Podatnicy płacą za nie swoje błędy

Naczelny Sąd Administracyjny oddalając skargi kasacyjne coraz częściej jasno daje do zrozumienia, że podatnik przegrał, bo pełnomocnik źle sporządził skargę. Doradcy podatkowi tłumaczą, że dopiero uczą się nowej procedury. Tymczasem podatnicy nie mają ani czasu, by czekać na ich postępy w nauce, ani pieniędzy, aby płacić za nie swoje błędy. Dla nich każda sprawa to często kwestia być albo nie być firmy.

Naczelny Sąd Administracyjny oddalając skargi kasacyjne coraz częściej jasno daje do zrozumienia, że podatnik przegrał, bo pełnomocnik źle sporządził skargę. Doradcy podatkowi tłumaczą, że dopiero uczą się nowej procedury. Tymczasem podatnicy nie mają ani czasu, by czekać na ich postępy w nauce, ani pieniędzy, aby płacić za nie swoje błędy. Dla nich każda sprawa to często kwestia być albo nie być firmy.

Obecnie podatnicy, zaskarżający niekorzystny dla nich wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA), czy tego chcą, czy nie, muszą skorzystać z pomocy profesjonalisty. Przy składaniu skarg kasacyjnych obowiązuje tzw. przymus adwokacki.

Oznacza on, że skarga powinna być sporządzona przez adwokata lub radcę prawnego, a w sprawach podatkowych przez doradcę podatkowego. Skargi podatnik nie jest w stanie wnieść samodzielnie. Musi zapłacić za pomoc profesjonalisty. Pytanie tylko, czy nie są to pieniądze stracone.

Coraz częściej okazuje się, że są stracone. Po kilku miesiącach orzekania w sprawach ze skarg kasacyjnych coraz wyraźniej widać, że z profesjonalizmem profesjonalistów jest różnie. W wielu orzeczeniach NSA, oddalając skargę, jasno daje do zrozumienia, że podatnik przegrał, bo pełnomocnik źle sporządził skargę (zob. np. "GP" z 30 lipca zobacz >>> ).

Procedura przed NSA jest nowa. Doradcy podatkowi nie mogli wcześnie zgłębić jej zawiłości. Oczywiście to można by zrozumieć. Można by, gdyby nie jedno ale. NSA to nie poligon doświadczalny dla niedoświadczonych pełnomocników. Każda sprawa to być albo nie być dla podatnika lub jego firmy. I to podatnik przegrywa sprawę, choć może wcale by nie musiał. Co więcej, za przegraną musi jeszcze zapłacić.

Oczywiście możemy czekać, aż doradcy nadrobią braki. Jak zapewnił "GP" Dariusz M. Malinowski, wiceprzewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych, korporacja robi wszystko, aby uzupełnić kwalifikacje kolegów (szerzej patrz "GP" z 2 sierpnia). Ale jest także inne wyjście. Można ograniczyć możliwość występowania przed sądami tym doradcom, którzy nie są prawnikami.

Reklama

Aleksandra Tarka

Opinia

Bogusław Gruszczyński, sędzia NSA

Trzeba przyznać, że do tej pory doradcy podatkowi rzadko występowali przed NSA. Natomiast, jeśli już występowali, to niestety mieli kłopoty ze sporządzaniem skarg kasacyjnych. Kłopoty związane były z prawidłowym określeniem podstaw skargi kasacyjnej, a te podstawy wiążą sąd w postępowaniu kasacyjnym. Jeżeli zatem podstawa kasacyjna zostanie błędnie powołana, to sąd nie może uwzględnić skargi kasacyjnej. Błędy są rzeczą naturalną, gdyż postępowanie kasacyjne jest nową procedurą. Jednak doradcy podatkowi powinni nad nią popracować, gdyż zbyt mocno koncentrują się na samych przepisach podatkowych.

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »