Polacy a fake newsy: czy naprawdę potrafimy rozpoznać dezinformację?

Szokujące, sensacyjne, wywołujące skrajne emocje – kiedy czytamy takie wiadomości, powinna nam się zapalić lampka ostrzegawcza. I jesteśmy przekonani, że tak właśnie jest – mówi raport Stowarzyszenia Absolwentów Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Większość z nas uważa, że potrafi na logikę weryfikować, czy dana informacja jest prawdziwa. Czy rzeczywiście w dobie szerzącej się dezinformacji możemy ufać swojemu zdrowemu rozsądkowi?

Putin klęczy przed przewodniczącym Chin?

Papież Franciszek w białej puchowej kurtce domu mody Balenciaga, zdjęcia z aresztowania Donalda Trumpa w marcu tego roku czy Władimir Putin klęczący przed przewodniczącym Chin - to tylko parę przykładów zdjęć wygenerowanych przez sztuczną inteligencję, które krążyły po internecie w ostatnich miesiącach. Fotografie generowane przez AI i wrzucane do internetu w formie żartu, szybko traciły pierwotny kontekst i zaczynały być rozpowszechniane jako news. A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Dezinformacja stała się stałym narzędziem walki politycznej, szczególnie w obliczu zbliżających się wyborów.

Fake news zagrożeniem dla społeczeństwa

W czerwcu tego roku Stowarzyszenie Absolwentów Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego w ramach projektu "Stworzenie uniwersalnej i standaryzowanej metodologii pomiaru zjawisk związanych z przestępczością, badanie tych zjawisk oraz szerzenie świadomości społecznej", opublikowało raport "Bezpieczeństwo informacyjne w Internecie - dezinformacja (fake news)" sfinansowany ze środków Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Minister Sprawiedliwości. Wynika z niego, że aż 92 proc. ankietowanych jest zdania, że fake news stanowią realne zagrożenie dla każdego społeczeństwa. Taki sam procent pytanych uważa, że mogą wpłynąć na wyniki wyborów, a 76 proc. z nich twierdzi, że fałszywe informacje mogą nawet stać się przyczyną wojen.

Polak specjalistą od fake news

Jesteśmy zatem świadomi zagrożenia. Jak możemy sobie z nim radzić? Aż 92 proc. ankietowanych uważa, że to państwo powinno się zaangażować w ochronę obywateli przed dezinformacją, jednocześnie 87 proc. jest zdania, że każdy powinien sam nauczyć się rozpoznawać fake news. Niepokoi jednak fakt, że jesteśmy przekonani, że już potrafimy to robić i nie potrzebujemy do tego specjalistycznej wiedzy, a jedynie "zdrowego rozsądku".

Aż 62 proc. badanych stwierdziło, że samodzielnie nauczyło się wykrywać fake news, tylko 6 proc. wzięło udział w specjalistycznym szkoleniu, warsztatach bądź wykładach na ten temat. By zweryfikować prawdziwość informacji prasowych, używamy logiki, zdrowego rozsądku i własnej wiedzy (93 proc.). Aż 87 proc. pytanych potwierdza, że bez trudu odróżnia informacje prawdziwe od nieprawdziwych, a 90 proc. z nich deklaruje zdolność do wykrywania kłamstw w relacjach międzyludzkich. Czy zatem możemy spać spokojnie?

Orzeł czy reszka, czyli losowa wykrywalność kłamstwa

"Mówiąc ogólnie, uczeni zgadzają się, iż tworzenie i rozpowszechnianie dezinformacji będzie ewoluować w sposób ciągły, próbując ominąć wszelkie rozwiązania technologiczne mające na celu ograniczenie ich rozpowszechniania. Rodzi się pesymistyczne spostrzeżenie, że postęp w technologii sztucznej inteligencji i automatyzacji, sprawi, że większość ludzi nie będzie w stanie stwierdzić, czy to, na co patrzy lub czego słucha, jest autentyczne. Wypróbowywane są różne rozwiązania zjawiska dezinformacji: edukacja, tworzenie metodyki automatycznego i «ręcznego» wykrywania oraz regulacja i penalizacja" - czytamy w raporcie Stowarzyszenie Absolwentów Nauk Politycznych.

Autorzy raportu zwracają uwagę na to, że respondenci nie zdają sobie sprawy z naszej niezdolności do rozpoznawania kłamstwa. Ufanie sobie bez odpowiedniego przeszkolenia, niestety nie jest wystarczające. Wyniki badań nad rozpoznawaniem kłamstwa, wśród których wymienić można uznane badania Paula Ekmana, wykazują, że ludzie rozpoznają kłamstwo z zaledwie 50-procentową skutecznością, co przyrównać można do... rzutu monetą!

Zbyt pewni siebie

Zatem przekonanie większości z nas, że potrafimy wykrywać kłamstwa, autorzy raportu nazywają arogancją epistemiczną, co oznacza, że mamy skłonność do przypisywania sobie większej wiedzy i zrozumienia, niż jest to w rzeczywistości. Świadczyć może o tym fakt, że zdecydowana większość badanych nie przeszła uprzedniego szkolenia w tym temacie i twierdzi, że samodzielnie nauczyła się wykrywać fake newsy. Wątpliwości co do zgodności tych deklaracji z rzeczywistością może wzbudzać chociażby fakt, że 73 proc. twierdzi, że wiarygodnym źródłem informacji są znajomi i rodzina.

Autorzy raportu zwracają uwagę na nasze nadmierne przekonanie o własnej zdolności do stwierdzania, czy dana informacja jest wiarygodna. Ostrzegają również, że udział w szkoleniach z zakresu wykrywania dezinformacji jest raczej marginalny. Niska świadomość zagrożenia w połączeniu z brakiem faktycznej wiedzy w tym temacie czynią nas jeszcze bardziej podatnymi na manipulację. Dlatego szczególnie ważna jest medialna edukacji w temacie fake news oraz prawna regulacja tego zjawiska.

Badanie, którego wyniki przedstawiono w raporcie "Bezpieczeństwo informacyjne w Internecie - dezinformacja (fake news)", zostało wykonane przy pomocy metody CATI (wywiady telefoniczne wspomagane komputerowo), od 5 do 23 czerwca 2023 r. Przebadano reprezentatywną próbę dorosłych Polaków, składającą się łącznie z 1000 osób.

Szczegółowe wyniki badania oraz innych badań, zrealizowanych przez Stowarzyszenie Absolwentów Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego w ramach ministerialnego projektu, znajdziesz tutaj.

materiał promocyjny
materiały promocyjne
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »