Polska energetyka potrzebuje alternatywy dla węgla
Czy rozproszona generacja okaże się naszą, polską alternatywą dla węgla. Czy stanie się odpowiedzią na zielone trendy?
Polska energetyka oparta jest na dużych elektrowniach węglowych, które skupione są głównie w południowej części naszego kraju, a energia w nich wytworzona trafia do nas za pośrednictwem przestarzałych sieci elektroenergetycznych.
Efektem połączenia tej sytuacji z niesprzyjającymi warunkami pogodowymi (długo utrzymujące się skrajnie niskie lub wysokie temperatury) jest zwiększone ryzyko występowania blackoutów na dużych obszarach. Dochodzi do tego jeszcze kwestia związana ze zmniejszeniem ilości energii ze względu na konieczność wyłączenia z eksploatacji nieefektywnych bloków energetycznych - łącznie Energa, PGE i Tauron Polska Energia wyłączą 3200 MW do końca 2020 roku.
Zdaniem wielu ekspertów, odpowiedzią na pytanie "skąd prąd", a jednocześnie szansą dla Polski na zwiększanie konkurencyjności gospodarki na arenie międzynarodowej, jest energetyka rozproszona.
Budowa wielu małych jednostek wytwórczych na terenie całego kraju, często produkujących energię w skojarzeniu z wytwarzaniem ciepła lub chłodu, to alternatywa dla dużych elektrowni konwencjonalnych i równocześnie szansa na zwiększenie udziału energetyki odnawialnej w bilansie energetycznym kraju oraz zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Rozwój energetyki rozproszonej opartej na OZE to również kreowanie proekologicznego wizerunku kraju, które przełoży się na zwiększenie zainteresowania ze strony potencjalnych inwestorów.
Zdaniem Krzysztofa Żmijewskiego, sekretarza generalnego Społecznej Rady Narodowego Programu Redukcji Emisji, za budowaniem małych jednostek wytwórczych przemawia jeszcze jeden ważny argument - czas.
- Nie mamy czym domknąć bilansu energetycznego w 2015 roku, trzeba więc szukać realnych rozwiązań. Szybciej można zbudować źródło o mocy 1 kW niż źródło o mocy 1600 MW. Co prawda 1 kW to mało, jednak mamy 1,5 mln gospodarstw rolnych w Polsce i 3 mln domów jednorodzinnych; daje to łączny potencjał 4,5 mln gospodarstw w Polsce - tłumaczy prof. Żmijewski. - Wykorzystując go tylko częściowo, budując instalacje o mocy po 2-3 kW, zbieramy taką moc, jaka określona jest w programie energetyki jądrowej. Ziarnko do ziarnka i zbierze się kilkaset megawatów, które będą nam lada chwila niezbędne. Rozwój energetyki rozproszonej ma jeszcze jedną pozytywną cechę, jest nią stopniowy rozwój, a nie skokowy, jak w przypadku uruchamiania wielkich bloków.
Według raportu "Finansowanie inwestycji energetycznych w Polsce" opracowanego przez PricewaterhouseCoopers i ING Bank Śląski, aby w niedalekiej przyszłości nie zabrakło nam prądu, każdego roku powinniśmy oddawać do użytku 1500 MW nowych mocy. Tymczasem od pięciu lat nie rozpoczęto budowy żadnego nowego bloku wytwórczego, istotnego dla Krajowego Systemu Energetycznego.
Krótki czas budowy, mniejsze ryzyko inwestycyjne, wysoka sprawność oraz łatwość eksploatacji to największe zalety zarówno mikrogeneracji (moce rzędu kilku kilowatów), jak i generacji rozproszonej (moce rzędu kilku megawatów). Ponadto ich lokalizacja blisko odbiorcy pozwala uniknąć części kosztów związanych z przesyłem i dystrybucją energii. Poprawia się także jakość dostarczanej do odbiorców energii. Jak podkreśla Forum Rozwoju Efektywnej Energii, energetyka rozproszona pomoże również rozwiązać problem niedoboru źródeł energii na obszarach niezurbanizowanych.
Budowanie energetyki rozproszonej to także źródło rozwoju i innowacyjności kraju. Zdaniem profesora Jana Popczyka z Politechniki Śląskiej, we współczesnym świecie przebudowa strukturalna energetyki jest napędem gospodarki i strategią ukierunkowaną na zdobywanie przewagi konkurencyjnej. W tym celu niezbędna jest przebudowa struktury polskiej energetyki, która powinna być przede wszystkim efektywna energetycznie, musi także w pełni wykorzystywać potencjał, jaki daje ciepłownictwo, przemysł oraz miasta i gminy.
- Ciepłownictwo musi wykorzystać w pełni potencjał kogeneracji, przemysł - autogeneracji, miasta mają dużo do zrobienia w zakresie budownictwa i transportu, gminy wiejskie muszą wykorzystać potencjał rolnictwa energetycznego - wyjaśnia prof. Popczyk.
Świadomy i aktywny konsument, a jednocześnie producent energii wykorzysta też potencjał, jaki daje nowoczesny przemysł urządzeń energetyki rozproszonej - kolektory słoneczne, mikrowiatraki, pompy ciepła, ogniwa fotowoltaiczne, mikrobiogazownie czy też samochody elektryczne.
Jak podkreślają eksperci, działalność prosumencka (prosument jako odbiorca i zarazem producent energii na potrzeby własne i w celu sprzedaży nadwyżek do sieci) wiążąca się z efektywnym gospodarowaniem zasobami w skali regionu stymuluje lokalną przedsiębiorczość.
Jest również szansą dla Polski do budowania nowoczesnego i innowacyjnego rynku urządzeń energetyki rozproszonej zarówno dla potrzeb wewnętrznych naszego kraju, jak i na eksport.
Energetyka rozproszona staje się także interesująca dla dużych grup energetycznych takich jak Energa, która wraz z Instytutem Maszyn Przepływowych PAN prowadzi badania nad opracowaniem zintegrowanych technologii wytwarzania paliw i energii z biomasy oraz odpadów rolniczych.
Jak podaje Energa, celem projektu jest stworzenie mikrobiogazowni domowych o mocy 10-20 kWe, instalacji do zgazowania biomasy w złożu stałym o mocy ok. 500 kW, a także innych instalacji z silnikami spalinowymi lub gazowymi do spalania biopaliw o efektywnej produkcji energii elektrycznej i cieplnej na Pomorzu. Aby tego typu instalacje były efektywne również pod względem ekonomicznym, muszą być przyłączone do sieci, dlatego też koncern Energa wziął na siebie sprawy związane z przyłączeniem do sieci elektroenergetycznych i wybudowaniem sieci niskonapięciowych.
Rozwój energetyki rozproszonej powiązany jest także bezpośrednio z wprowadzaniem inteligentnych systemów zarządzania energią (smart grid). Inteligentne sieci pozwolą na łatwiejsze przyłączenie do Krajowego Systemu Energetycznego rozproszonych źródeł, zmniejszą obciążenie sieci, zminimalizują także zagrożenie blackoutem.
Zdaniem Marka Woszczyka, prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, smart grid pomoże zarządzać energią wytwarzaną przez prosumentów oraz wzmocni konkurencję na rynku energii. Dzięki inteligentnym sieciom wzrośnie także świadomość konsumentów energii dotycząca kwestii oszczędności energii, polityki energetycznej i bezpieczeństwa energetycznego.
Obecnie jednak zarówno rozwój inteligentnych sieci, jak i urządzenia energetyki rozproszonej są jeszcze zbyt kosztowne i ekonomicznie nieopłacalne. Aby ich rozwój był możliwy, niezbędne jest wprowadzenie w życie m.in. legislacji w zakresie działalności prosumenckiej w energetyce.
Należy zlikwidować bariery dla inwestorów, którzy chcą wybudować niewielkie źródła energii. Potrzebne są przepisy, które nie tylko będą pozwalały na produkcję prądu i ciepła do zaspokajania potrzeb energetycznych gospodarstwa domowego, ale też w przypadku dysponowania nadwyżkami energii umożliwią dostarczanie i sprzedawanie jej do sieci, dobrowolnie z inicjatywy lub na żądanie operatora.
- Obecnie osoba zainteresowana inwestycją w piko-źródło energii obok swojego domu traktowana jest jak inwestor budujący duże źródło o mocy kilkudziesięciu megawatów i musi między innymi założyć działalność gospodarczą. Aby tego typu inwestycja była opłacalna, źródło o mocy 1 kW musiałoby pracować od 50 do 130 godzin na dobę, żeby opłacić same składki na ZUS - tłumaczy prof. Żmijewski.
Brakuje także prostych rozwiązań wspierających małych i indywidualnych producentów energii (np. stałe taryfy czy też rozliczenia netto), ale w tym sektorze problemem jest też brak publicznie dostępnych długoterminowych prognoz i informacji o trendach cen energii, które utrudniają sporządzanie biznesplanu.
- Słabo rozwija się system mikropożyczek i mikrofinansowania - zauważa Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.
- W ogóle nie jest wykorzystany, obarczony najmniejszymi kosztami transakcyjnymi i biurokratycznymi, system ulg podatkowych, który zazwyczaj sprawdza się właśnie w przypadku inwestycji w generację rozproszoną u prosumentów.
Jednak, zdaniem ekspertów, korzystny efekt cenowy masowej produkcji - taki jaki miał miejsce w przypadku produkcji samochodów czy też komputerów, bez wątpienia wystąpi także na rynku urządzeń energetyki rozproszonej. I urządzenia energetyki rozproszonej, jak m.in. kolektory słoneczne, mikrowiatraki, pompy ciepła, ogniwa fotowoltaiczne, mikrobiogazownie, samochody elektryczne czy też urządzenia hybrydowe łączące np. kolektory słoneczne z ogniwami fotowoltaicznymi, których cena obecnie dochodzi do kilkudziesięciu tysięcy euro, będą dostępne praktycznie dla każdego.
- Wraz z doskonaleniem i komercjalizacją coraz większej gamy małoskalowych technologii OZE postawienie w dokumentach politycznych i prawnych na wyzwolenie aktywności obywatela i wzmocnienie pozycji samorządu w energetyce może przynieść w Polsce najszybsze i największe korzyści - podsumowuje Grzegorz Wiśniewski, prezes IEO. - Tkwienie w obecnym, niedostosowanym do wyzwań systemie da odwrotne efekty: wzrost zacofania technologicznego i kosztów.
Patrycja Batóg