"Pieniądze są z kieszeni, są po to, by je pożyczać". Co dzieci wiedzą o finansach?
Dzieci o finansach wiedzą całkiem niemało. - Biorą się z kieszeni, kupuje się za nie arbuzy, są po to, by je pożyczać - tak o pieniądzach mówiły nam trzyletnie dzieci. Nieco starsze dzieci z "zerówki" wiedziały już, że obecnie można płacić nie tylko gotówką, ale również kartą i telefonem. Przyznały też, że "niektóre rzeczy mogą być dla rodziców za drogie".
Dzieci już od wczesnych lat, obserwując chociażby zachowania rodziców, mają kontakt ze światem finansów. Wspólna wizyta w sklepie, zabawa w bank, odkładanie gotówki do skarbonki to tylko niektóre sytuacje, w których najmłodsi mogą dowiedzieć się co nieco o pieniądzach.
O roli edukacji ekonomicznej w życiu dzieci i zadaniu, jakie powinni wykonać rodzice pisaliśmy tutaj. Postanowiliśmy się przekonać, jak wygląda to w praktyce. W Dzień Dziecka oddaliśmy głos maluchom oraz sześciolatkom z "zerówki" i zapytaliśmy ich, co o pieniądzach wiedzą.
Zadaliśmy trzy pytania o pieniądze siódemce trzyletnich dzieci z niepublicznego żłobka "Koteczki" w Lublinie. Iga po chwili namysłu na pierwsze z nich o to, czym są pieniądze odpowiedziała: "Złotówka". Pozostałe dzieci nie do końca wiedziały, jak to zdefiniować.
Z kolei z łatwością odpowiadały, skąd się pieniądze biorą. Zdaniem Oliwki pochodzą "z kieszeni". Wojtuś odpowiedział, że "z kasy". Krzyś był zdania, że "z monetek", Nastia - "ze sklepu". Iga zapewne zaobserwowała swoją mamę wyciągającą swój portfel, bo odparła, że pieniądze pochodzą "z torebki". Antek wiedział, że biorą się "z pracy", a przynosi je mama.
Trzylatki miały szeroką wiedzę również na temat tego, co się z pieniędzmi robi. Nastia odpowiedziała: "płaci się". Krzysio zdaje się już oszczędzać, bo "wrzuca do skarbonki". Oliwka "kupuje zakupy", Antek ponadto wie, że za pieniądze "kupuje się arbuzy". Iga także wie, że pieniądze "daje się w sklepie". Hania z kolei nie tylko wydaje i oszczędza - powiedziała że pieniądze "pożycza się komuś".
A jak to wygląda u jeszcze młodszego dziecka? 2,5-letni Szymon wie, że pieniądze biorą się od babci i że można za nie kupić zabawki. On też ma już swoją skarbonkę, do której regularnie wrzuca pieniądze. Oczywiście od babci.
Starsze dzieci z "zerówki" ze Szkoły Podstawowej nr 77 z oddziałami integracyjnymi im. Św. Maksymiliana Marii Kolbe w Krakowie usłyszały nieco trudniejsze pytania. Zgodnie przyznały, że aby dostać prezent na Dzień Dziecka rodzice muszą mieć pieniądze, aby go kupić. - Do czego służą pieniądze? - zapytaliśmy.
- Żeby kupić sobie jedzenie albo ubrania - przyznał Janek. - Telefon! - dodał Piotrek. Maciek wiedział że pieniądze potrzebne są też do tego, "żeby mieć mieszkanie".
- W banku są podpisane skrzynki - stwierdziła Julka zapytana o to, gdzie rodzice trzymają pieniądze. Sześciolatki nie do końca były przekonane, czy wiedzą dokładnie, czym jest konto w banku. Zgodnie jednak stwierdziły, że biorą się one z pracy, a płaci się w sklepach nie tylko gotówką, ale także kartą. - Telefonem też można - dodała Hania.
- A kartą da się dwa razy zapłacić za tę samą rzecz? - dopytywały dzieci.
Z kolei na pytanie, czy pieniądze na karcie mogą się skończyć, chóralnie oznajmili, że tak. - Nie da się wtedy zapłacić - stwierdził Maciek. - Jest (na karcie - red.) tyle, ile zarobią (rodzice - red.) - oznajmił Wojtek.
A czy jak rodzice mają pieniądze, to mogą sobie kupić wszystko, co chcą? - Nieeee - co do tej odpowiedzi była pełna zgoda. - Bo niektóre rzeczy mogą być dla nich za drogie - wyjaśniła Jagoda.
Emilka dodała na koniec, że ci, którzy mają dużo pieniędzy nie zawsze wydają je mądrze. - Niektóre rzeczy są dla niektórych niepotrzebne. Użyją tylko raz, a potem ich nie będą używać - podsumowała.
Paulina Błaziak