Pocztowcy: Żądamy 2500 zł

Strajk Poczty Polskiej zaczyna się rozszerzać, protest zapoczątkowali listonosze z Gdańska. Złożyli petycję domagając się wyrównania płac nowych pracowników z pozostałą częścią załogi, a także zaprzestania roznoszenia druków reklamowych bez przyznania im dodatkowego wynagrodzenia.

Rzecznik Poczty Polskiej powiedział, że listonosze rozmawiają z naczelnikami urzędów i dyrektorami rejonowymi, ale chcą rozmów z władzami centralnymi przedsiębiorstwa. Ich postulaty są podobne do tych, jakie podnoszą listonosze w innych miastach - chodzi o organizację pracy, czas pracy i sprawy płacowe.

- Mam nadzieję, że szybko uda nam się dojść do porozumienia - powiedział Kazimierski . Dodał, że w innych miastach listonosze pracują normalnie.

Rozmowy W Warszawie od godz. 11 rozpoczęły się rozmowy z władzami centralnymi przedsiębiorstwa. Brak konsensusu grozi paraliżem całego kraju i strajkiem generalnym. Jednym z głównych postulatów oprócz postulatów płacowych jest postulat 8-godzinnego czasu pracy. Pracownicy nie zgadzają się również na działania zmierzające do komercjalizacji i prywatyzacji Poczty Polskiej.

Reklama

W rozmowach uczestniczy dyrektor generalny Poczty Polskiej Zbigniew Niezgoda wraz z zastępcami. Jak poinformował rzecznik prasowy Poczty, rozmowy toczą się za zamkniętymi drzwiami. Związek domaga się podniesienia minimalnego wynagrodzenia, normalizacji czasu pracy oraz pakietu socjalnego dla pracowników Poczty Polskiej.

Listonosze nie chcą też roznosić ulotek reklamowych.
- Obecnie minimalne wynagrodzenie wynosi na Poczcie 1050 zł brutto. Pracowników jest za mało, żeby nadążyć dostarczać listy i wszystkie druki bezadresowe - mówi cytowana w komunikacie Wiesława Mażarska z Komisji Międzyzakładowej Pracowników Poczty Polskiej NSZZ "S".

Przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Listonoszy Poczty Polskiej, Marcin Żołędziewski powiedział, że jeżeli dyrektor generalny Poczty nie ustąpi, to strajk może się rozpocząć we wszystkich urzędach pocztowych w Polsce. Żołędziewski dodał, że do protestu dołączyli też listonosze ze Szczecina.
- Nasz związek wystąpił do ministra transportu Jerzego Polaczka o odwołanie dyrektora generalnego Poczty. Ostrzegaliśmy go, że dojdzie do spontanicznego wybuchu niezadowolenia, ale dyrektor te ostrzeżenia zlekceważył - powiedział Żołędziewski.

Od ubiegłego poniedziałku do środy trwał protest, a potem strajk pocztowców w Gdańsku. W środę strajkowali listonosze w Zielonej Górze, protestowali także pocztowcy w Poznaniu. W ciągu tygodnia dołączały do protestujących kolejne grupy listonoszy, między innymi z Warszawy, Wrocławia i Krakowa.

W poniedziałek w Krakowie, Poznaniu, Trójmieście i Bydgoszczy rozpoczęły się nowe strajki listonoszy.

W około 30 proc. krakowskich urzędów pocztowych rozpoczął się strajk listonoszy i "pracowników okienkowych". Zamknięta jest m.in. Poczta Główna w Krakowie, gdzie czynne jest tylko jedno okienko do wydawania rent i emerytur.

Jak poinformował rzecznik Poczty Polskiej w Krakowie Bartłomiej Kierzkowski, strajk objął ponad 20 z 70 urzędów pocztowych w mieście, a także placówki w okolicznych gminach. Około 15 z nich w poniedziałek jest całkowicie zamkniętych.
- Listonosze nie wychodzą w rejon, ale przesyłki można odebrać w czynnych urzędach pocztowych - zaznaczył rzecznik.

Część listonoszy w Trójmieście nie przystąpiła w poniedziałek do pracy. Rzecznik Poczty Polskiej w Gdańsku Jacek Przyborski poinformował, że czekają oni na efekt negocjacji, które trwają w Warszawie.

Także listonosze z Urzędu Pocztowego nr 2 w Poznaniu rozpoczęli w poniedziałek przed południem strajk. Według listonosza Macieja Piechowiaka, strajkujący domagają się 8-godzinnego dnia pracy, podwyżki płac do 2500 zł brutto i przestrzegania norm obciążenia toreb.

Również listonosze z dziesięciu największych bydgoskich urzędów pocztowych przyłączyli się w poniedziałek do ogólnopolskiego protestu i nie wyszli do pracy. W strajku uczestniczy ok. 30 proc. bydgoskich listonoszy. Urzędy pocztowe w Bydgoszczy, które przyłączyły się do ogólnopolskiego protestu, zostały oflagowane.

We Wrocławiu listonosze zamiast roznosić korespondencję w terenie, pozostają w urzędzie i tylko ją dzielą.
- Wszyscy będą pracować 8 godzin. W Wałbrzychu, Jeleniej Górze i Legnicy listonosze pracują normalnie - powiedziała rzecznik prasowy dolnośląskiego oddziału Poczty Polskiej Krystyna Politacha.
- Czekamy ciągle na wyniki warszawskich rozmów przedstawicieli związków zawodowych z dyrekcją Poczty Polskiej. Postaramy się, aby nasz strajk był jak najmniej uciążliwy dla klientów, ale niestety działania protestacyjne musimy podejmować. - powiedział Janusz Białecki ze związku zawodowego listonoszy.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Kraków | zarobki | zadania | Poznań | pocztowcy | strajk | listonosze | akcja protestacyjna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »