Podatek wzrośnie dziesięciokrotnie

Zdaniem "Rzeczpospolitej", na wprowadzenie podatku katastralnego potrzeba ok trzech lat. Ten okres ma umożliwić dokonanie powszechnej wyceny wszystkich nieruchomości. Dopiero potem za pomocą dobranej "nieruchomości wzorcowej" dla danej gminy będą wyceniane budynki, mieszkania lokale czy grunty.

Podstawą opodatkowania byłaby wartość katastralna, zbliżona do wartości rynkowej.

Ministerstwo Finansów nie potrafi określić, kiedy zostanie wprowadzony podatek katastralny. Kluczem do jego wprowadzenia jest rejestr cen i wartości nieruchomości. Polska miała wprowadzić go w 2010 r., jednak nadal nie ma rejestru danych o gruntach i budynkach oraz o ich właścicielach czy władających nieruchomościami.

Obecnie mamy podatek od nieruchomości, który liczony jest od metra kwadratowego gruntu oraz budynku.

W projektach podatku katastralnego przyjmowano wcześniej, że stawki były od 0,2 przez 0,6 do 1 proc. wartości nieruchomości. Właściciel wartego 150 tys. zł mieszkania o powierzchni 30 mkw. w centrum miasta płaci dziś rocznie około 30 zł podatku. Gdyby wprowadzono najniższy próg podatku katastralnego, obciążenie roczne wzrosłoby dziesięciokrotnie - do 300 zł.

Reklama

W starej UE właściciele gruntów czy nieruchomości płacą podatek katastralny, mierzony od wartości gruntu czy budynków i dochodu podatnika. Podatek katastralny najdłużej istnieje w Wielkiej Brytanii (wynosi średnio 1 proc. wartości nieruchomości).

Wśród nowej "10" najszybciej kataster wprowadziła Estonia (0,1 do 2,5 proc.).

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: podatek | mieszkanie | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »