Polska gospodarka w klinczu

Kiedy inflacja przestanie spadać? Zdaniem ekonomistów, już wkrótce - zapewne w grudniu.

Kiedy inflacja przestanie spadać? Zdaniem ekonomistów, już wkrótce - zapewne w grudniu.

Inflacja spada coraz niżej. Według Ministerstwa Finansów, w listopadzie może się obniżyć do 0,8%. Czy spadek inflacji może się przemienić w spadek cen, czyli deflację? Większość ekonomistów uważa, że to mało prawdopodobne. Jednak przyznają, że przy splocie kilku niekorzystnych czynników jest to możliwe.

Kiedy inflacja przestanie spadać? Zdaniem ekonomistów, już wkrótce - zapewne w grudniu. Większość prognoz mówi, że na koniec roku wskaźnik wzrostu cen będzie wyższy niż obecnie (w październiku wyniósł 1,1%). Jednak wcześniej prawie wszystkie szacunki mówiły, że już w listopadzie dojdzie do wzrostu inflacji. Mało tego, na początku roku nikt się nie spodziewał, że wskaźnik ten może się obniżyć do obecnego poziomu. Według pierwotnego celu inflacyjnego Rady Polityki Pieniężnej, na koniec tego roku miał on wynieść między 4 a 6%. Potem RPP dokonała korekty - cel został ustalony na 2-4%. W tej chwili wiadomo już, że inflacja będzie jeszcze niższa.

Reklama

Na Zachodzie bez zmian

Czy w takim razie spadek inflacji, czyli zmniejszanie się tempa wzrostu cen, może przerodzić się w ich spadek, czyli deflację? Zdaniem ekonomistów, raczej nie. Przyznają jednak, że takiej możliwości nie da się wykluczyć.

- Sądzę, że do tego potrzebny byłby kolejny rok dobrych zbiorów, który spowodowałby spadek cen żywności - powiedział Jacek Wiśniewski, szef biura prognoz i analiz w Pekao SA. - Poza tym, są obecnie perspektywy wzrostu gospodarczego, który będzie wpływał na niewielkie przyspieszenie inflacji - dodał.

- Do wywołania deflacji w Polsce potrzebny byłby splot niekorzystnych czynników - stwierdził Łukasz Tarnawa, ekonomista PKO BP.

Problem polega jednak na tym, że wiele czynników, które mogłyby nasz kraj wpędzić w deflację, jest całkiem prawdopodobnych. Przede wszystkim dotyczy to czynników zewnętrznych. Sytuacja gospodarcza w USA oraz w Niemczech jest nie najlepsza. Gospodarka naszych sąsiadów jest duszona stopami procentowymi Europejskiego Banku Centralnego, wyznaczonymi dla Eurolandu. A bez ożywienia w USA i Niemczech nie ma szans na przyspieszenie wzrostu gospodarczego w Polsce. Do tego bowiem konieczny jest w dużym stopniu wzrost eksportu. Na dodatek polskim firmom utrudnia życie silny złoty. Tymczasem przystąpienie Polski do Unii Europejskiej, a potem monetarnej, jeszcze umocni polską walutę.

Mizerny wzrost gospodarczy

Brak przyspieszenia gospodarczego w Polsce może spowodować dalszy wzrost bezrobocia. A to uderzy w popyt wewnętrzny - ludzie albo nie będą mieli pieniędzy na zakupy, albo po prostu będą oszczędzać. To zaś może zmusić firmy do ograniczania inwestycji, które i tak już mocno zostały okrojone.

Kolejnym elementem wywołującym deflację jest zbyt restrykcyjna polityka pieniężna. Choć stopy procentowe zostały mocno obniżone, efekty cięć są na razie mizerne. Banki mają bowiem w swoich portfelach zbyt dużo zagrożonych kredytów, stąd twardo trzymają wysokie oprocentowanie pożyczek. To z kolei odstręcza potencjalnych klientów od zaciągania nowych zobowiązań. Zatem jeśli sytuacja się nie zmieni, nawet kolejne cięcia stóp nie wywołają wzrostu zainteresowania kredytami.

Ropa i żywność

Niebezpieczeństwo deflacji niosą również ropa i żywność. Spokój wokół Iraku może oznaczać tańsze zakupy surowca. Na cenę żywności ma natomiast wpływ wielkość zbiorów. Nadpodaż z reguły jest przyczyną jej obniżania. Poza tym, na co zwrócił uwagę Łukasz Tarnawa, ostatnio opłacalna była produkcja żywca wieprzowego. To doprowadziło do wzrostu pogłowia trzody chlewnej i grozi spadkiem cen mięsa - w konsekwencji całej żywności. A to właśnie ona ma największy wpływ na wskaźnik inflacji w Polsce - tym razem niepokojąco niskiej.

Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceprezes Banku Odbudowy i Rozwoju

Zagraniczni eksperci stawiają sobie pytanie, czy Polsce grozi zjawisko deflacji. Ale ja myślę, że nie ma takiego niebezpieczeństwa. Sytuacja gospodarcza się poprawia, konsumpcja będzie rosła, a to powinno doprowadzić do wzrostu inflacji.

Wiesława Ziółkowska, Rada Polityki Pieniężnej

Nawet jeśli nie będziemy mieli deflacji w czystej postaci, to sam spadek inflacji może być dla Polski równie niebezpieczny, jak deflacja dla gospodarek wysoko rozwiniętych, takich jak Japonia. Spadek cen żywności w pierwszej połowie listopada świadczy o tym, że presja dezinflacyjna jest nadal silna. W listopadzie inflacja powinna wynieść ok. 1%.

Marek Siudaj, Katarzyna Siwek

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | spadek cen | polska gospodarka | gospodarka | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »