Pokój jest obowiązkiem

Jeśli wielu ludzi podziela marzenie o świecie, w którym panuje pokój, jeśli doceniany jest wkład migrantów i uchodźców, ludzkość może coraz bardziej stawać się rodziną wszystkich, a nasza Ziemia prawdziwym wspólnym domem.

Jeśli wielu ludzi podziela marzenie o świecie, w którym panuje pokój, jeśli doceniany jest wkład migrantów i uchodźców, ludzkość może coraz bardziej stawać się rodziną wszystkich, a nasza Ziemia prawdziwym wspólnym domem.

O pokój papież Jan Paweł II apelował niemal wszędzie - podczas licznych pielgrzymek, spotkań, uroczystości, świąt. Apelował o pojednanie, wychowywanie dla pokoju, poszanowanie życia i wspólne działania na rzecz przyszłości świata wolnej od wojen, aktów przemocy, terroru. Dzisiejsza, ostatnia część naszego cyklu "Nauczanie Jana Pawła II", przedstawia tylko fragmenty myśli papieża na ten temat, ale nawet one powinny, mamy nadzieję, wyzwolić chwilę refleksji nad tym, że - jak podkreślił Jan Paweł II - "Ludzkość bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje odnalezienia dróg porozumienia, które w rzeczywistości są niszczone przez egoizm i nienawiść, żądzę panowania i pragnienie odwetu".

Trzeba znaleźć w sobie odwagę

(...) W historii stosunków między żydami, chrześcijanami i muzułmanami były blaski i cienie i, niestety, nie brakowało w niej bolesnych chwil. Dziś odczuwa się pilną potrzebę szczerego pojednania się tych, którzy wierzą w jednego Boga. (...) Wspólnie wyrażamy pragnienie, aby ludzie zostali oczyszczeni z nienawiści i zła, nieustannie zagrażających pokojowi, i umieli podać sobie ręce, którym obca jest przemoc, a gotowe są nieść pomoc i ulgę potrzebującym. Wyznawca judaizmu czci Wszechmogącego jako opiekuna człowieka i jako Boga obietnic życia.

Chrześcijanin wie, że to miłość skłania Boga do wejścia w relację z człowiekiem i że miłość jest odpowiedzią, jakiej On oczekuje od człowieka. Dla muzułmanina Bóg jest dobry i potrafi napełnić wierzącego swym miłosierdziem. Żywiąc te przekonania, wyznawcy judaizmu, chrześcijanie i muzułmanie nie mogą pogodzić się z tym, by na Ziemi panowała nienawiść, by ludzkość była nękana niekończącymi się wojnami. (...) Musimy znaleźć w sobie odwagę pokoju - z przemówienia na zakończenie koncertu pojednania w Auli Pawła VI w Watykanie (17 stycznia 2004 r.).

(...) W ubiegłych latach uczyniono zbyt mało, by bronić pokoju i by urzeczywistnić marzenie o świecie bez wojen. Wręcz przeciwnie, droga, którą wybrano, prowadzi do rozwoju interesów partykularnych, wymagających wielkich inwestycji, zwłaszcza na cele wojskowe.

Wszyscy byliśmy świadkami eskalacji egocentryzmu w stosunku do granic własnego kraju, grupy etnicznej i narodu. Niekiedy nawet własna religia bywała podporządkowana logice przemocy. Za kilka dni będziemy obchodzić rocznicę tragicznego ataku na Twin Towers w Nowym Jorku. Wydaje się, niestety, że razem z nimi w ruinach legły też nadzieje na pokój. Wciąż wybuchają wojny i konflikty, które zatruwają życie wielu narodów, przede wszystkim w najuboższych krajach Afryki, Azji i Ameryki Południowej. Mam tu na myśli kilkadziesiąt toczących się obecnie wojen oraz "wojnę" prowadzoną przez terrorystów - z przesłania z okazji XVII międzynarodowego spotkania poświęconego modlitwie o pokój w Akwizgranie (5 września 2003 r.).

Nie tylko prawo do wyrażania poglądów jest drogą do godnego życia w pokoju i we własnej ojczyźnie. Ludziom trzeba też zagwarantować możliwość zaspokajania podstawowych potrzeb, by chcieli żyć we własnym kraju. Głód - co podkreślał Jan Paweł II - zmusza do migracji, jest też zagrożeniem dla pokojowego współistnienia ludów i narodów.


20 marca 2000 roku: Papież Jan Paweł II, rozpoczynający pielgrzymkę po Ziemi Świętej, po przylocie do Ammannu w Jordanii dostaje w darze białe gołębie.

Przez migracje do porozumienia cywilizacji

(...) Tworzyć konkretne warunki sprzyjające pokojowi znaczy - w odniesieniu do migrantów i uchodźców - poważnie zadbać o zabezpieczenie przede wszystkim prawa do nieemigrowania, to znaczy do godnego życia w pokoju we własnej ojczyźnie. Poprzez rozważną politykę władz lokalnych i ogólnokrajowych, handel oparty na relacjach bardziej partnerskich oraz solidarną współpracę międzynarodową należy zadbać o to, aby każdy kraj mógł zapewnić swoim mieszkańcom nie tylko wolność wyrażania poglądów i swobodę poruszania się, ale także możliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb, takich jak wyżywienie, zdrowie, praca, mieszkanie, wykształcenie; niemożliwość zaspokojenia owych potrzeb zmusza wielu ludzi do emigracji.

Mimo problemów, o których tu wspomniałem, świat migrantów może wnieść cenny wkład w proces umacniania pokoju. Migracje mogą bowiem ułatwić kontakt i porozumienie nie tylko między osobami i społecznościami, ale i między cywilizacjami - z orędzia na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy (Watykan, 15 grudnia 2003 r.).

(...) Głód i niedożywienie, spotęgowane rosnącą nędzą, są poważnym zagrożeniem dla pokojowego współistnienia ludów i narodów. FAO, dzięki swym wysiłkom, by zaradzić problemowi braku pożywienia, nękającemu ogromne obszary naszego globu, przyczynia się w dużej mierze do umacniania pokoju na świecie.

Jest oczywiste, że ze względu na ścisłą zależność między głodem a pokojem, decyzje oraz strategie gospodarcze i polityczne muszą być w coraz większej mierze podyktowane dążeniem do globalnej solidarności oraz poszanowaniem fundamentalnych praw człowieka, w tym prawa do należytego wyżywienia. Decyzje przynoszące korzyść nielicznej garstce szczęśliwców, a nie uwzględniające cierpień licznych grup rodziny ludzkiej, podejmowane w imię samego tylko pragmatyzmu, dalekiego od obiektywnych wymogów prawa moralnego, są pogwałceniem godności człowieka. Zgodnie z zasadą pomocniczości poszczególne osoby, grupy społeczne, a także stowarzyszenia obywatelskie, związki wyznaniowe, rządy poszczególnych krajów i instytucje międzynarodowe są zobowiązane do solidarnego budowania wspólnego dobra ludzkości, na miarę swych kompetencji i zasobów. (...) Świat nie może pozostać głuchy na błagania ludzi, którzy proszą o jedzenie potrzebne do przeżycia! - ze spotkania z uczestnikami 32. konferencji FAO (5 grudnia 2003 r.)

Nic nie usprawiedliwia działań burzących życie w pokoju, a każdy pretekst wywołania konfliktu, choćby - a może szczególnie - w imię wzniosłych haseł, zasługuje na krytykę czy wręcz potępienie. Dla takich postaw nie może być przyzwolenia - zdawał się mówić papież, apelując do świata o dialog, który stwarza nadzieje na zażegnanie rozlewów krwi.

Szacunek - tak, fundamentalizm - nie

(...) Z Azerbejdżanu, tej bramy cywilizacji, kieruję dziś płynący z głębi zatroskanego serca apel do tych ziem, które są teatrem działań wojennych, przynoszących nieopisane cierpienia bezbronnej ludności. Trzeba, aby wszyscy pilnie zaangażowali się w sprawę pokoju. Musi to być jednak pokój prawdziwy, oparty na wzajemnym szacunku, na odrzuceniu fundamentalizmu i wszelkich form imperializmu, na dążeniu do dialogu - jedynego skutecznego środka pozwalającego złagodzić napięcia bez pogrążania całych narodów w barbarzyńskim rozlewie krwi.

Religie, które w tym kraju starają się w zgodzie realizować swoje ideały, nie są i nie mogą być tragicznym pretekstem do sporów, mających swe źródło gdzie indziej. Nikt nie ma prawa powoływać się na Boga, by osłonić własne egoistyczne interesy - z przemówienia w Baku, podczas ceremonii powitalnej na lotnisku (22 maja 2002 r.).

Pokój to dzieło rzeszy ludzi, organizacji, instytucji - dzieło, u którego podstaw i z myślą o przyszłości ludzkiego globu musi leżeć wychowanie dla pokoju, tworzenie odpowiedniego prawa i jego przestrzeganie. To jednak nie wystarczy, by osiągnąć cel. Ludzie potrzebują jeszcze miłości i przebaczenia, o czym Jan Paweł II wielokrotnie przypominał nie tylko chrześcijanom.

Świat trzeba wychować i kochać

(...) W Orędziu na Światowy Dzień Pokoju na 1 stycznia 1979 roku już wystosowałem ten apel: "Osiągniemy pokój, wychowując do pokoju". Dzisiaj jest to bardziej konieczne niż kiedykolwiek, ponieważ ludzie wobec tragedii, które nie przestają nękać ludzkości, doznają pokusy fatalizmu, tak jakby pokój był nieosiągalnym ideałem. W to zadanie wychowywania do pokoju wpisuje się w sposób szczególny pilna konieczność prowadzenia jednostek i ludów ku szacunkowi dla prawodawstwa międzynarodowego i przestrzeganiu zobowiązań podjętych przez władze, które ich zgodnie z prawem reprezentują. Pokój i prawo międzynarodowe są wewnętrznie ze sobą związane: prawo sprzyja pokojowi.

(...) Od XVI wieku prawnicy, filozofowie i teolodzy podejmowali trud opracowywania różnych działów prawa międzynarodowego, zakorzeniając je w fundamentalnych postulatach prawa naturalnego. Na tej drodze, ze wzrastającą mocą i zasięgiem, były formowane uniwersalne pryncypia, które są uprzednie i stojące ponad prawem wewnętrznym państw, a które mają na uwadze jedność i wspólne powołanie rodziny ludzkiej.

Bez wątpienia pośród tych pryncypiów centralne miejsce zajmuje to, które mówi, że pacta sunt servanda: porozumienia dobrowolnie podpisane mają być zachowywane. Jest to fundament i niezbędne założenie każdej relacji pomiędzy odpowiedzialnymi stronami zawierającymi umowę. Naruszenie tej zasady musi nieuchronnie doprowadzić do sytuacji braku legalności i w konsekwencji do zatargów i konfliktów, które z pewnością miałyby trwałe negatywne reperkusje.

(...) Dla ustanowienia prawdziwego pokoju na świecie, sprawiedliwość musi znaleźć swe dopełnienie w miłości. Oczywiście, prawo jest pierwszą drogą, jaką należy podjąć, aby osiągnąć pokój. Nie można jednak dotrzeć do końca tej drogi, jeśli sprawiedliwość nie będzie uzupełniona miłością. Czasami sprawiedliwość i miłość jawią się jako siły przeciwstawne. W istocie stanowią nic innego, jak dwa oblicza tej samej rzeczywistości, dwa wymiary ludzkiej egzystencji, które powinny nawzajem się uzupełniać. Potwierdza to doświadczenie historyczne. Pokazuje ono, że sprawiedliwość często nie potrafi wyzwolić się z uraz, z nienawiści, a nawet z okrucieństwa. Sama sprawiedliwość nie wystarczy. Może nawet dojść do swego zaprzeczenia, jeżeli nie otworzy się na tę głębszą moc, jaką jest miłość. Oto dlaczego wielokrotnie przypominałem chrześcijanom i wszystkim ludziom dobrej woli o konieczności przebaczenia, aby można było rozwiązać problemy zarówno jednostek, jak i narodów. Nie ma pokoju bez przebaczenia! - z orędzia na Światowy Dzień Pokoju (1 stycznia 2004 roku).

Reklama

Przygotowała

Iwona Jackowska

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »