Poczta podpadła politykom PiS

W PiS zawrzało. Kontrakt na dostawę paliwa do samochodów Poczty Polskiej wygrała firma J&S Energy, kojarzona z aferą orlenowską. "Dziwne, że zarząd PP wybrał spółkę, wobec której było tyle zastrzeżeń biznesowo-politycznych" - mówią politycy PiS.

Przetarg na dostawy benzyny i oleju napędowego do Poczty Polskiej (PP) miał trzech zwycięzców. Orlen Morena, hurtownik z grupy kapitałowej PKN Orlen, działający w Polsce północnej, będzie dostarczać paliwo do oddziałów poczty w Szczecinie, Olsztynie i Gdańsku (wartość dostaw - 119,9 mln zł). Region lubelski obsługiwać będzie spółka Maante z Leżajska, znana m.in. z dostarczania paliwa do kilkunastu PKS-ów i Jastrzębskiej Spółki Węglowej (64,8 mln zł). Monopol na dostawy do sześciu pozostałych oddziałów Poczty Polskiej do końca 2007 r. będzie miała zaś J&S Energy, polska spółka z grupy J&S, zarejestrowanej na Cyprze (największy beneficjent przetargu - 404 mln zł).

Reklama

Ciszej nad tym kontraktem

Umowy na dostawę paliw do Poczty Polskiej zostały podpisana miesiąc temu. Informacja o tym nie została jednak podana opinii publicznej. Chyba nie bez powodu. Wielki kontrakt dla budzącej wielkie kontrowersje J&S wywoła zapewne burzę w świecie politycznym.

- Dziwne, że zarząd PP wybrał spółkę wobec której było tyle zastrzeżeń biznesowo-politycznych. Mam nadzieję, że dyrektor Poczty ma twarde argumenty przemawiające za tą ofertą. Musi bowiem zdawać sobie sprawę z ewentualnych implikacji. Zastanawiam się, jak ten wybór ma się do dostawców krajowych, nie budzących takich kontrowersji - mówi Paweł Poncyljusz, poseł PiS, szef sejmowej komisji skarbu.

Roman Giertych z LPR zastrzega, że nie zna szczegółów sprawy i dlatego woli się nie wypowiadać.

- Mogę powiedzieć jedynie, że decyzja ministra infrastruktury i dyrektora PP stawia w dość szczególnym świetle zarzuty Zbigniewa Wassermana przedstawiane J&S podczas prac komisji śledczej - twierdzi.

Z kolei Krzysztof Tchórzewski, wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury, która nadzoruje wydarzenia w PP, twierdzi, że trudno mieć jakieś zastrzeżenia, jeżeli J&S wygrała przetarg uczciwie.

- Warto jednak wyjaśnić, w jaki sposób firma stała się potentatem na rynku. Może jest tak, że jak ktoś wcześniej był nieuczciwy, to teraz może sobie pozwolić na uczciwość. Wyjaśnienie tej sprawy powinno być w interesie samej spółki, która mogłaby się w ten sposób pozbyć odium, które się wokół niej roztacza - ocenia poseł PiS.

Czyści jak łza

- Kontrowersje pojawiające się wokół spółki J&S (sprowadzającej ropę do polskich rafinerii), nie dotyczą w żaden sposób firmy J&S Energy, która była kontrolowana ponad 200 razy przez wszystkie możliwe służby i jest czysta jak zła. Przetarg zaś wygraliśmy, bo złożyliśmy najtańszą ofertę - przekonuje Marta Dobkowska-Kapusta, rzecznik J&S Energy.

Jednak na początku lutego to właśnie siedziby J&S Energy w Warszawie i Szczecinie zostały przeszukane przez ABW, działającą na zlecenie krakowskiej prokuratury apelacyjnej, nadzorującej śledztwa dotyczące mafii paliwowej. Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek mówił wtedy, że "pranie pieniędzy dotyczy innych firm, aczkolwiek trzeba również przyjrzeć się firmie J&S". Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapewniał zaś, że są uzasadnione podstawy, by prokuratura prowadziła czynności wobec J&S. Jarek Astramowicz, dyrektor generalny J&S Group, zapewniał z kolei, że spółki z grupy działają zgodnie z prawem. Jego zdaniem, forma akcji ABW była "niczym innym niż próbą zdyskredytowania wizerunku firmy w oczach opinii publicznej".

- Tak jak w wypadku innych kontroli, jesteśmy przekonani, że wyniki postępowania będą dla nas korzystne - mówił szef J&S.

Nie ma co liczyć na szybkie pojawienie się tych wyników. - Zabezpieczone w J&S materiały mają istotne znaczenie dla śledztwa, jednak obecnie są spokojnie analizowane. Nie można spodziewać się żadnych nagłych działań - wyjaśnia Ryszard Tłuczkiewicz, zastępca szefa Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

Przetarg na dostawy do Poczty Polskiej (łącznie 92,8 mln litrów benzyny i 139,3 mln litrów oleju napędowego) został rozpisany jeszcze w lutym 2005 r. Zgłosiło się do niego 12 firm (m.in. inne spółki z grupy Orlenu, Shell i niezależni hurtownicy, tacy jak Maante). Z naszych informacji wynika, że było wiele odwołań do arbitrażu przy UZP, jeden protest znalazł się nawet w sądzie i dlatego umowy zostały podpisane rok po ogłoszeniu przetargu.

Historia Duo

To nie pierwszy przetarg na dostawę paliw do Poczty Polskiej, wygrany przez spółkę z grupy J&S, który wzbudza kontrowersje. Pod koniec 2000 r. konkurs na dostawę 40 mln litrów paliwa (wartość - 120 mln zł) wygrała szczecińska spółka Duo, którą - niewiele wcześniej - przejęła J&S. Duo wygrało, mimo że zaoferowało najwyższą cenę i najmniej dogodne warunki zapłaty za paliwo. Przetarg unieważniono i powtórzono. Co ciekawe, tak wtedy, tak i teraz w rozdaniu politycznym poczta znajduje się w sferze wpływów ZChN. Wtedy szefem spółki był działacz tej partii Jacek Turczyński, obecnie to stanowisko zajmuje kojarzony z ZChN Zbigniew Niezgoda, jego zastępcą jest zaś sekretarz zarządu regionu mazowieckiego ZChN Stanisław Piecyk.

Dawid Tokarz, Mira Wszelaka

PAP/PulsBiznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »