Polska jest zbyt hojna
Bez zmiany założeń przyszłorocznego budżetu Polska nie może liczyć na zdjęcie procedury nadmiernego deficytu - powiedział unijny komisarz ds. walutowych i gospodarczych Joaquin Almunia.
Komisja Europejska prognozuje, że jeśli nowy rząd będzie kontynuował obecną politykę budżetową, deficyt finansów publicznych wzrośnie do 3,2 proc., czyli powyżej limitu 3 proc. określonego w kryteriach z Maastricht, które muszą spełniać państwa aspirujące do przyjęcia euro. Tempo wzrostu polskiego PKB ma spaść w przyszłym roku do 5,6 proc.
"Jeśli nie będzie zmian i decyzji politycznych, to jest oczywiste, że Polska nie będzie mogła znaleźć się poza procedurą nadmiernego deficytu" - oświadczył komisarz na konferencji prasowej.
Zdaniem Almunii, na zdjęcie procedury nie pozwala budżet pozostawiony przez rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego. Choć na bieżący rok KE prognozuje deficyt polskiego sektora rządowego i samorządowego w wysokości 2,7 proc., to w kolejnych latach KE zapowiada ponowny wzrost deficytu, do 3,2 proc. w roku 2008 i 3,1 proc. w 2009 r.
Komisarz powiedział, że z konkretnymi wskazówkami dla przyszłego polskiego ministra finansów wstrzymuje się do czasu jego nominacji, pierwszego spotkania i ogłoszenia priorytetów i zamiarów nowego rządu w dziedzinie polityki budżetowej. "Mam nadzieję, że tak szybko, jak to będzie możliwe, będę mógł wydać pozytywną ocenę podjętych działań" - powiedział Almunia.
Ocena Polski
W raporcie na temat Polski KE napisała, że deficyt sektora finansów publicznych powiększy się z powodu prognozowanego niższego wzrostu gospodarczego i przyjętych przez ustępujący rząd rozwiązań ograniczających wpływy do budżetu (np. ulga prorodzinna) albo wydatki (hojna indeksacja świadczeń socjalnych powiązana z rosnącymi płacami). Ich koszt KE szacuje na 1 proc. PKB.
KE wytyka, że środki te nie zostały zrównoważone reformą wydatków budżetu; planowane środki zwiększające wpływy uznaje za "niewystarczające, by zredukować deficyt". Np. KE szacuje, że planowany wzrost dochodów z akcyzy i VAT nie będzie większy niż 0,2 proc. PKB.
Prognozy KE są bardziej pesymistyczne niż dane zawarte w polskim programie dochodzenia do kryteriów euro, wysłanym do KE w październiku. Zakłada on, że w 2007 i 2008 r. deficyt sektora rządowego i samorządowego wyniesie 3 proc. PKB, zaś w kolejnych latach osiągnie wartość odpowiednio: 2,8 proc. PKB i 2,5 proc. PKB. Na podstawie tych prognoz minister finansów Zyta Gilowska zapowiadała, że wiosną 2008 roku Polska zwróci się o zdjęcie procedury nadmiernego deficytu.
Mocna gospodarka ale
"Gospodarka ma mocne podstawy, ale słabym punktem pozostają finanse publiczne" - podsumowuje polską sytuację KE. Na ten rok KE podtrzymuje prognozę rekordowego wzrostu gospodarczego w wysokości 6,5 proc. PKB. Wynika on w głównej mierze z konsumpcji, której sprzyja wzrost płac, oraz wzrostu inwestycji w gospodarce, wspieranych napływem unijnych funduszy. W przyszłych latach Komisja prognozuje jednak spadek tempa rozwoju gospodarczego, mimo wciąż rosnącej konsumpcji (napędzanej m.in. cięciami podatków i coraz lepszą sytuacją na rynku pracy) i inwestycji (ok. 12 proc. rocznie). W 2008 roku wzrost gospodarczy ma wynieść 5,6 proc., zaś w 2009 - 5,2 proc.
OPINIA - Ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan Maciej Krzak podziela prognozy Komisji Europejskiej (KE), że deficyt sektora finansów publicznych w Polsce ma tendencję wzrostową. Dodał, że ma wątpliwości, czy w projekcie budżetu na 2008 r. rządowi udało się osiągnąć deficyt 28,6 mld zł. Według niego, wprowadzenie podwójnej ulgi na dzieci i kwestie starego portfela emerytur będą kosztować łącznie ok. 5 mld zł. "Rząd zaniżył deficyt budżetowy na przyszły rok, przyjmując
bardzo optymistyczne założenia odnośnie dochodów, a jednocześnie ma wiele wydatków. Nie do końca wierzę, że udało się zachować 28 mld zł" - powiedział. Według niego, Komisja przyjęła natomiast bardzo optymistyczne założenia odnośnie wzrostu PKB w Polsce. W 2008 r. wzrost PKB ma wynieść 5,6 proc., a w 2009 r. 5,2 proc. Jednocześnie KE podtrzymała prognozę wzrostu PKB w 2007 roku w wysokości 6,5 proc.Według Krzaka, w 2008 r. tempo wzrostu PKB będzie bliższe 5 proc. Możliwe jednak, że nowy rząd wprowadzi reformy strukturalne, które pozwolą gospodarce rosnąć w szybszym tempie.