Plan Hausnera: gorzka pigułka

Głównym celem planu ratunkowego ministra Jerzego Hausnera jest restrukturyzacji finansów państwa. Obecna struktura finansów publicznych charakteryzuje się wyższym poziomem wydatków niż przychodów.

Głównym celem planu ratunkowego ministra Jerzego Hausnera jest restrukturyzacji finansów państwa. Obecna struktura finansów publicznych charakteryzuje się wyższym poziomem wydatków niż przychodów.

Różnica ta jest coraz większa od momentu, kiedy Jarosław Bauc ujawnił gigantyczną dziurę budżetową. Problemem w tej chwili nie jest to, czy plan ministra Hausnera jest słuszny czy nie, a raczej to, jaki będzie zasięg restrukturyzacji. Obecne problemy można rozwiązać na dwa sposoby: obniżyć wydatki lub szukać dodatkowych źródeł dochodów dla budżetu państwa.

Jak na razie zdecydowano, że lepiej będzie obniżać wydatki niż szukać nowych źródeł dochodów. W związku z tym doszło do konfliktu z grupami nacisku takimi jak związki zawodowe, emeryci, renciści oraz populistyczne partie polityczne, które uważają, że taki sposób naprawy finansów państwa bezpośrednio zagraża ich interesom. Do tego można dołączyć nieudolną strategię rządzenia państwem, która spowodowała, że rząd obecnie stał się "zakładnikiem" grupy 15 posłów, którzy wcześniej zostali wyrzuceni z różnych partii politycznych, a teraz od ich głosu zależy czy plan naprawy finansów publicznych zostanie zaakceptowany.

Reklama

Pojawia się pytanie, czy restrukturyzacja finansów państwa ma polegać tylko na obniżeniu wydatków lub zwiększeniu dochodów? Może istnieje trzecia droga polegająca na tym, że uszczelnia się obecny system i wprowadza w życie politykę, która zwiększa przedsiębiorczość wśród Polaków. W ten sposób poprzez zwiększenie bazy podatkowej, zwiększają się dochody państwa.

W związku z tym debata nad planem Hausnera powinna iść w kierunku uszczelnienia systemu opieki społecznej, tak renty i przedwczesne emerytury dostawali ludzie, którzy rzeczywiście na to zasługują i nie mogą podjąć pracy. Przy tym nie można się łudzić, że nie będzie ludzi, którzy uzyskają prawo do renty niesłusznie. Wynika to z tego, że im urzędnicy czy lekarze państwowi zarabiają mniej, tym bardziej są skłonni do przyjmowania łapówek. Debaty na temat obniżenia wydatków administracji państwowej idą w kierunku walki z biurokracją oraz prestiżem państwa. Bo co to będzie za państwo, w którym ministrowie nie mają telefonów komórkowych i nie jeżdżą najnowszymi modelami luksusowych samochodów? Dobrym przykładem może być Szwecja, gdzie urzędnicy, a nawet ministrowie, jeżdżą do pracy środkami komunikacji publicznej.

Poprzez rozmowy o szczegółach dotyczących planu Hausnera, kolejne afery gospodarczo-polityczne oraz zwyczajne zaniedbania Polska dzisiaj stoi na rozdrożu i musi odpowiedzieć sobie na pytanie: co dalej?

Państwo powinno koncentrować wysiłki na przygotowaniu firm i społeczeństwa do jak najlepszego absorbowania funduszy z UE. Powinno też zadbać aby osoby fizyczne i firmy mogły realnie przeciwstawić się konkurencji wynikającej z członkostwa w UE. Modernizacji wymaga też infrastruktura w kraju - tylko wówczas możemy liczyć na przyciągnięcie dużych inwestycji zagranicznych. Wtedy plan Hausnera mógłby być uzupełnieniem innych wysiłków, które mają zwiększyć konkurencyjność polskiej gospodarki. Samo naprawienie finansów państwa bez przygotowania kraju do konkurowania na otwartym rynku unijnym oznacza tylko przełożenie rozwiązania tych problemów na później. Wtedy lekarstwo okaże się bardzo gorzkie.

WGI Dom Maklerski SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »