PGNiG chce podwyżki taryfy gazowej

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złożyło do Urzędu Regulacji Energetyki wniosek o podwyżkę obowiązującej taryfy na gaz - powiedziała w poniedziałek PAP rzeczniczka Urzędu Agnieszka Głośniewska. Wcześniej poinformowała o tym gazowa spółka. Zarząd PGNiG przygotował już wniosek do Urzędu Regulacji Energetyki.

"Decyzja PGNiG ma związek ze znaczącym wzrostem kursu dolara do złotego, co przekłada się bezpośrednio na cenę gazu z importu" - uzasadniła spółka w komunikacie. Nie poinformowała jednak o szczegółach wniosku "ze względu na prowadzone negocjacje z URE".

Agnieszka Głośniewska potwierdziła, że wniosek taki wpłynął do URE w piątek po południu. "Jest zdecydowanie za wcześnie, żeby mówić o konkretach. Wniosek jest rozpatrywany, a postępowanie może potrwać do 30, a nawet 60 dni" - powiedziała.

URE zwraca uwagę, że nie jest to wygaśnięcie taryfy, ale że PGNiG chce zmienić obowiązującą do 30 listopada taryfę.

Reklama

Poprzednią taryfę dla PGNiG Urząd zatwierdził w połowie maja; spółka złożyła wniosek w lutym. W wyniku obowiązującej od 1 czerwca taryfy rachunki odbiorców gazu - jak wyliczył wówczas PGNiG - wzrosły średnio o 3,3 proc. dla osób gotujących na gazie, wzrost ten miał oznaczać średnio dodatkowe 71 groszy za gaz miesięcznie.

_ _ _ _

Polska bez gazu

Chodzi o aneks do porozumienia rządów Polski i Rosji, dotyczący zwiększenia dostaw gazu do Polski do 10,3 mld m sześc. rocznie i wydłużenia ich do 2037 roku. Aneks do porozumienia z 1993 roku, choć wynegocjowany, nie został jeszcze podpisany.

"W okolicach 20 października kończy nam się gaz z obowiązującego kontraktu. Do tej pory nie została wypełniona luka wynikająca z przerwanego kontraktu z RosUkrEnergo" - wyjaśnił. "Brak tej ilości gazu spowoduje wstrzymanie dostaw do zakładów przemysłowych, ale co gorsze, mogą również zostać wstrzymane dostawy do odbiorców indywidualnych. System może przestać funkcjonować" - zaznaczył. Bez podpisania aneksu do porozumienia jamalskiego PGNiG i Gazprom Export nie będą miały podstaw do podpisania nowego kontraktu. Do pokrycia zapotrzebowania na ten rok, zabraknie około 1 mld m sześc. gazu.

"Rosjanie w ubiegłym roku sprzedali nam dodatkowy miliard m sześc. gazu w ramach dodatkowego kontraktu letniego, ale w tym roku to już jest niemożliwe i większe dostawy powinny być regulowane nowym kontraktem" - wyjaśnił Kaliski. "Jestem jednak przekonany, że w niedługim czasie to porozumienie zostanie podpisane i braki gazu, które mogą się pojawić pod koniec października zostaną uzupełnione z nowego kontraktu" - dodał.

Pytany przez PAP, co w tej chwili zatrzymuje podpisanie porozumienia z Rosjanami, powiedział, że są to wątpliwości Komisji Europejskiej nie tyle co do samego porozumienia międzyrządowego, co do uzgodnień między spółkami. Chodzi głównie o wyznaczenie operatora gazociągu jamalskiego. Zgodnie z wymogami unijnymi, powinien to być niezależny operator systemowy, którym w Polsce jest Gaz-System.

Ustalanie terminu podpisania porozumienia zostało wstrzymane do czasu wyjaśnienia pytań Komisji Europejskiej. Żeby dostawy zostały zwiększone, aneks do kontraktu jamalskiego muszą też podpisać Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz Gazprom.

Od lutego Gaz-System i Europol-Gaz prowadzą rozmowy w sprawie przejęcia operatorstwa nad Jamałem przez Gaz-System, jednak do podpisania umowy jeszcze nie doszło.

"Sądzę, że spółki już się porozumiały, ale to jest trochę zamknięte koło. Do momentu, kiedy nie zostanie podpisane porozumienie międzyrządowe, to spółki nie mają bodźca, żeby sfinalizować rozmowy" - ocenił Kaliski. Jak dodał, jeśli spółki nie podpiszą umowy, to zgodnie z nowym prawem energetycznym, prezes Urzędu Regulacji Energetyki 12 wrześnie "z urzędu" rozpocznie procedurę wyznaczania niezależnego operatora dla Jamału.

W kontekście perspektyw wydobycia w Polsce gazu łupkowego, podnoszą się głosy, że podpisanie porozumienia o zwiększeniu dostaw rosyjskiego gazu aż do 2037 roku jest zbyt długim okresem. Jak wyjaśnił Kaliski, taka długość trwania kontraktu odpowiada standardom europejskim stosowanym w transakcjach gazowych, a ewentualne wydobycie gazu łupkowego w Polsce to perspektywa co najmniej 10 lat. Zaznaczył jednocześnie, że wszystkie wątpliwości są analizowane przez "najwyższe organy rządowe"

W połowie czerwca premier Donald Tusk powiedział, że z uwagi na możliwość występowania w Polsce gazu łupkowego, możliwa jest zmiana parafowanego porozumienia z Rosją.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »