Polscy rolnicy nie potrzebują dopłat
Polskie towary rolne są konkurencyjne w skali światowej - przekonują Amerykanie. Zdaniem amerykańskiego sekretarza ds. rolnictwa polscy farmerzy bez problemów poradziliby sobie na globalnym rynku rolnym - nawet jeżeli nie mieliby wsparcia Unii Europejskiej.
Wasz eksport żywności do USA jest dwukrotnie większy niż import - przekonywał w poniedziałek Mike Johanns, amerykański sekretarz rolnictwa, który spotkał się m.in. z polskim ministrem rolnictwa Krzysztofem Jurgielem. Amerykański minister twierdzi, że Polacy powinni zasugerować Komisji Europejskiej, by zabiegała o zmniejszenie barier w handlu światowym podczas negocjacji toczących się w Światowej Organizacji Handlu (WTO). - Polscy rolnicy skorzystają na liberalizacji handlu - mówił.
W ramach WTO 149 krajów obraduje, jak obniżać cła na świecie. Jeżeli uda im się wypracować porozumienie i bariery zostaną zmniejszone, światowa gospodarka może zyskać pół biliona dolarów w ciągu najbliższej dekady. Amerykanie żądają, by Komisja Europejska znacznie obniżyła cła na towary rolne i zmniejszyła wsparcie dla rolników w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Jednak Unia nie chce się na to zgodzić. Johanns przyleciał do Polski prosto ze spotkania sześciu krajów członkowskich Światowej Organizacji Handlu w Londynie. - Skłamałbym, mówiąc, że porozumienie jest bliżej, niż było przed szczytem w Londynie. Nadal wierzę, że uda się je osiągnąć, bo stawka jest wysoka - mówił Johanns.
Dodał, że w Londynie pojawiły się już propozycje konkretnych obniżek ceł, ale w przypadku żadnej z nich nie było pełnej zgody. - Jeżeli do końca kwietnia nie będzie kompromisu, może go nie być w ogóle - ostrzegał Johanns. W imieniu Polski porozumienie w WTO negocjuje Komisja Europejska - ale później muszą je zaakceptować rządy wszystkich krajów Unii.