Polska ma zapasy ropy i paliw, dostawy trwają na bieżąco
Zapasy ropy i paliw wystarczą na zaspokojenie krajowego zapotrzebowania do 98 dni. Dostawy ropy do Polski cały czas trwają rurociągiem "Przyjaźń", a tankowcami nieprzerwanie płynie surowiec oraz gotowe paliwa - poinformowała Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego. - Chcesz pomóc Ukrainie, zachowaj spokój i tankuj, gdy masz potrzebę, a nie na zapas! - apeluje POPiHN.
POPiHN odnotowała rekordowe obroty stacji paliw w Polsce po rosyjskim ataku na Ukrainę. 24 lutego sprzedaż detaliczna paliw na stacjach była od 200 do 400 proc. wyższa niż średnia z poprzedniego tygodnia. 25 lutego wzrosty sprzedaży sięgały 300 proc.
Aby usprawnić pracę i umożliwić tankowanie, jak największej liczbie kierowców, niektóre stacje paliw wprowadziły ograniczenie w ilości sprzedawanego paliwa. Wprowadzono również działania zaradcze, mające zapobiegać spekulacjom cenowym.
Organizacja podkreśla, że sytuacja się uspokaja, ale dezinformacja przepełnia media społecznościowe.
- W dalszym ciągu obserwujemy wzmożony popyt na paliwa, co stwarza dodatkowe wyzwania logistyczne. Koncerny od początku monitorują sytuację, a także codziennie podejmują stosowane działania w celu zaopatrzenia stacji. Na terminalach paliwowych jest pełne zaopatrzenie i ruch cystern odbywa się płynnie. Paliwa na stacjach są na bieżąco uzupełniane, również w weekend zintensyfikowano dostawy. W najbliższych dniach sytuacja na stacjach powinna się unormować - dodano w komunikacie.
- Nie ma żadnych przesłanek do radykalnego wzrostu cen. Notowania cen ropy, po chwilowych wzrostach powyżej 100 dol. za baryłkę, idą w dół. Większość stacji paliw zachowała się odpowiedzialnie, a skandaliczne przypadki zarabiania na panice zostały ograniczone - podkreśla POPiHN.
Organizacja zwraca uwagę, że dostawy są zwiększane, by pokryć wzrost popytu. - Koncerny weryfikują wszystkie sygnały dotyczące manipulacji cenami i bezwzględnie je zwalczają. W związku z tym zostało złożone m.in. odpowiednie doniesienie do ABW. Ponadto, Szef UOKiK zlecił natychmiastowe kontrole stacji, które wykorzystują sytuację niepewności związaną z wojną na Ukrainie do absurdalnego podnoszenia cen paliw - napisano w komunikacie.
- Monitorujemy media społecznościowe, gdzie nadal rozpowszechniane są nieprawdziwe informacje o masowym braku zaopatrzenia czy dostępności surowców i paliw. Są to działania dezinformacyjne, które mają na celu wywołanie niekontrolowanej paniki wśród społeczeństwa. Sytuacja na stacjach paliw jest pod kontrolą. Jeszcze raz apelujemy - nie ma powodów, aby kupować paliwa na zapas. Zachowujmy się odpowiedzialnie. Weryfikujmy źródła informacji. Zachowajmy spokój! - podkreśla POPiHN.