Polacy coraz więcej dopłacają do leków refundowanych
Ustawa refundacyjna z 2012 roku wprowadziła ceny urzędowe na leki refundowane. W wyniku jej wejścia w życie rośnie też poziom współpłacenia pacjentów za leki. W 2011 roku statystyczny pacjent dopłacał do leków refundowanych 37 proc. W roku 2012 ten poziom wzrósł do 39 proc., po pierwszym kwartale tego roku przekroczył 40 proc.
- Po wyjściu ustawy część pacjentów zrobiła sobie wcześniej zapasy i ta sprzedaż była nienaturalnie niższa, więc wzrost jest spowodowany tym, że dzisiaj wróciliśmy do normalnego poziomu konsumpcji w 2011 roku - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Michał Pilkiewicz.
Zmiany w poziomie współpłacenia przez pacjentów za leki refundowane wynikają też z częstych zmian na liście leków refundowanych.
Sprzedaż leków na receptę wzrosła w stosunku do roku ubiegłego, jednak rynek nie wrócił do poziomu sprzed wejścia ustawy refundacyjnej. W porównaniu z 2011 rokiem Polacy nadal kupują o 4,9 proc. mniej leków na receptę.
- Jesteśmy w pierwszym roku po funkcjonowaniu ustawy i należy się bardziej porównywać do roku 2011. Jeżeli byśmy porównali pierwszy kwartał do roku 2011 to widzimy dalej 5 proc. różnicę, pomimo blisko 13 proc. wzrostu rok do roku. - tłumaczy Michał Pilkiewicz, ekspert IMS Health.
Wzrost sprzedaży był spowodowany głównie dużą liczbą zachorowań na grypę. To spowodowało większy popyt zarówno na antybiotyki, jak i leki wspomagające przy leczeniu infekcji. Najszybciej rosła sprzedaż testów paskowych stosowanych przez diabetyków i leków stosowanych przy leczeniu nadciśnienia tętniczego. Mimo to, według ekspertów, rynek leków na receptę w tym roku nie wróci do poziomu z 2011 roku.
Zagłosuj w internetowym referendum w sprawie OFE
- Odwrotna sytuacja jest w przypadku leków OTC (ang.: Over The Counter - leki bez recepty - red.) , tam mamy do czynienia z jednej strony z kilku procentowym podniesieniem cen, a z drugiej strony ten rynek rośnie solidnie, tylko w pierwszym kwartale o 18 proc. W tym segmencie leków OTC mówimy o lekach przeziębieniowych i głównie te stanowiły motor wzrostu - mówi Michał Pilkiewicz.