Polacy już mogą lecieć do Tajlandii

Od 1 listopada br. do Tajlandii mogą wjechać w pełni zaszczepieni przyjezdni z 63 krajów, w tym z Polski. Dla tamtejszej branży turystycznej szersze otwarcie granic i rezygnacja z wielu epidemicznych obostrzeń, to sposób na przetrwanie.

Stołeczne lotnisko Suvarnabhumi spodziewa się, że przyjmie dzisiaj 7 tys. pasażerów międzynarodowych lotów - poinformowała zarządzająca portem spółka Airports of Thailand (AoT). Będzie to pierwszy dzień, w którym do uzależnionego od masowej turystyki azjatyckiego kraju mogą wjechać - bez wymogu odbywania kwarantanny - w pełni zaszczepieni podróżni z 63 państw. Początkowo na liście było ich tylko 46; dopiero w weekend władze zdecydowały się na jej poszerzenie, m.in. o Indie, Indonezję, Wietnam i Filipiny.

Jak podały tajlandzki urząd ds. turystyki TAT i tamtejszy resort dyplomacji, od 1 listopada służby imigracyjne będą wyróżniały trzy kategorie turystów: w pełni zaszczepionych wczasowiczów, podróżujących z terytoriów państw z listy niskiego ryzyka; tych, którzy są w pełni zaszczepieni, ale podróżują z innych miejsc; oraz osoby niezaszczepione.

Reklama

Wszyscy zainteresowani pobytem w Tajlandii na 72 godziny przed lotem muszą poddać się testowi PCR na obecność koronawirusa i przedstawić dowód odpowiedniego ubezpieczenia zdrowotnego.

Zaszczepione osoby z krajów uważanych za bezpieczne już na miejscu będą musiały poddać się kolejnemu testowi i na co najmniej jedną noc zatrzymać się w jednym z certyfikowanych przez rząd hoteli. Następnie będą mogli swobodnie podróżować do dowolnego miejsca w królestwie.

Inaczej sprawy mają się w przypadku podróżujących z terytoriów państw spoza listy. Ci, by uniknąć kwarantanny, będą musieli przekroczyć granicę w jednej z 17 prowincji, w których uruchomiono przeznaczone dla nich pilotażowe programy. Są wśród nich m.in. Phuket, Chiang Mai, Krabi i Bangkok. Na miejscu czekają ich dwa testy na COVID-19.

Również osoby niezaszczepione mogą przyjechać do Tajlandii, ale obowiązuje je - jak dotąd - 10-dniowa kwarantanna - przekazał TAT.

Tajlandia jest pierwszym krajem w Azji Południowo-Wschodniej, który częściowo przywraca międzynarodowy ruch turystyczny, wstrzymany wiosną 2020 roku, po ogłoszeniu przez WHO stanu pandemii. Już w lipcu władze w Bangkoku uruchomiły pilotażowy program, wpuszczając turystów na wyspę Phuket. Do końca października wzięło w nim udział około 60 tys. cudzoziemców. Przemysł turystyczny generował w ubiegłych latach niemal 20 proc. tajlandzkiego PKB. W 2020 roku kraj stracił około 50 mld dol. przychodów, gdy liczba zagranicznych urlopowiczów spadła o 83 proc. - z niemal 40 mln w 2019 roku do 6,7 mln. W 2021 roku straty mogą być jeszcze większe. 

We wrześniu centrum badawcze Kasikorn prognozowało, że azjatyckie królestwo odwiedzi w tym roku zaledwie 150 tys. cudzoziemskich wczasowiczów - to mniej niż 0,5 proc. stanu sprzed pandemii.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Według organizacji Tourism Council of Thailand, zrzeszającej przedsiębiorców z sektora turystycznego, tylko w drugim kwartale br. w branży zlikwidowano 550 tys. miejsc pracy, zaś od początku pandemii zajęcie straciło więcej niż 2 mln pracowników. W październiku szef zrzeszenia hotelarzy na wyspie Phuket Anthony Lark określił eksperymentalny program turystyczny mianem koła ratunkowego dla tamtejszej gospodarki.

W efekcie epidemicznych obostrzeń, w tym serii lockdownów, cała tajlandzka gospodarka znajduje się w najgorszym stanie od czasów azjatyckiego kryzysu finansowego z przełomu 1997 i 1998 roku. W 2020 roku skurczyła się o 6,1 proc.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: turystyka | Tajlandia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »