Płatne studia. Lepsze?
Zniesienie tzw. bezpłatnych studiów w Polsce dobrze wpłynie na jakość kształcenia i zapewni szkolnictwu wyższemu pełną demokrację - powiedział dziś przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP), prof. Tadeusz Luty.
Rektorzy polskich uczelni, uczestniczący w międzynarodowej konferencji European University Association, która od wczoraj trwa we Wrocławiu, są przekonani, że należy wznowić debatę na temat odpłatności za studia.
- Odkładanie tej sprawy latami przynosi więcej szkody niż pożytku i powoduje pogrążanie polskiego szkolnictwa wyższego w chroniczne niedofinansowanie i w stan wysoce niedemokratyczny - podkreślił prof. Luty.
Współpłacenie za studia pozwoli podnieść jakość nauczania na polskich uniwersytetach - ocenił szef KRASP.
- Pozwoliłoby to wprowadzić do systemu szkolnictwa wyższego więcej pieniędzy, np. na zatrudnianie dobrych profesorów, co przełoży się na wielkie korzyści pokoleniowe w wykształceniu i w badaniach naukowych - przekonywał.
Profesor wyjaśnił, że obecnie źle wynagradzani naukowcy najczęściej dorabiają na drugim etacie.
- Zjawisko dwuetatowości pogrąża całą sferę badań naukowych w polskich uniwersytetach. Już samo podniesienie uposażenia profesora spowoduje, że będzie on miał czas na prowadzenie badań naukowych, a w związku z tym będzie też lepiej uczył - tłumaczył.
Odpłatność za studia poprawiłaby też infrastrukturę uczelni, m.in. wyposażenie laboratoriów.
- W budżecie resortu szkolnictwa wyższego na inwestycje rocznie przewiduje się 300 mln zł. Kwotę tę dzieli się na około stu publicznych uczelni, co na inwestycje daje nam sumy mizerne - podkreślał szef KRASP.
Według profesora, panujący w Polsce mieszany system finansowania szkolnictwa wyższego jest niesprawiedliwy.
- Czy to zdrowe, że jedna trzecia studentów polskich płaci za swoje studia stacjonarne, bo studiuje w szkołach prywatnych, a dwie trzecie - nie, bo studiuje na uczelniach publicznych? - pytał Luty.
Przewodniczący KRASP zastrzegł, że rektorom nie chodzi o wprowadzenie pełnej odpłatności i pokrywanie całości kosztów studiów przez studenta, ale jedynie o udział w ich finansowaniu.
- Odpowiedzialności państwa za szkolnictwo wyższe nikt nie zdejmie. Beneficjent ma tylko w tym pomóc. Zresztą nigdzie na świecie studenckiego czesnego nie kalkuluje się na poziomie realnych kosztów. Zwłaszcza w naukach eksperymentalnych i inżynierskich koszty te są tak wysokie, że student nie byłby w stanie ich pokryć - tłumaczył prof. Luty.
Zdaniem rektorów, współuczestnictwo w finansowaniu nauki na wyższych uczelniach musi być powiązane z rozbudowanym systemem stypendiów i kredytów studenckich. Ich spłata miałaby nastąpić po podjęciu pracy przez absolwenta.
Zwolennicy odpłatności za studia zwracają uwagę, że obecnie na bezpłatne studia dostają się głównie dzieci z bogatych rodzin, których rodzice byli w stanie np. zapłacić za korepetycje czy przygotowanie do egzaminów. Studenci z rodzin uboższych sami płacą za wykształcenie, a studiując - najczęściej pracują.
- Przecież, paradoksalnie, największa liczba prywatnych uczelni znajduje się na ścianie wschodniej, gdzie jest najbiedniej - zauważył prof. Luty.
Konstytucja zawiera zapis gwarantujący bezpłatne nauczanie "z wyjątkiem niektórych usług". Takie sformułowanie pozwala uczelniom państwowym pobierać opłaty za niektóre studia, np. prowadzone w systemie zaocznym. Prawo wymaga jednak, by bezpłatne studia dzienne stanowiły w państwowych szkołach wyższych ponad 50 proc. wszystkich zajęć.
Temat płatności za studia powróci na zgromadzeniu plenarnym KRASP w listopadzie w Warszawie.