Pierwsze półrocze było dla gospodarki trudne. Szef PFR: Na koniec roku będzie 2 proc. wzrostu

W IV kw. dynamika PKB Polski przyspieszy do 2-2,5 proc. (rok do roku - red.), a inflacja CPI spadnie do 6,5-7 proc. - napisał na portalu X (dawny Twitter) prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. W ten sposób nawiązał on do ostatecznych danych Głównego Urzędu Statystycznego, które wskazały, że w pierwszym półroczu polska gospodarka skurczyła się.

"Według aktualnych prognoz, w IV kw. wzrost gospodarczy przyspieszy do 2,0-2,5 proc. (rok do roku - red.), a inflacja (konsumencka - red.) spadnie do 6,5-7,0 proc. Dochody realne powinny zwiększać się ok. 2-3 proc., co powinno rzeczywiście sprzyjać zwiększeniu konsumpcji, choć głównym motorem wzrostu PKB są inwestycje i eksport netto" - napisał Paweł Borys, na swoim koncie na serwisie X (dawny Twitter). 

Wpis szefa PFR jest nawiązaniem do ostatnich publikacji GUS na temat polskiej gospodarki. Tuż obok raportu o inflacji konsumenckiej w sierpniu - która wzrosła w relacji rocznej o 10,1 proc. - Urząd przedstawił ostateczny odczyt PKB za II kw.

Reklama

Dane te okazały się gorsze od szybkiego szacunku, który zakładał spadek na przestrzeni kwietnia i czerwca o -0,5 proc., a w rzeczywistości w omawianym okresie polska gospodarka zmalała o -0,6 proc., wobec II kw. w 2022 roku.  

Mniejszy spadek, niż wcześniej zakładano, miał miejsce w przypadku relacji kwartał do kwartału. Wcześniej GUS informował o odczycie na poziomie -3,7 proc., a w rzeczywistości drugi kwartał względem pierwszego był gorszy o -2,2 proc.

Polska gospodarka na zaciągniętym hamulcu. Jednak dołek mamy za sobą

Jednocześnie polska gospodarka wkroczyła w początek III kw. gorzej niż prognozowali to ekonomiści. W lipcu br. produkcja przemysłowa zanotowała kolejny spadek, tym razem o 2,7 proc. rdr, natomiast sprzedaż detaliczna była o 4 proc. "pod kreską". Konsensus rynkowy zakładał odczyty bardziej optymistyczne, bo kolejno -0,6 proc. i -3,3 proc.

Oba sektory gospodarki już w pierwszym półroczu sugerowały, że PKB spadnie, ponieważ od lutego zauważalne były w nich spadki. Jednak druga część 2023 r. ma być już lepsza, a to za sprawą większych wydatków konsumentów.  

Taki scenariusz przedstawili m.in. ekonomiści z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. W ich opinii hamująca inflacja przełoży się na zwiększenie konsumpcji, co będzie miało swoje odzwierciedlenie we wzroście PKB w całym 2023 r. na poziomie 0,7-0,8 proc. Podobny przedział wskazali analitycy PKO Banku Polskiego.  

Nieco mniej optymistyczne założenia wysnuli eksperci banku Pekao. Ich zdaniem polska gospodarka w bieżącym roku urośnie o 0,4 proc. Natomiast trudno jest odszukać opinie wśród ekonomistów, które zakładałyby, że 2023 r. skończy się recesją i ujemnym wzrostem gospodarczym.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wzrost gospodarczy | PKB | PFR | Paweł Borys
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »