Polska musi ograniczyć koszty integracji...

Krzysztof Ners, wiceminister finansów, uważa, że z powodu katastrofalnej sytuacji budżetu konieczne jest wstrzymanie wykonania części ustaw europejskich. Taki krok pozwoliłby na zaoszczędzenie prawie 1,4 mld zł. Jego zdaniem, lepiej narazić się na krótkotrwały gniew Brukseli niż popaść w kryzys finansowy.

Krzysztof Ners, wiceminister finansów, uważa, że z powodu katastrofalnej sytuacji budżetu konieczne jest wstrzymanie wykonania części ustaw europejskich. Taki krok pozwoliłby na zaoszczędzenie prawie 1,4 mld zł. Jego zdaniem, lepiej narazić się na krótkotrwały gniew Brukseli niż popaść w kryzys finansowy.

Krojenie przyszłorocznego budżetu nie ominęło również wydatków na dostosowanie do tzw. standardów europejskich. W tym celu Ministerstwo Finansów zaproponowało Komitetowi Integracji Europejskiej czasowe zawieszenie wdrażania 28 ustaw i zadań związanych z integracją. Według szacunków ministerstwa, pozwoliłoby to zaoszczędzić 1,39 mld zł.

- W trosce o racjonalizację wydatków musimy czujnie spoglądać na to, co poszczególne resorty chcą wynegocjować. Tymczasem właśnie w kontekście integracji z Unią zarówno w poszczególnych ministerstwach, jak i w parlamencie pojawia się wiele pokus, by przepchnąć rozwiązania, które nie zawsze mają integracyjny charakter - podkreśla Krzysztof Ners, wiceminister finansów odpowiedzialny w resorcie za negocjacje z Unią Europejską.

Reklama

Uniknąć kryzysu

Tymczasem słychać głosy, że jeżeli czasowo zawiesimy wykonanie kilkunastu czy kilkudziesięciu ustaw europejskich, to opóźni się nasze wejście do Unii Europejskiej. Krzysztof Ners podkreśla jednak, że najważniejszą rzeczą jest uniknięcie kryzysu. Jeżeli chce się tego dokonać, to trzeba poświęcić inne cele.

- Najgroźniejszą rzeczą w naszym procesie wchodzenia do Unii byłby kryzys finansowy czy ekonomiczny, którego udało się nam uniknąć przez 10 lat. Dzięki temu nasz poziom PKB w stosunku do początku lat 90 wzrósł o ponad 130 proc., a nie np. jak w przypadku Czech o nieco ponad 90. Zaczynamy być normalnym krajem o gospodarce rynkowej, który zaczyna mieć normalne cykle ekonomiczne - wyjaśnia Krzysztof Ners.

Na krawędzi<$>Wśród analityków nie ma wątpliwości, że deficyt budżetowy powyżej 35-40 mld zł jest nieprzekraczalną granicą.

- Nawet 1 mld zł, który można zaoszczędzić na wykonaniu ustaw europejskich, to bardzo ważna kwota. Nie można ryzykować, że chowając głowę w piasek jakoś to będzie. Inne kraje kandydujące - w tym Czechy i Węgry - dostosowywały się właśnie dzięki kryzysom. Z tego punktu widzenia jest to najlepszy czas na dostosowanie, gdyż nie ma larum w przypadku podejmowania niepopularnych decyzji o obcięciu wydatków - wyjaśnia Krzysztof Ners.

Wątpliwości budzi również inwestowanie w tzw. gotowość do członkostwa. Jest ona obarczona pewnym ryzykiem, że nie zostanie w 100 proc. skonsumowana 1 stycznia 2003 r.

- Co prawda nasze plany związane są z tą datą, ale musimy wziąć też pod uwagę fakt, że tak nie musi się stać. Dlatego musimy mieć tzw. harmonogram alternatywny, który pozwoli również na pewne oszczędności w tym priorytetowym obszarze europejskim - mówi Krzysztof Ners.

Ministerstwo nadal będzie dążyć do zracjonalizowania wydatków związanych z tymi ustawami.

- Być może ministerstwa będą musiały przeszacować koszty innych wydatków po to, by zapewnić środki na implementacje całości lub części ustaw europejskich, które MF zaproponowało zredukować. Oczywiście zrobiliśmy to z pewnym dyskomfortem, gdyż ustawy te są potrzebne. Niestety, pojawiło się nowe kryterium wyboru, jakim jest chęć uniknięcia kryzysu - mówi wiceminister.

Konieczna prewencja

Minister Ners zastanawia się, jak Bruksela przyjmie wiadomość o ewentualnym wprowadzeniu nowych obciążeń fiskalnych.

- Niepewnością jest to, czy podatek importowy, który jest dość istotnym elementem pakietu zgłoszonego przez resort finansów, będzie do przełknięcia przez UE i innych partnerów zagranicznych. Oczywiście Unia może zaprotestować. My jednak podkreślamy, że nasza sytuacja w porównaniu z innymi krajami jest diametralnie różna - uważa Krzysztof Ners.

Zapobieganie kryzysowi jest, jego zdaniem, o wiele ważniejsze niż jego leczenie, co jest zresztą zgodne z nową filozofią Banku Światowego.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | kryzys gospodarczy | wiceminister finansów | wiceminister | mus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »