Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz

Rozmowa z Magdaleną Błaszczyk, regional manager z firmy Creyf's Polska.

GP: Bezrobotni, ale i ci, którzy chcą zmieniać firmy, uważają, że powinno się być aktywnym i szukać wszędzie, dzwonić, pisać. Czy warto więc odpowiadać na wszystkie ogłoszenia o pracę?

Magdalena Błaszczyk: Raczej nie. Lepiej odpowiadać na te, na które rzeczywiście ma się kwalifikacje. Na sto podań o pracę przysyłanych do firm po ukazaniu się ogłoszenia w prasie, tylko pięć ma kwalifikacje zgodne z tymi podanymi w ofercie. Setki podań osób, które nie odpowiadają stawianym wymaganiom, są zmorą pracodawców. Sito kwalifikacyjne na pewno spowoduje odrzucenie takiej oferty, nie warto więc liczyć na szczęście.
Gdy firma nie może zapewnić oczekiwanego przez pracownika rozwoju, to znaczy, że oferta pracy nie jest atrakcyjna dla obu stron.

Reklama

GP: Częstym problemem jest pisanie prawdy w CV. Czy zdarzają się sytuacje, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej doświadczony konsultant wychwyci wszystkie braki?

Magdalena Błaszczyk: W CV nie warto naginać faktów, wpisywać mylnych dat, oszukiwać, że ma się zbyt duże doświadczenie. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej każdy z tych wątków jest dokładnie rozwijany i nic nie umknie uwagi pracodawcy. Często kandydaci nie podają informacji na temat wymaganych przez pracodawcę kwalifikacji, tłumacząc potem - znam inne tego typu programy komputerowe, więc i tego się szybko nauczę.

GP: Wielu konsultantów twierdzi, że dobrze jest znać np. historię firmy, do której złożyliśmy dokumenty personalne.

Magdalena Błaszczyk: Jeśli kandydat ma informacje o firmie, do której przyszedł na rozmowę o pracę, to znaczy, że rzeczywiście jest nią zainteresowany, a nie zalicza tylko kolejnego spotkania. Ponadto pracodawca dokładnie przygotował się do rozmowy, poznając CV kandydata. Warto więc odwdzięczyć się tym samym i wykazać zainteresowanie przyszłym pracodawcą.

GP: A jak jest z trudnymi pytaniami na tematy osobiste? Czy warto się jakoś do nich przygotować, np. wymyślić treść ewentualnej rozmowy i próbować oczarować pracodawcę?

Magdalena Błaszczyk: Najgorzej, jak kandydaci recytują wyuczone fragmenty książek z poradami na temat rozmów o pracę. Zdarza się, że kilka osób powtarza to samo, więc dla pracodawcy nic z takiej rozmowy nie wynika. Kandydat traci szansę na wyróżnienie się i na zatrudnienie. Informacje dotyczące hobby kandydata świadczą o jego zainteresowaniach, oryginalności, a nawet osobowości, ale nie warto wtedy snuć opowieści, np. o tym, do której szkoły chodzą nasze dzieci. Luźne pytania zadawane są zwykle bardzo zestresowanym kandydatom. Pozwalają rozładować napięcie, dają czas na zebranie myśli. Jest to ważny sygnał, że trzeba wziąć się w garść i pokazać, że potrafimy poradzić sobie z trudną sytuacją.
Warto dokładnie przemyśleć swoje oczekiwania finansowe, bo takie pytanie zawsze w rozmowie pada. Kandydaci bronią się zwykle przed odpowiedzią, bojąc się, że zbyt wygórowana kwota ich zdyskwalifikuje lub zażądają za mało. Trzeba więc sprawdzić dokładnie, jaki będzie zakres przyszłych obowiązków, jakie jest przeciętne wynagrodzenie na takim stanowisku i na ile sami wyceniamy nasze oczekiwania. Trzeba upewnić się też, czy pracodawca chce, byśmy podawali kwoty brutto czy netto.

GP: Kandydaci do pracy często mówią, że zgodzą się na każde warunki, także finansowe...

Magdalena Błaszczyk: Gdy kandydat deklaruje, że zgodzi się na każdą pracę, to później zwykle okazuje się, że nie wszystkie propozycje mu odpowiadają. Często np. kandydatki piszą "praca biurowa", ale protestują, gdy trafia się posada sekretarki. Trzeba więc z góry wykluczyć, jakich zajęć nie chcemy wykonywać. Warto wskazać kwalifikacje, bo jeśli ktoś chce wykonywać każdą pracę, to można sądzić, że do żadnej pracy nie jest dobrze przygotowany.

GP: A jeżeli padnie z ust pracodawcy pytanie, co chce pan robić za trzy lata, interesuje go bowiem rozwój i przyszła kariera pracownika?

Magdalena Błaszczyk: Jeśli kandydatka na księgową chciałaby za rok zostać dyrektorem finansowym, to pracodawca musi o tym wiedzieć, żeby zapewnić jej taką ścieżkę kariery. Gdy firma nie może zapewnić oczekiwanego przez pracownika rozwoju, to znaczy, że oferta pracy nie jest atrakcyjna dla obu stron. Z drugiej strony, pracodawcy często oczekują, że kandydat ma sprecyzowane plany i chce się rozwijać, doskonaląc swoje kwalifikacje. To także trzeba brać pod uwagę.

GP: Czy są określone jakieś formy ubioru czy zachowania, na które należy zwracać uwagę, przygotowując się do rozmowy kwalifikacyjnej?

Magdalena Błaszczyk: Warto przyjść o wyznaczonej godzinie, nie spóźniać się, ale też nie przychodzić za wcześnie. Zdarza się bowiem, że kandydaci przychodzą na rozmowę kwalifikacyjną nawet 50 minut przed czasem. To jest stresujące dla obu stron. Natomiast spóźnianie się może całkowicie zdyskwalifikować kandydata. Zadbanie o higienę i ubiór to podstawa w przygotowaniu do rozmowy kwalifikacyjnej. Już podczas pierwszego spotkania pracodawca wyrabia sobie opinię o kandydacie i trudno ją będzie później zmienić. Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz.

Rozmawiał Grzegorz Kozyra

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: kwalifikacje | pracodawca | kandydaci | pracodawcy | kandydat | firmy | Manager
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »