PGNiG nie obawia się uwolnienia rynku gazu dla odbiorców hurtowych

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo nie obawia się uwolnienia rynku gazu dla odbiorców hurtowych, nie widzi też zagrożenia w dywersyfikacji dostaw gazu przez swoich dużych klientów, np. firmy chemiczne.

- Jesteśmy za liberalizacją rynku gazu. Chcemy tylko, by proces był przeprowadzony w sposób cywilizowany, by wszystkie podmioty uczestniczyły w rynku na równych prawach. Jesteśmy gotowi sprzedawać część gazu na wolnym rynku - powiedział Tomasz Karaś, dyrektor ds. strategii grupy.

Karaś wyjaśnił, że proponowany termin liberalizacji rynku gazu dla odbiorców hurtowych to 1 stycznia 2013 roku.

Toczą się jeszcze dyskusje, czy handlować gazem na giełdzie mogliby wyłącznie pośrednicy, czy również bezpośrednio firmy konsumujące gaz.

- Jeszcze w tym roku powinno się rozstrzygnąć, w jaki sposób będzie regulowany ten handel - poinformował Karaś.

Reklama

- Głosy uczestników konsultacji z URE są podzielone. Proponują oni, by na giełdę trafiało od 10 do 100 proc. sprzedawanego przez nas gazu. Czekamy na decyzje Urzędu. Pierwszym etapem powinno być zniesienie taryf - dodał.

Jego zdaniem, początkowo z rosnącymi możliwościami dostaw gazu z innych niż wschodni kierunków, surowiec może tanieć, jednak w dłuższej perspektywie ceny gazu będą rosły w ślad za coraz wyższymi notowaniami ropy.

- Drastyczny spadek cen gazu w obliczu wzrostu cen nośników energii jest nierealny - powiedział.

Dodał, że docelowo cena gazu w Polsce nie będzie odbiegać od cen w krajach ościennych.

Niedawno Police poinformowały o podpisaniu z Gaz-Systemem umowy na przesył gazu z Niemiec. Ma on stanowić 6-7 proc. zapotrzebowania spółki.

Również Zakłady Azotowe Puławy zapowiadają, że do 10 proc. ich rocznego zużycia gazu będzie pochodziło w latach 2012-2013 ze źródeł pozataryfowych. Spółka zarezerwowała zakup gazu na przejściu w Lasowie, jest też zainteresowana wirtualnym rewersem na Jamale.

- Działania firm chemicznych są oczywiste. Każdy kto zużywa gaz powinien zdywersyfikować źródła dostaw. Naturalne jest, że spółki zużywające gaz chcą zabezpieczyć choć kilka procent dostaw. To nie przeszkadza nam w podtrzymaniu głównych kontraktów z tymi odbiorcami - powiedział Karaś.

- Mamy dziś trzy źródła alternatywnych dostaw gazu - połączenie z Czechami, Niemcami i rewers na Jamale. Ilość gazu, jaka może być sprowadzona tymi drogami, nie będzie zagrażać pozycji PGNiG - dodał.

Mimo że PGNiG na dziś nie widzi zagrożenia w związku z uruchamianiem interkonektorów i perspektywą stopniowej liberalizacji rynku, podejmuje działania, które miałyby zabezpieczyć spółkę na przyszłość.

- Liczymy się ze wzmożoną konkurencją na rynku, do tego dochodzą zakontraktowane dostawy gazu na przyszłość. Dlatego podjęliśmy działania związane z rozwojem energetyki opartej na gazie - powiedział Karaś.

Spółka chce też od przyszłego roku zaproponować klientom ofertę dual fuel - czyli możliwość zakupu prądu i gazu.

- Myślę, że to będzie możliwe w drugiej połowie przyszłego roku - poinformował dyrektor.

Kolejnym krokiem ma być sprzedaż podmiotów, które nie są związane z podstawową działalnością spółki.

- Chcemy w najbliższych latach pozbyć wszystkich firm, które nie są związane z naszą podstawową działalnością. Te projekty są zaawansowane - powiedział Karaś.

Sprawdź bieżące notowania PGNiG na stronach BIZNES INTERIA.PL

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »