na 2013 r. założono inflację 2,7 proc., zgodnie z danymi GUS w kwietniu inflacja liczona w ujęciu rocznym wyniosła 0,8 proc.). - Na pewno, jako partnerzy społeczni będziemy pytali o to, na jakiej podstawie te prognozy zostały przygotowane. One rodzą wiele pytań, a na ich podstawie będziemy negocjować płacę minimalną - dodał.