Polska chce strefy wolnego handlu z Ukrainą
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski uważa, że podczas polskiego przewodnictwa możliwe jest zakończenie negocjacji Unii Europejskiej z Ukrainą na temat strefy wolnego handlu.
Jeszcze do niedawna Kijów miał spore zaległości, a władze niechętnie je nadrabiały. Po utworzeniu strefy wolnego handlu i zniesieniu ceł, wiele ukraińskich firm straci bowiem parasol ochronny, a to będzie oznaczało, że albo muszą się zmodernizować albo upadną. Szef polskiej dyplomacji, który dziś spotkał się z tak zwaną Grupą Przyjaciół Ukrainy powiedział, że ostatnio negocjacje przyspieszyły.
Według Radosława Sikorskiego, jeśli to tempo się utrzyma, to możliwe jest zakończenie rokowań do końca roku. Minister zapowiedział, że Polska będzie dopingować Ukrainę. "Strona ukraińska poniesie krótkoterminowe poświęcenia na rzecz długoterminowych korzyści z integracji gospodarczej z Unią Europejską. Jeśli tak się stanie, to Ukraina będzie największym ale też i najbardziej zintegrowanym sąsiadem Europy.
Żaden kraj w południowym sąsiedztwie nie będzie bliski tego stopnia zintegrowania. Ukraina w sensie statusu upodobni się do Norwegii, czy Szwajcarii, więc to jest nagroda dla której warto ponieść pewne poświęcenia" - mówił w Brukseli minister spraw zagranicznych. Radosław Sikorski będzie też namawiał Komisję Europejską, która prowadzi negocjacje z Ukrainą do utrzymania obecnego tempa negocjacji. By - jak powiedział - na wrześniowym szczycie Partnerstwa Wschodniego być w zasięgu osiągnięcia porozumienia.