Po ataku Rosji na Ukrainę ceny ropy mogą się podwoić

Ceny baryłek ropy brent i WTI od połowy stycznia utrzymują się w granicach 90 dolarów. Na początku roku były o 10 dolarów niższe. Eksperci Rabobanku prognozują, że po napaści Rosji na Ukrainę za baryłkę trzeba będzie płacić nawet 175 dolarów. Tegorocznego wzrostu notowań surowca nie odczuwają polscy kierowcy. Po obowiązującej od dziś obniżce stawek VAT cena litra paliwa spadnie do poziomu z wiosny 2021 roku.

Notowania ropy naftowej mają za sobą sześć wzrostowych tygodni z rzędu, a zakończony właśnie styczeń był dla "czarnego złota" najlepszym miesiącem od lutego 2021 roku.

- Na rynku ropy strona popytowa nadal pozostaje silna, a ceny utrzymują się w okolicach ponad siedmioletnich maksimów. Największym wsparciem dla notowań surowca pozostają napięcia geopolityczne, związane nie tylko z potencjalną inwazją Rosji na Ukrainę, lecz także z niespokojną sytuacją na Bliskim Wschodzie. Chodzi tu przede wszystkim o ataki jemeńskich wojowników Huti na cele w Zjednoczonych Emiratach Arabskich - komentuje Dorota Sierakowska z DM BOŚ.

Reklama

Polski spadek cen

Daniel Kostecki, dyrektor polskiego oddziału Conotoxia Ltd, podkreśla, że drożejąca ropa to jeden z kluczowych czynników wysokiego poziomu inflacji na świecie. Jeśli ceny surowca nie spadną, inflacja nadal może bić rekordy w pierwszym kwartale tego roku. Obniżka notowań ropy naftowej jest jednak bardzo mało prawdopodobna.

- Podwyżek cen surowca nie powstrzymuje nawet zyskujący na wartości dolar amerykański, w którym rozliczane są transakcje na rynku ropy. Występują bowiem bardzo poważne problemy z podażą. Ceny są utrzymywane na wysokim poziomie za sprawą prowadzonej przez głównych producentów polityki umiarkowanego wzrostu wydobycia. Można powiedzieć, że rozszerzony kartel OPEC+ dozuje surowiec "po kropelce" - twierdzi Daniel Kostecki.

Najnowszej inflacyjnej ofensywy ropy naftowej nie odczuwają polscy kierowcy. W ramach uchwalonej przez Sejm tarczy antyinflacyjnej 2.0 od 1 lutego stawki VAT na paliwa maleją z 23 do 8 proc. i będą stosowane do 31 lipca 2022 roku. Prezes Orlenu Daniel Obajtek zapowiedział, że po redukcji opodatkowania ceny Pb95 i ON spadną w pobliże 5,20 zł za litr.

Potwierdza to firma e-petrol, która prognozuje, że w tym tygodniu (31 stycznia-6 lutego) za litr paliwa Pb98 kierowcy będą płacić 5,48-5,60 zł, za Pb95 - 5,17-5,29 zł, za olej napędowy - 5,29-5,41 zł, a za LPG - 2,69-2,76 zł. To oznacza, że litr paliwa na stacjach będzie kosztować 60-80 groszy mniej niż w listopadzie czy grudniu. Ceny po obniżeniu VAT wrócą do poziomów notowanych poprzednio wiosną 2021 roku.

Rosyjska rozgrywka

- Notowania ropy brent poruszają się teraz w okolicy 90 dolarów za baryłkę. Ten poziom jest pewną psychologiczną i techniczną barierą, więc prawdopodobnie zobaczymy tu większą presję podażową i próby wypracowania przynajmniej krótkiego odreagowania spadkowego - przewiduje Dorota Sierakowska z DM BOŚ.

Ropa Brent natychmiast

71,97 0,08 0,11% akt.: 13.11.2024, 13:21
  • Max 72,82
  • Min 71,55
  • Stopa zwrotu - 1T -4,98%
  • Stopa zwrotu - 1M -9,22%
  • Stopa zwrotu - 3M -12,60%
  • Stopa zwrotu - 6M -13,30%
  • Stopa zwrotu - 1R -12,17%
  • Stopa zwrotu - 2R -25,10%
Zobacz również: OLEJ KANADA ROPA CRUDE SOK POMARAŃCZOWY

Ekonomiści TD Securities oczekują jednak dalszych wzrostów cen "czarnego złota" w najbliższym czasie. W ich ocenie, notowania mogą wkrótce sięgnąć poziomu 100, a nawet 125 dolarów za baryłkę. Nie tak dawno cenę docelową na poziom100 dolarów wyznaczyły także Goldman Sachs i Morgan Stanley.

- Inwestorzy biorą pod uwagę ryzyko, że dojdzie do jakiegoś wydarzenia geopolitycznego na granicy ukraińsko-rosyjskiej, które zakończy się sankcjami. Ich efektem mogłyby być bardzo poważne ograniczenie rosyjskich dostawy gazu ziemnego i ropy naftowej na rynki globalne. Innym czynnikiem determinującym wyższe ceny ropy może być obniżona produkcja surowca w Stanach Zjednoczonych - argumentują analitycy TD Securities.

Jaszcze bardziej pesymistycznie na rynek ropy spoglądają stratedzy Rabobanku. Ich zdaniem, cena baryłki może bowiem wkrótce osiągnąć pułap 125, a nawet 175 dolarów. - Wojna między Rosją a Ukrainą byłaby koszmarnym scenariuszem dla rynków energetycznych. Notowania ropy mogłaby dojść do poziomu 125 dolarów. Natomiast przy założeniu, że wszystkie kraje wstrzymają zakupy rosyjskich surowców energetycznych, potencjalny wpływ na ceny byłby ogromny. Ropa podrożałaby do 175 dolarów - informują eksperci Rabobanku.

Strategia OPEC+

Już w środę 2 lutego rozszerzony kartel OPEC+ zadecyduje o kształcie porozumienia naftowego w marcu 2022 roku. Oczekiwania są podobne jak w poprzednich miesiącach - OPEC+ po raz kolejny podwyższy limity produkcji ropy o 400 tysięcy baryłek dziennie, a więc będzie trzymać się dotychczasowego planu.

Inna sprawa, że jak do tej pory niektóre kraje OPEC+ (zwłaszcza Nigeria i Angola) wielokrotnie w ciągu ostatnich miesięcy z przyczyn technicznych i infrastrukturalnych nie były w stanie w pełni sprostać planowanym podwyżkom dostaw ropy. Z kolei Rosja, mimo że umożliwił jej to plan OPEC+, nie zwiększyła wydobycia, a to może być dowód, że kraj wyczerpał już dostępne zdolności produkcyjne.

Ross Hendricks z portalu Seeking Alpha zauważa rekordowo niską skalę inwestycji w światowej branży paliw kopalnych w ostatnich latach. To zjawisko może być w przyszłości wzmocnione przez globalny trend przechodzenia na zieloną energię, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Wymowne jest to, że cena ropy w USA już w 2021 roku osiągała pułap 85 dolarów, a produkcja w tym kraju nadal utrzymuje się o 1,5 miliona baryłek poniżej poziomu wydobycia sprzed Covid-19.

Ross Hendricks zwraca też uwagę na fakt, że liczba aktywnych wiertni w Arabii Saudyjskiej jest najniższa od 13 lat, choć oczywiście zdolność do zwiększania produkcji w tym kraju jest ciągle duża. Arabia Saudyjska pełni rolę termostatu, który ma w razie potrzeby "dorzucić" dużą ilość ropy na rynek, ale zaobserwowany trend daje do myślenia.

Europa bez zapasów

Dorota Sierakowska z DM BOŚ podkreśla, że wsparciem dla cen ropy jest teraz niski poziom globalnych zapasów surowca. Ma on prawdopodobnie charakter przejściowy, ale bardzo dotkliwy. O ile sytuacja w USA nie jest zła, a zapasy się odbudowują, to w Europie jest ona dużo trudniejsza. Z kolei Daniel Kostecki z Conotoxia Ltd uważa, że po stronie popytu wyjątkowo ważnym graczem są w tej chwili Chiny. Import ropy do Państwa Środka może wzrosnąć w tym roku o 6-7 proc, po tym jak był bardzo słaby w 2021 roku.

Na dalszy plan w rozważaniach analityków schodzą natomiast obawy o ekonomiczne skutki kolejnej fali pandemii wywołanej przez omikrona. Rynki uznały, że jest łagodniejszą formą koronawirusa. Potwierdza to rozwój wydarzeń w Stanach Zjednoczonych, gdzie liczba nowych przypadków COVID-19 osiągnęła rekordowy poziom, ale kluczowe wskaźniki hospitalizacji i śmiertelności są umiarkowane. Jak pokazuje historia, pandemie kończą się dominacją łagodniejszej formy wirusa, a okoliczności wskazują, że omikron może wypełniać taki właśnie scenariusz.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »