Podatek od nadzwyczajnych zysków to będzie gospodarczy strzał w kolano
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział wczoraj wniesienie pod obrady rządu projektu rozwiązań, które dotyczyć będą opodatkowania nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych. "Ulżymy Polakom, możecie państwo być spokojni. Robimy wszystko jako rząd, by w tym kryzysie ochronić Polaków" - dodał. Analitycy i eksperci nie zostawiają na pomyśle suchej nitki. Zdaniem analityków Warsaw Enterprise Institute, wprowadzenie takiego podatku zaszkodzi nie tylko dobrze prosperującym firmom, ale przede wszystkim dziesiątkom tysięcy pracowników firm oferujących najwyższe płace i możliwości kariery.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
"Chodzi o to, by opodatkować rosnące w sposób nadwymiarowy marże, nie zyski. Firmy się rozwijają, mają większe zyski, ale marże nie powinny być większe. Te zarobki, które nie są uzasadnione, nie powinny być większe" - dodał. Jak informował w niedzielę Sasin, szacowane wpływy z opodatkowania nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa to 13,5 mld zł.
W sobotę premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że będzie domagał się od spółek Skarbu Państwa, aby ograniczały swoje nadzwyczajne, nadmiarowe zyski. Natomiast w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że prawdopodobnie zostanie wprowadzone opodatkowanie nadzwyczajnych zysków dużych firm.
Nieprzemyślane pomysły podatkowe zamiast zażegnać, grożą pogłębieniem kryzysu, a co gorsza strukturalnymi zmianami na lata przekreślającymi konkurencyjność i rozwój polskiej gospodarki. Do takich pomysłów zaliczamy projekt podatku od nadmiarowych zysków - ocenia Warsaw Enterprise Institute i ostrzega, że wprowadzenie takiego podatku zaszkodzi nie tylko dobrze prosperującym firmom, ale przede wszystkim dziesiątkom tysięcy pracowników firm oferujących najwyższe płace i możliwości kariery.
Dodatkowo przyczyni się do wzrostu inflacji, gdyż środki przeznaczone na inwestycje zostaną przekierowane na konsumpcję. Odstraszy kapitał zagraniczny, który - dostrzegając nieprzewidywalność polskiego legislatora - przepłynie do państw o bardziej przyjaznym systemie podatkowym. Apelujemy o jak najszybsze wycofanie się z dalszych prac nad podatkiem od nadmiarowych zysków i liczymy na zdecydowane stanowisko rządu tłumaczące szkodliwość samego konceptu - dodaje WEI.
Kryzys spowodowany między innymi pandemią i wojną w Ukrainie jest odczuwalny zarówno dla obywateli, jak i firm funkcjonujących w Polsce. Galopująca inflacja, niedobór surowców energetycznych, czy przerwane łańcuchy dostaw to wybrane problemy, z którymi trzeba się mierzyć. Rządzący podejmują kolejne chaotyczne działania, które mają zmniejszyć odczuwalność negatywnych skutków obecnej sytuacji dla obywateli - dopłaty do węgla czy zamrożenie cen prądu. Jednakże działania te generują wysokie koszty, za które mają zapłacić przedsiębiorcy. Najnowszym pomysłem na finansowanie tarczy solidarnościowej jest wprowadzenie podatku od nadmiarowych zysków. Analitycy Warsaw Enterprise Institute wzywają do rezygnacji z wprowadzenia podatku od nadmiarowych zysków i skupienia się na zapewnieniu stabilnych warunków dla prowadzenia działalności gospodarczej.
W obecnych czasach konieczne jest myślenie holistyczne i długoterminowe, a nie podejmowanie szybkich i nieprzemyślanych decyzji, które mogą pogorszyć i tak już trudną sytuację wielu zdrowych firm.
Propozycja ta nie została ujęta jeszcze w formie projektu aktu prawnego. Jednocześnie sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie - na przestrzeni kilku dni zmieniali się potencjalni adresaci nowego podatku: od spółek z sektora energetycznego przez spółki skarbu państwa, a obecnie wszystkie spółki z wyłączeniem małych i średnich przedsiębiorstw. Podstawą do powstania obowiązku podatkowego będzie uzyskanie wyższej marży zysku brutto za 2022 r. niż uśrednionej marży brutto za lata 2018, 2019 oraz 2021 r. (w związku z zakłóceniami wynikającymi z pandemii rok 2020 będzie wyłączony z wyliczeń).
Oznacza to w praktyce, że każdy duży przedsiębiorca, który w bieżącym roku uzyska korzystniejszą proporcję między przychodami i kosztami niż w latach poprzednich, będzie musiał połowę tego "nadmiarowego" zysku oddać do skarbu państwa. Słowo nadmiarowy nieprzypadkowo zostało wzięte w cudzysłów, bo niekoniecznie musi oznaczać zawyżanie cen, czy inne manipulacje.
