Pendolino tylko dla bogatych?
Polski rząd finalizuje rozmowy z Brukselą w sprawie finansowania zakupu pociągów Pendolino przez PKP Intercity. Pierwotnie bilety na te pociągi miały być dofinansowane z budżetu państwa, ale Komisja Europejska uznała to za niedozwoloną pomoc publiczną. Teraz resort proponuje, aby dofinansować zakup taboru w ramach tzw. pomocy regionalnej. Oznacza to, że wskaźnik dofinansowania projektu spadnie z 50 do 25 proc. W tej sytuacji wydaje się pewne, że o zapowiadanych biletach za 60 zł możemy zapomnieć.
W połowie 2011 r. PKP Intercity podpisało kontrakt z francuskim producentem taboru - firmą Alstom, na dostawę 20 składów zespołowych typu Nuovo Pendolino. Wartość umowy obejmującej również budowę zaplecza technicznego oraz koszt utrzymania pociągów przez 17 lat to ok. 665 mln euro (ok. 2,7 mld zł). Składy mają rozpocząć kursowanie w 2014 r. i rozpędzać się do 200 km/godz. Inwestycja w połowie ma być sfinansowana ze środków unijnych, a w połowie ze kredytu udzielonego PKP Intercity przez Europejski Bank Inwestycyjny.
Dodatkowo polski rząd zawarł ze spółką PKP Intercity umowę (tzw. kontrakt PSC) na dofinansowanie z budżetu państwa przewozów tymi składami na trasie z Trójmiasta przez Warszawę do Krakowa i Katowic. Dzięki niemu bilety miały być w przystępnych cenach. Władze PKP Intercity wielokrotnie prezentowały wizję dynamicznego systemu sprzedaży biletów, znanego z linii lotniczych, na pociągi Pendolino, w którym ceny biletów miałyby się zaczynać od 60 zł i nie przekraczać 200 zł.
- Cena za przejazd w klasie biznes i w kasie pierwszej będzie uzależniona od częstotliwości podróżnowania, czyli od lojalności. Cena w drugiej klasie będzie uzależniona od terminu zakupu biletu i okresu podróży. Koszt biletu będzie tym niższy im wcześniej zostanie kupiony i jeszcze będzie niższa, jeżeli będziemy podróżować poza okresem szczytu. Ceny będą się kształtowały od 60 zł w klasie drugiej do 150 zł za podróż w pierwszej klasie, natomiast w klasie biznes będą odpowiednio wyższe - zapewniał Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity.
Wszystko jednak wskazuje na to, że te obietnice pozostaną tylko na papierze. W lutym tego roku minie bowiem rok od kiedy Komisja Europejska wstrzymała finansowanie dla projektu zakupu 20 składów zespołowych dla PKP Intercity. Urzędnicy z Brukseli zarzucają polskiemu rządowi, że poprzez umowę PSC zamierza zastosować niedozwoloną w Unii Europejskiej pomoc publiczną.
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że nastąpi długo oczekiwany przełom w negocjacjach tej sprawie. Wiceminister transportu Andrzej Massel tłumaczył wówczas w Sejmie, że polski rząd jest blisko porozumienia z Komisją Europejską w sprawie finansowania zakupu składów zespołowych Pendolino. Zakładało ono skrócenie terminu obowiązywania umowy PSC do końca 2021 r. oraz przekazanie pociągów po tym terminie specjalnej spółce celowej.
Dzisiaj wiemy już jednak, że plan ten jest nieaktualny. Jak wyjaśnił w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" Andrzej Massel, Komisja Europejska nie sprecyzowała, w jaki sposób przekazanie taboru do spółki celowej miałoby wyglądać. - Problemem jest to, na jakiej podstawie zarząd może przenieść tabor do spółki celowej, na przykład pomijając procedurę zamówień publicznych. Chodziło wręcz o odpowiedzialność karną zarządu w kwestii dysponowania majątkiem spółki. My przedstawiliśmy te uwagi Komisji Europejskiej kierując się pragmatyzmem - tłumaczy podsekretarz stanu w resorcie transportu.
W tej sytuacji polski rząd przedstawił Komisji Europejskiej alternatywną propozycję. - Zaproponowaliśmy Komisji Europejskiej wariant finansowania Pendolino w ramach pomocy regionalnej, czyli przy mniejszym wskaźniku dofinansowania, ale z założeniem, że te usługi będą w całości komercyjne. Wiem, że to jest dosyć istotna zmiana założeń, ale w tym wariancie sytuacja staje się dużo prostsza, nie ma przede wszystkim mowy o ograniczeniu konkurencji na linii E65. Oznacza to, iż usługi będą oferowane na zasadach rynkowych - ujawnił "Rynkowi Kolejowemu" Andrzej Massel i dodał, że ta propozycja spotkała się z dobrą reakcją ze strony dyrekcji generalnej ds. konkurencji. Wyraził także opinię, że to rozwiązanie będzie docelowe.
Na czy miałaby polegać ta pomoc regionalna? - Pomoc regionalna jest uzależniona od regionu, który obsługuje dane połączenie. Dotyczy to połączeń między stosunkowo dużymi ośrodkami miejskimi, jedynie z zatrzymaniami na terenie województw, na przykład warmińsko-mazurskiego, którego współczynnik przy obliczaniu pomocy regionalnej w ramach dofinansowania jest korzystniejszy. Stąd nasze szacunki, że globalny wskaźnik dofinansowania wyniesie maksymalnie 25 proc. - dodaje wiceminister transportu.
Oznacza to, że bilety na Pendolino będą znacznie droższe niż zapowiadano, gdyż przewoźnik będzie musiał pokryć koszty uruchamiania pociągów z wpływów za bilety. PKP Intercity może liczyć jedynie na dofinansowanie zakupu pociągów w ramach tzw. pomocy regionalnej, ale będzie ono - według szacunków resortu transportu - przynajmniej o połowę niższe. Jeszcze większych podwyżek cen biletów na pociągi Pendolino można się będzie spodziewać po prywatyzacji PKP Intercity. Można założyć, że prywatny właściciel będzie chciał zmaksymalizować zyski z biletów podnosząc ceny. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że według planów PKP SA sprzedaż spółki nie powinna nastąpić przed końcem 2016 r.