Podwyżki cen prądu dla rolników. "Nikt nie kupi warzyw za cenę złota"

Rolnicy korzystający z przemysłowej taryfy prądu narzekają na wysokie rachunki za energię elektryczną. Zdarza się, że wzrost przekracza 100 proc. w skali dwóch miesięcy. Obawiają się kolejnych podwyżek. Podobne problemy mają właściciele szklarni i sadownicy. Ci ostatni ostrzegają, że wyłączą komory, w których przechowują zimą owoce. - Nie będziemy dopłacać do jabłek, których nikt nie kupi - tłumaczy Interii sadowniczka spod Góry Kalwarii.

  • Właściciele gospodarstw rolnych, którzy korzystają tylko z taryfy G11, dla gospodarstw domowych, wiedzą ile zapłacą. Przez najbliższe miesiące dzięki tarczy antyinflacyjnej podwyżki będą mniej odczuwalne. 
  • W gorszej sytuacji są rolnicy, którzy korzystają z bardziej opłacalnej do niedawna taryfy przemysłowej. Wielkość opłat jest tam naliczana na zasadach rynkowych a nie regulowana przez Urząd Regulacji Energetyki. 
  • Rolnicy ci nie mogą też liczyć na osłonę tarczy antyinflacyjnej 2.0, ponieważ nie zawiera ona rozwiązań dla odbiorców prądu dla biznesu. 

Reklama

Wysokie rachunki za prąd już przychodzą do rolników

W mediach społecznościowych opublikowano zdjęcia dwóch rachunków za prąd, jakie otrzymał hodowca świń. Sierpniowy wyniósł 8696,83 zł., a otrzymany na początku października - 13588,49 zł. “Mój brat prawie zemdlał z wrażenia” - napisała na Twitterze siostra rolnika. 

Z podobnymi problemami borykają się właściciele szklarni. - Nie stać nas na utrzymanie biznesu. Sprzedajemy to, co wyrosło i zamykamy - skarży się w rozmowie z Interią właściciel szklarni spod Warszawy. Przyznaje, że dla niego problemem jest prąd, ale też węgiel. - Ogrzanie jednej szklarni zimą kosztowało nas średnio 3,5 tysiąca złotych. Teraz kosztuje ponad 12 tysięcy. Nikt nie kupi warzyw za cenę złota - argumentuje rozmówca. Dodaje, że wielu z jego znajomych jest w podobnej sytuacji. 

Sadownicy też obawiają się opłat za energię elektryczną

Podwyżek cen prądu boją się też sadownicy. Jesienią i zimą energia elektryczna jest im potrzebna do kontrolowania temperatury i atmosfery w komorach, gdzie przechowują owoce. Twierdzą, że pierwsze podwyżki prądu, między 30 a 40 proc., dostali pod koniec 2021 roku. Teraz taryfy znów wzrosły.

- Moi znajomi odebrali rachunek wyższy o 70 proc. Ja wciąż czekam. Przyznam, że jeszcze nigdy tak bardzo nie bałam się listonosza - narzeka w rozmowie z Interią właścicielka sadu spod Góry Kalwarii. Zwykle jej rachunek nie przekraczał 4 tysięcy złotych. - Teraz będzie dużo wyższy. Z odbiorcami jabłek mamy uzgodnioną cenę. Żeby wyjść na swoje wyłączymy jedną komorę.  Jeśli to nie pomoże, to sprzedamy jabłka do przemysłu - informuje kobieta.  

Drożeje też pasza i nawozy

Oprócz prądu rolnicy mierzą się też z cenami nawozów sztucznych, za które trzeba płacić kilkakrotnie więcej niż przed rokiem. Na przykład tona saletry amonowej kosztowała w październiku 2021 roku 1500 zł. Pod koniec lipca 2022 roku 3890 zł, a teraz kosztuje 5000 zł. Podobnie zachowuje się rynek pasz. Rosną też ceny gazu. W 2021 roku PGNiG - największy w Polsce sprzedawca gazu ziemnego - podnosił ją trzykrotnie, a w 2022 roku cena urosła o kolejne 44 proc. - informuje portal optimalenergy.com, porównywarki cen gazu i energii. Eksperci zapowiadają, że cena prądu przemysłowego będzie dalej rosnąć. Rekordowe poziomy ma osiągnąć w 2023 roku - informuje portal.

Ewa Wysocka 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polskie rolnictwo | rolnictwo | ceny prądu | rachunki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »