Plan antykryzysowy to pożywka dla pasożytów
Izba Reprezentantów Kongresu USA uchwaliła w środę plan pobudzenia gospodarki amerykańskiej do dalszego wzrostu kosztem ok. 825 mld dolarów.
Plan uchwalono stosunkiem głosów 244:188. Większość demokratyczna w Izbie poparła rządowy plan natomiast republikanie (z nielicznymi wyjątkami) byli przeciwko.
Przywódca większości demokratycznej w Senacie Harry Reid zapowiedział, że Senat rozpocznie debatę nad swoją wersją ustawy już w poniedziałek. Demokraci chcą aby ustawa była gotowa do podpisu przez prezydenta w połowie lutego.
Prezydent Obama powitał z zadowoleniem uchwalenie planu przez Izbę Reprezentantów i wyraził nadzieję, że uda się go jeszcze wzmocnić w Senacie. "Nie mamy momentu do stracenia" - powiedział Obama dziennikarzom. Dodał, że gospodarka oczekuje pilnej pomocy w obliczu najgorszej recesji od czasu Wielkiego Kryzysu z lat 30- tych ub. wieku.
Spiker Izby Reprezentantów Nancy Pelosi powiedziała, że ostatnie wydarzenia zapowiadają nową erę. - Nawa państwowa jest trudna do zawrócenia. Ale właśnie to musimy zrobić - dodała.
- Kolejny tydzień zwłoki oznaczałby dalsze 100 tys., lub więcej, bezrobotnych. Nie sądzę abyśmy chcieli to wziąć na swoje sumienie - - oświadczył David Obey, demokratyczny przewodniczący komisji rozdziału środków budżetowych Izby.
Uchwalona przez Izbę Reprezentantów wersja ustawy przewiduje przeznaczenie ok. 358 mld dol. na roboty publiczne, oświatę i federalne programy pomocy żywnościowej; 275 mld dol. na czasowe cięcia i ulgi podatkowe; 48 mld dol. na ubezpieczenia zdrowotne dla bezrobotnych, 46 mld dol. na rozszerzenie programu zasiłków i pomoc dla rodzin oraz 100 mld dol. na poprawę dostępu do szerokopasmowego internetu oraz na inwestycje w czyste źródła energii.
Ponadto 87 mld dol. mają otrzymać władze stanowe na finansowanie ubezpieczeń zdrowotnych Medicaid dla ubogich.
Zdaniem opozycji republikańskiej, ustawa nie przewiduje wystarczających cięć i ulg podatkowych, natomiast przewiduje wydatkowanie zbyt wielkich sum z pieniędzy podatników. Twierdzą oni, że większość z tych pieniędzy zostanie zmarnowana i nie przyczyni się poprawy sytuacji Amerykanów, którzy utracili pracę.