Pogrom dla placów budowy
Państwowa Inspekcja Pracy zapowiada wzmożone kontrole placów budowy. Najczęstszą przyczyną wypadków jest zła organizacja pracy oraz wina pracowników. Nowelizacja ustawy o inspekcji pracy ma powstrzymać wzrost liczby wypadków.
Bożena Borys-Szopa, główny inspektor pracy, zapowiada wzmożone kontrole przestrzegania przepisów bhp na budowach
W pierwszym półroczu 2006 roku w wypadkach budowlanych zginęły 44 osoby, a 70 doznało ciężkich obrażeń ciała. Liczba ofiar w tego typu wypadkach w ciągu roku wzrosła o jedną czwartą, w tym o ponad 60 proc. zwiększyła się liczba poszkodowanych w wieku 20-29 lat.
- Podczas tegorocznych kontroli Główny Inspektorat Pracy wydał 13,5 tys. decyzji nakazowych, w tym blisko 2,5 tys. decyzji wstrzymania robót ze względu na zagrożenie życia i zdrowia pracowników - tłumaczy Leszek Zając, dyrektor Departamentu Warunków Pracy GIP.
Jednocześnie Bożena Borys-Szopa, główny inspektor pracy, zapowiedziała wzmożone kontrole na budowach do końca tego roku i zaapelowała o zachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa pracy. To jednak nie koniec sankcji dla nieuczciwych pracodawców.
Większe kary
- Sejm pracuje już nad projektem nowej ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, który m.in. zaostrza kary, jakie mogą nakładać inspektorzy pracy - mówi Roman Giedrojć, zastępca głównego inspektora pracy. Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, pracodawcy, którzy nie przestrzegają przepisów, będą płacić grzywny do maksymalnej wysokości 5 tys. (obecnie ich górna granica to 1 tys. zł). Z kolei w sprawach skierowanych do sądów grodzkich wysokość kar w ogóle nie będzie ograniczona.
Dotychczas przedsiębiorcy nie byli zainteresowani przestrzeganiem zasad bhp. Nawet jeśli inspektor pracy nałożył na firmę mandat, to jego pokrycie było bardziej opłacalne niż np. dokonanie niezbędnych remontów i ulepszeń, które zminimalizują ryzyko wypadków.
Nie tylko budownictwo
Coraz większa liczba wypadków, zwłaszcza młodych pracowników, nie dotyczy wyłącznie budownictwa. Z raportu Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że w ubiegłym roku udział poszkodowanych pracujących nie dłużej niż 2 lata przekroczył ponad połowę wszystkich osób, które ucierpiały w wyniku wypadków w miejscu zatrudnienia. W statystykach figurują także niepełnoletni. W ubiegłym roku wypadkom uległy 24 osoby poniżej 18 roku życia, w tym trzy zginęły w miejscu pracy. Liczba wszystkich osób, które poniosły śmierć w miejscu zatrudnienia, wyniosła 0,5 tys. i utrzymuje się na tym poziomie od kilku lat. Pracownikami najbardziej narażonymi na wypadki są zatrudnieni w przetwórstwie przemysłowym (33 proc. wszystkich wypadków), budownictwie (18 proc.), handlu i naprawach (10 proc.) transporcie i łączności (6 proc.) oraz ochronie zdrowia (6 proc.).
Co ciekawe aż 88 proc. wszystkich wypadków wynika ze złej organizacji pracy i winy człowieka. Tylko 12 proc. nieprzewidzianych zdarzeń w miejscu pracy to skutek tzw. przyczyn technicznych, czyli np. złego stanu technicznego urządzeń ochronnych czy też ukryte wady urządzeń.
Zła organizacja
Najczęstsze przyczyny nieprzewidzianych zdarzeń w miejscu pracy to m.in. brak nadzoru nad pracownikami i instrukcji bezpiecznej pracy, niewłaściwe przeszkolenie w zakresie bhp brak zabezpieczenia stanowisk pracy i dopuszczanie do niej osób bez odpowiednich kwalifikacji.
- Większości wypadków spowodowanych złą organizacją pracy lub z winy człowieka można uniknąć - uważa Grzegorz Bugała z firmy Press-Max, która zajmuje się instalacjami grzewczymi, a więc pracą w niebezpiecznych warunkach. W Polsce nie funkcjonuje jednak w praktyce prewencja w dziedzinie bezpieczeństwa pracy.
Brakuje profilaktyki
- W ocenie inspektorów pracy, zespoły powypadkowe nie są zainteresowane ujawnianiem wszystkich okoliczności i przyczyn wypadków. Dotyczy to w szczególności sytuacji, gdy poprawa warunków pracy wymaga znacznych nakładów finansowych - czytamy w raporcie PIP.
Łukasz Guza