Polscy handlowcy nie mogą sprzedać jabłek w Egipcie
Kilkaset kontenerów z polskimi jabłkami oczekuje w egipskich portach. Jak informuje Ambasada RP w Kairze, transakcje z Polską zostały wstrzymane pod koniec lutego po tym, jak Egipt wprowadził dla eksporterów obowiązkowe akredytywy zamiast dotychczasowego systemu inkaso. Eksporterzy obawiają się utraty ważnego rynku zbytu, a eksperci twierdzą, że prawdziwą przyczyną jest coraz wyższa cena zboża.
Od kilku lat Egipt jest ważnym odbiorcą polskich jabłek. W marcu polskie firmy sprzedały do Kairu 14,5 tysiąca ton tych owoców. A w 2021 roku 160 tysięcy ton jabłek. Problemy w eksporcie rozpoczęły się na początku roku. Handlowcy usprawiedliwiali je brakiem kontenerów. Jednak kłopoty zaczęły się nasilać po tym, jak w połowie lutego egipski rząd wprowadził obowiązkowe akredytywy bankowe, które - jak zapewniają handlowcy - skutecznie utrudniają możliwości eksportu jabłek do Egiptu. Do lutego eksporterów i kupujących obowiązywał bezgotówkowy system inkaso.
Akredytywy są gwarancją otrzymania przez dostawcę zapłaty za wysłany przez niego towar. Z reguły otwiera się je w banku i stanowią pisemne zobowiązanie instytucji finansowej do wypłaty dostawcy określonej kwoty w określonym terminie. Bank działa na zlecenie klienta i kiedy zostają spełnione warunki określone w akredytywie, wypłaca środki.
Handlowcy zapewniają, że Egipt utrudnia formalności związane z akredytywami. “Mój klient 6 tygodni temu złożył wniosek o otwarcie takiej akredytywy. Oczywiście najpierw musiał wpłacić pieniądze na konto w Egipcie. Po około 4 tygodniach dokumenty z Egiptu trafiły wreszcie do polskiego banku. Klient ponownie złożył wszystkie wymagane dokumenty, w tym fakturę, aby móc uzyskać możliwość wysyłki towaru, ale dokumenty ponownie zostały przesłane do Egiptu. Klient nadal oczekuje na akceptację ze strony egipskiej" - informuje portal sadyogrody.pl powołując się na polskiego eksportera jabłek z Warki.
Eksporterzy twierdzą, że system akredytyw wciąż nie zaczął działać, przez co oczekiwania na odesłanie dokumentów przez stronę egipską trwa wiele tygodni a kontenery z polskimi jabłkami są zablokowane w egipskich portach. - Nie ma szans na prowadzenie normalnego handlu - cytuje eksportera jabłek portal sadyogrody.pl. Eksporter zapewnia, że owoców nie można wysłać przez Jordanię ani przez Algierię. - Obrót dokumentami trwa dosłownie miesiące, akredytywa nie działa i utrudnia handel. Nikt nie chce w ten sposób tracić pieniędzy - podkreśla rozmówca portalu.
Problemy polskich eksporterów jabłek potwierdziła Polska Ambasada w Kairze. Poinformowała, że od czasu wprowadzenia akredytywy egipscy importerzy jabłek nie byli w stanie dokonać ani jednej transakcji z Polską. Tamtejsze banki odmawiają bowiem wydawania akredytyw, których domaga się bank i nie chcą wymieniać lokalnej waluty - funta egipskiego - na dewizy. Zdaniem Związku Sadowników RP, dzieje się tak, bo chcą zabezpieczyć opłaty za import coraz droższych zbóż. Dotychczas ponad 80 proc. kupowanego zagranicą zboża pochodziło z Ukrainy. Odkąd Rosja zaatakowała Kijów, Egipt został zmuszony do szukania innych dostawców i płacenia drożej za ziarna.
Problemy z eksportem owoców do Egiptu mają również inne kraje Unii Europejskiej. Bruksela uznała praktyki stosowane przez Kair za niezgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO). Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący wykonawczy i komisarz do spraw handlu UE oznajmił, że “unijni eksporterzy doświadczają nieuczciwych ograniczeń w dostępie do egipskiego rynku". Dlatego UE zwróciła się do WTO o konsultacje i pomoc w rozstrzygnięciu sporu z Egiptem.
Ewa Wysocka
Zobacz również: