PGNiG po kryzysie gazowym
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) od początku lat 90. bez efektów pracuje na dywersyfikacją dostaw gazu. Być może niedawne ograniczenie dostaw przez Gazprom sprawi, że od słów przejdzie do czynów.
Bieg z przeszkodami
PGNiG ma trzy projekty, które powinny uniezależnić nas od dyktatu rosyjskiego monopolisty. Aby mogły się urzeczywistnić, potrzeba jednak pieniędzy i porozumienia z licznymi partnerami. To wymaga czasu i stabilnej strategii, która nie będzie się, jak ostatnio, zmieniała wraz z kolejnymi rządami.
Polski operator gazowy jako priorytet traktuje budowę gazociągu Bernau-Szczecin. Ma on połączyć Polskę z europejskim rynkiem gazu.
- Rozmawiamy o handlowych i technicznych aspektach inwestycji. Mamy nadzieję, że w ciągu kilku miesięcy zapadną konkretne decyzje. Gaz z tego połączenia powinien trafić na polski rynek około 2006 r. Budowa rurociągu musi więc ruszyć jeszcze w tym roku - twierdzi Marek Kossowski, prezes PGNiG.
Wiele wskazuje na to, że termin jest realny.
- Kupujemy teren pod tłocznie gazu po stronie niemieckiej. Ponadto po ostatnich wydarzeniach PGNiG ożywiło działania w sprawie wejścia do IRB (spółki powołanej przez Ruhrgas i Bartimpex do budowy gazociągu). Nie chcę mówić, jaki pakiet akcji otrzyma. Najważniejsze, że będzie miało swoje punkty łączące Bernau-Szczecin z polskim systemem gazowym - mówi Aleksander Gudzowaty, dyrektor generalny Bartimpexu.
Nie rurą, to statkiem
Równolegle z pracami nad połączeniem Bernau-Szczecin będą trwały analizy opłacalności transportu gazu norweskiego w postaci sprężonej (technologia CNG). Statki-gazowce miałyby zawijać do terminala na polskim wybrzeżu. Ale ten trzeba dopiero zbudować.
- Najbardziej dogodną lokalizacją byłoby wybrzeże zachodnie. Eksperci PGNiG i Statoilu, norweskiej firmy wydobywczej, mają wkrótce się spotkać i przeanalizować techniczne warunki przedsięwzięcia - mówi Marek Kossowski.
Jego zdaniem, projekty terminala CNG i gazociągu Bernau-Szczecin nie wykluczają się wzajemnie. Ten drugi będzie mógł równie dobrze tłoczyć gaz do jak i z Polski (interconnector). Czy jednak nasz rynek gazowy nie jest jeszcze za mały na te dwie inwestycje?
- Dobrze, że PGNiG rozważa też import CNG do Polski. Pytanie, czy może sobie pozwolić na wysokie koszty rozprężania. Ja ten projekt uważam za nieopłacalny - mówi Aleksander Gudzowaty.
Sąsiedzki ukłon
PGNiG ma też w planach budowę interconnectora, łączącego Polskę z czeskim lub słowackim systemem gazowym. Miałby on tłoczyć przynajmniej 1,5-2 mld m sześc. gazu.
- Jego budowa mogłaby ruszyć już w 2007 r., jeżeli zdążymy z przygotowaniem projektu i porozumiemy się z partnerami. Wstępne rozmowy już się odbyły. Konieczna będzie modernizacja systemu gazociągów na południu naszego kraju - zaznacza Marek Kossowski.
PGNiG liczy, że wsparcia w tym projekcie udzieli Komisja Europejska.