Podręczniki tańsze od września?
Ministerstwo Edukacji i wydawcy książek utworzą wspólną komisję, która ma zastanowić się jak zmniejszyć koszty produkcji i dystrybucji książek, wszystko po to, by ceny podręczników szkolnych mogły być niższe. Tanie książki szkolne to jedno z naczelnych haseł wyborczych PiS. Wydawcy twierdzą, że podręczniki mogą być tańsze już od września.
Obniżenie cen podręczników od nowego roku szkolnego zapowiadało Ministerstwo Edukacji i Nauki. Początkowo resort zapowiadał, że książki będą tańsze o 50 proc. We wtorek doszło do spotkania wydawców z wiceministrem edukacji Jarosławem Zielińskim. Ustalono na nim, że powstanie wspólna komisja resortu i wydawców, która określi, jak można zmniejszyć koszt produkcji i dystrybucji książek, a co za tym idzie - obniżyć ceny podręczników. W trakcie spotkania ustalono m.in., że obniżki cen będą przeprowadzane stopniowo.
Granica, do której trzeba zmierzać
Prezes sekcji wydawców edukacyjnych PIK Piotr Marciszuk powiedział na konferencji prasowej, że cieszy się z tego, że minister Zieliński nie żąda już od wydawców natychmiastowego obniżenia cen podręczników o 50 proc. "Dzisiaj minister powiedział, że jest to granica, do której chcemy zmierzać, natomiast zobaczymy, ile realnie uda się osiągnąć" - podkreślił.
W opinii wydawców, najskuteczniejszą metodą szybkiego obniżenia cen byłoby opracowanie systemu dystrybucji, w którym szkoły składałyby w maju zamówienia na książki dla swoich uczniów, dzięki czemu wydawcy przygotowywaliby na wrzesień tylko tyle egzemplarzy, ile rzeczywiście potrzeba. Właśnie taki system to, według wydawców, jedyny sposób, aby zrealizować postulat ministerstwa i obniżyć już we wrześniu ceny podręczników. Pozwoliłoby to, według PIK, zredukować koszty dystrybucji, które obecnie stanowią ok. 35 proc. ceny detalicznej podręcznika.
Na czym zaoszczędzić
Ministerstwo zgadza się z wydawcami co do tego, że obniżka cen nie powinna powodować spadku wartości edukacyjnej książek, dlatego niewiele można zrobić oszczędzając np. na jakości papieru lub ilustracjach.
Inne koszty produkcji podręczników, jak podkreślają przedstawiciele PIK, takie jak opłaty za prawa autorskie, mogą być obniżone tylko za pomocą zmian prawnych.
"Prawa autorskie są niezbywalne i nie można całkowicie pominąć np. tantiem dla autorów. Możliwe są jednak ulgi w opłatach za prawa autorskie, jeśli dane materiały będą wykorzystywane dla celów edukacyjnych" - uważa Marciszuk.
Jak zaznaczył obecny na konferencji kierownik sprzedaży wydawnictwa specjalizującego się w materiałach do nauki języka angielskiego, Marek Jakimowicz, w przypadku przedruków z wydawnictw zagranicznych niektóre koszty związane w prawami autorskimi nie mogą być ograniczone poprzez zmiany w polskim ustawodawstwie, gdyż za prawo wydania podręcznika w Polsce i tak trzeba zapłacić zagranicznemu wydawcy.
Podręczników nie jest za dużo
Wydawcy mówili również o poruszanym przez ministra Zielińskiego zagadnieniu zmniejszenia liczby podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego. W trakcie czwartkowej konferencji właściciel jednego z wydawnictw edukacyjnych, Marek Rożak, ocenił, że dążenia takie nie są potrzebne i nie przyniosą obniżki cen, ponieważ w szkołach w rzeczywistości korzysta się z niewielkiej liczby zatwierdzonych tytułów, inne zaś nie są wydawane, bo nie mam na nie popytu. Jako przykład podał rynek podręczników do przyrody.
"Tak naprawdę na rynku są cztery konkurencyjne wobec siebie podręczniki do przedmiotu przyroda w szkole podstawowej. Reszta podręczników to tylko 4 proc. Ta masa podręczników, zatwierdzonych do użytku szkolnego, o której tak często się mówi, tak naprawdę jest marginesem" - uważa Rożak.
Kolejne spotkanie wydawców z ministrem Zielińskim ma się odbyć w przyszłym tygodniu. Wtedy obie strony wyłonią swoich przedstawicieli do wspólnej komisji, która ustali w jaki sposób można najefektywniej obniżyć ceny podręczników.