Wyższe zyski mogą wynikać chociażby z nakładów inwestycyjnych poniesionych w latach poprzednich, rozwoju przedsiębiorstwa, unowocześniania produkcji, czy po prostu wprowadzenie nowego produktu na rynek. Tym samym nowy podatek dla innowacyjnych przedsiębiorców może stać się swoistą karą za inwestycje oraz prowadzić do ich ograniczenia w przyszłości. Pozbawienie spółek części zysku będzie zapewne skutkowało obniżeniem nakładów inwestycyjnych w kolejnym roku, dodatkowo zmniejszając konkurencyjność polskiej gospodarki.
Sytuacja w Ukrainie spowodowała ostrożniejsze zachowania inwestorów na polskim rynku z obawy przed bliskością działań wojennych i potencjalnym zagrożeniem militarnym. Rząd do tych obaw dokłada dzisiaj własną cegiełkę. Sama informacja o planach rządu spowodowała duże zamieszanie. Nowa danina budzi uzasadnione obawy nie tylko przedsiębiorców, ale również inwestorów, co widać po istotnych spadkach na warszawskiej giełdzie. W trudnych czasach kluczowe jest dążenie do stabilizacji i zapewnienia bezpiecznych, pewnych warunków prowadzenia działalności. Chaos nie tylko regulacyjny, ale i informacyjny, prowadzi do sytuacji, w której Polska staje się coraz mniej atrakcyjnym krajem do prowadzenia jakiejkolwiek działalności.
Wprawdzie większość komentatorów nie wierzy we wprowadzenie nowego podatku w tak szerokiej formie, nie zmienia to jednak faktu, że szkody już zostały poczynione - brak pewności prawa i tendencja do nadmiernych obciążeń podatkowych nie jest perspektywą atrakcyjną dla biznesu.
Nie można również pominąć celu planowanej daniny - sfinansowanie tarczy solidarnościowej. Zatem zyski przedsiębiorców, które mogłyby być przeznaczone chociażby na inwestycje pobudzające polską gospodarkę, mają sfinansować działania niwelujące negatywne skutki obecnej sytuacji dla gospodarstw domowych, czyli faktycznie mogą skutkować pobudzeniem konsumpcji.
Nie ma wątpliwości, że wielu Polaków jest obecnie w trudnym położeniu, ale wprowadzanie doraźnych rozwiązań, chwilowo łagodzących objawy większego problemu, to jedynie odłożenie w czasie narastającego kryzysu. Dzięki takim działaniom połączenie wysokiej inflacji i stagnacji staje się coraz realniejszym scenariuszem. Nowy podatek negatywnie wpłynie na rozwój gospodarczy, a jego przeznaczenie może być bodźcem konsumpcyjnym, czyli wystąpi jednoczesne pobudzanie obu aspektów stagflacji.
Proponowany podatek stanowi swoistą karę dla przedsiębiorców, w szczególności zapobiegliwych i inwestujących, którzy poczynili nakłady, żeby zwiększać swoją produktywność, a tym samym uzyskać wyższą marżę, niekoniecznie podnosząc ceny. Jednak rynek jest zespołem naczyń połączonych, co oznacza, że skutki będą odczuwalne dla wszystkich jego uczestników. Zatem konsekwencjami zostaną dotknięci zarówno konsumenci, jak i kontrahenci, w tym między innymi małe i średnie przedsiębiorstwa, teoretycznie nieobjęte planowanym podatkiem.
Oprócz kwestii merytorycznych, warto również zwrócić uwagę na aspekty formalne. Jeżeli rzeczywiście prace nad ustawą dojdą do skutku, będzie to zapewne kolejny akt pisany na kolanie i pospiesznie przepychany przez poszczególne etapy legislacyjne, bez uwzględnienia uwag branży i ekspertów. Niestety, w ostatnim czasie jakość stanowienia prawa uległa znaczącemu pogorszeniu, przez co oprócz wątpliwych merytorycznie rozwiązań pojawiają się jeszcze niedopracowane przepisy, a to dodatkowo potęguje chaos regulacyjny i problemy interpretacyjne. Zdecydowanie nie jest to środowisko przyjazne dla biznesu.
Eksperci z Warsaw Enterprise Institute wzywa do rezygnacji z wprowadzenia podatku od nadmiarowych zysków i skupienia się na zapewnieniu stabilnych warunków dla prowadzenia działalności gospodarczej. W obecnych czasach konieczne jest myślenie holistyczne i długoterminowe, a nie podejmowanie szybkich i nieprzemyślanych decyzji, które mogą pogorszyć i tak już trudną sytuację.