Pensja: 4 żelazka i pół lodówki

Kodeks prawa pracy stwierdza: pracodawca jest obowiązany wypłacać pracownikowi wynagrodzenie za jego pracę. Nie przejął się zbytnio tym przepisem prezes Dezal-Plusu (Podkarpackie), przedsiębiorstwa produkującego sprzęt AGD.

Jak informuje dziennik "Super Express", pół setki pracowników tej podupadającej firmy zamiast pensji dostaje co miesiąc żelazka. Do wzięcia są też lodówki i miksery. Na otrzymanie gotówki zatrudnieni w Dezalu-Plus nie mają co liczyć.

Wypłaty wynagrodzenia dokonuje się w formie pieniężnej; dopuszczalne jest częściowe spłacenie wynagrodzenia w innej formie niż pieniężna, ale tylko wówczas, gdy przewidują to ustawowe przepisy prawa pracy lub układ zbiorowy pracy.

Marta Rzepka, jedna z pracownic Dezalu, pracuje przy produkcji żelazek, robi uchwyty - opisuje dziennik. Zarabia na rękę ok. 800 zł. Od roku pracodawca wypłaca jej pensję z dwu- trzymiesięcznym opóźnieniem. Zamiast pensji wzięła już z firmy m.in. lodówkę, opiekacz, kuchenkę mikrofalową i kilka żelazek. Pracownicy boją się, że gdy do firmy wkroczy komornik, nie będą mogli liczyć na jakąkolwiek gotówkę z tytułu pensji. Dlatego z dwojga złego wolą wziąć kolejne żelazko czy lodówkę. Zbuntowani pracownicy poszli nawet z tym na policję. Już są przesłuchiwane pierwsze osoby, bo w Polsce nie wolno płacić za pracę towarem. Prezes Dezalu-Plus nie ma sobie nic do zarzucenia. "Nie zmuszam pracowników do kupowania naszych produktów" - powiedział "SE" prezes Kazimierz Kos.

Reklama

"W Polsce nie wolno płacić za pracę w naturze" - wyjaśnia Małgorzata Kulpa, szefowa Państwowej Inspekcji Pracy w Tarnobrzegu. "To, do czego dochodzi w Nowej Dębie, to patologia, z którą trudno walczyć, jeśli obie strony się na nią, z różnych przyczyn, godzą. Ale jest też droga prawna" - uporczywie zalegającego z pensją pracodawcę pozywa się do sądu pracy.

Na przykład w 2004 r. Okręgowy Inspektorat PIP w Krakowie skierował do sądów grodzkich ponad 100 wniosków o ukaranie przedsiębiorców, którzy nie wypłacali pracownikom wynagrodzeń. Na początku czerwca problem ten przybliżył "Dziennik Polski".

O 15 przypadkach złośliwego lub uporczywego uchylania się od obowiązku wypłaty wynagrodzenia PIP poinformował prokuraturę. W tym samym czasie pracujący bez pensji pracownicy złożyli kilkaset pozwów w sądach pracy. Mimo korzystnych orzeczeń, wielu do dziś nie udało się wyegzekwować pieniędzy.

Tak jak prezes Dezalu-Plus postępuje wielu pracodawców w Polsce. Ich krótkowzroczność jest tak zaawansowana, że nie dostrzegają negatywnych aspektów swojego działania. Ludzie boją się przeciwstawić. Ciągłe widmo bezrobocia straszy.

Nieuczciwy pracodawca tak długo będzie bezkarny, jak długo pracownicy mu na to pozwolą. Postawieni pod murem organizują strajki, czasem indywidualnie czy też zbiorowo udają się po pomoc do sądów pracy. Czasem jednak jest już za późno. A pracodawca czuje się bezkarny i mimo nakazów sądowych nie wypłaca zaległych zobowiązań z tytułu wynagrodzeń o pracę.

A.J.Kozak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pracodawca | pracownicy | Plus | dziennik | firmy | zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »