Pół miliarda euro dla ratowania mleka

Producenci mleka czekają na szczegółowy plan wsparcia z funduszy europejskich. Unijna Rada Ministrów do spraw Rolnictwa i Rybołówstwa zdecydowała wczoraj o przekazaniu pół miliarda euro rolnikom ze wspólnoty.

Producenci mleka czekają na szczegółowy plan wsparcia z funduszy europejskich. Unijna Rada Ministrów do spraw Rolnictwa i Rybołówstwa zdecydowała wczoraj o przekazaniu pół miliarda euro rolnikom ze wspólnoty.

Większość środków ma trafić właśnie do sektora mleczarskiego.

Radosław Iwański z Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka chwali decyzję unijnych władz. Uważa jednak, że jak najszybciej należy uruchomić konkretne działania pomocowe w poszczególnych państwach. "Oprócz kwoty nie wiemy nic więcej odnośnie mechanizmów wsparcia. Nie wiemy czy to są pieniądze na ograniczenie produkcji, jej wygaszanie czy może inny sposób gospodarowania swoją produkcją przez sektor mleka" - tłumaczy Radosław Iwański.

Ekspert zauważa, że sektor mleczarski staje się mniej rentowny nawet przy wzroście produkcji. Przyczyną jest obniżka wartości surowca. "Kryzys na rynku mleka trwa już trzeci rok. Ostatnio faktycznie spadki cen wyhamowały. Dlatego jednak, że nie mają już z czego spadać. Jeśli niektóre podmioty za kilogram dostarczonego surowca płacą 70-80 groszy to jest naprawdę bardzo mało" - wylicza Radosław Iwański.

Reklama

Z tytułu unijnej pomocy dla sektora mleczarskiego do Polski trafią 23 miliony euro. Wsparcie można podwoić korzystając ze środków z budżetu krajowego. W Polsce liczba producentów mleka i hodowców bydła wynosi około 130 tysięcy.

Izby Rolnicze za wzmocnieniem ich roli, ale przeciw redukcji finansowania. Projekt zmieniający system wspierania rolniczych samorządów będzie opiniowany na obecnym posiedzeniu Sejmu. Jego autorem jest klub poselski Kukiz'15.

Wnioskodawcy chcą, by pieniądze nie trafiały do izb automatycznie, ale za sprawą decyzji rolników. Ci mogliby przypisywać 1 procent z podatku rolnego - związkom zawodowym lub producenckim. Pomysłu nie popiera prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz. "Inna jest rola związków zawodowych, a inna izb rolniczych. Izby mają być partnerem dla instytucji państwowych, samorządów. Odebranie jednego procenta spowoduje populistyczną działalność izb i walkę niczym w kampanii wyborczej o pieniądze ramię w ramię ze związkami. Nie o to chodzi" - wyjaśnia Wiktor Szmulewicz.

Projekt Kukiz'15 miałby również zwiększyć frekwencję podczas wyborów do izb rolniczych. Politycy proponują, by swoich przedstawicieli rolnicy wybierali już na poziomie sołectw, a nie gmin. Prezes KRIR sprzeciwia się także temu rozwiązaniu. "Chcę przypomnieć, że frekwencja w wyborach na sołtysa wynosi jakieś 2-3 procent. To są dane GUS i innych instytucji, które to mierzą. W niektórych sołectwach odsetek rolników wśród mieszkańców wsi jest znikomy, a czasem nawet nie występuje. Ktoś myli kompetencje samorządu terytorialnego i samorządu zawodowego - rolniczego" - wskazuje prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.

Obecnie na izby rolnicze automatycznie przeznaczane jest 2 procent podatku rolnego. Frekwencja w ubiegłorocznych wyborach do izb nie osiągnęła 5 procent.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: mleko | rolnicy | dopłaty bezpośrednie | miliardy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »